- We wtorek kwestionowana izba Sądu Najwyższego rozstrzygnie o ważności wyborów prezydenckich. W posiedzeniu weźmie udział prokurator generalny Adam Bodnar.
- Adam Bodnar był pytany przez money.pl, czy widzi podstawę do unieważnienia wyborów.
- Minister sprawiedliwości powiedział, że "na końcu odpowiedzialność będzie musiał wziąć na siebie pan marszałek Szymon Hołownia".
- Czytaj w TVN24+: "Problemem jest stosowanie regulacji, a nie ich treść". Jak liczone są głosy?
Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Posiedzenie w sprawie podjęcia uchwały odnoszącej się do ważności wyborów jest wyznaczone na wtorek 1 lipca na godzinę 13.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar był pytany w money.pl, czy widzi podstawę do unieważnienia wyborów prezydenckich.
- To bardzo trudne pytanie. Na pewno nie mamy rozpatrzonych wszystkich protestów wyborczych i nie zostało to zrobione porządnie, w pełni. Natomiast myślę, że powiedzenie, że wybory mają być nieważne, jest daleko idące. Tym bardziej że istnieje konstytucyjne domniemanie ważności wyborów - mówił Bodnar.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której po pierwsze - orzeka nie ten organ, który powinien, a po drugie - nie są rozpatrzone wszystkie protesty wyborcze. Dlatego zastanawiam się, jak to ująć w ostatecznym wystąpieniu 1 lipca - przyznał minister.
Minister sprawiedliwości ocenił, że "statystycznie mało prawdopodobne jest, by nieprawidłowości miały diametralny wpływ na ostateczny wynik wyborów".
Bodnar: na koniec odpowiedzialność będzie musiał wziąć na siebie marszałek
- Na koniec - odpowiedzialność za to, co zrobić z tym rozstrzygnięciem - będzie musiał wziąć na siebie pan marszałek Szymon Hołownia - mówił Bodnar.
Jak dodał, z opinii, którą wyśle Hołowni, będzie wynikało, że marszałek będzie musiał podjąć decyzję, "zdając sobie sprawę z wszystkich wad konstytucyjnych i proceduralnych, które w tym procesie rozpatrywania protestów wyborczych nastąpiły".
W ocenie prokuratora generalnego marszałek Sejmu może uznać, że nie doszło do rozstrzygnięcia sądowego w tej sprawie.
Bodnar: czeka nas gruntowna nowelizacja Kodeksu wyborczego
Minister sprawiedliwości był też pytany, czy prawo wyborcze powinno być skorygowane, aby w przyszłości nie dochodziło do nieprawidłowości. - Będziemy musieli przejść przez analizę poszczególnych przypadków, żeby wyciągnąć wnioski. Byłoby zbyt pochopne mówić teraz, na czym polegał błąd. I tak nas czeka gruntowna nowelizacja Kodeksu wyborczego. Wydaje mi się, że dobrym miejscem do takiej analizy powinien być Senat, bo tam jest większa przestrzeń na dyskusję ustrojowo-konstytucyjną - mówił.
Dodał, że "nie chodzi o modyfikację Kodeksu wyborczego mającą zmieniać reguły wyborcze", ale o dokonanie "modyfikacji technicznych, które ten proces uściśliłyby i spowodowały, że nie będziemy mieli tego typu wątpliwości".
Kwestionowana izba zajmuje się protestami wyborczymi
Adam Bodnar oświadczył, że orzeczenia wydawane przez sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie będą mogły zostać uznane za podjęte w sposób niezależny i bezstronny. Dodał, że w sprawie protestów wyborczych oraz ważności wyborów powinni orzekać sędziowie Izby Pracy SN.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w brzmieniu wyroków międzynarodowych trybunałów jest nielegalna, nie uznają jej także politycy koalicji rządzącej. Zasiadają w niej bowiem sędziowie wyznaczeni przez upolitycznioną Krajową Radę Sądownictwa ustanowioną w 2017 roku w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Autorka/Autor: ek/kab
Źródło: PAP, money.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak