Opinie tego typu, jak wygłaszane przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego, są po pierwsze krzywdzące dla środowiska prokuratorów, a po drugie dla sądów - powiedział w "Jeden na jeden" Borys Budka, minister sprawiedliwości. Odniósł się w ten sposób do stwierdzenia szefa PiS, że zmiany w kodeksie postępowania karnego będą gwarantować bezkarność zamożnym przestępcom.
Budka stwierdził, że nie traktuje opinii szefa PiS jako eksperckiej, gdyż Kaczyński nie był prokuratorem.
- Na szczęście nie środowisko prokuratorów, ale Jarosław Kaczyński, polityk, formułuje tego typu wypowiedzi - powiedział minister sprawiedliwości.
"Opinie krzywdzące"
- Opinie tego typu, jak wygłaszane przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego, są po pierwsze krzywdzące dla środowiska prokuratorów, a po drugie dla sądów. Jeżeli pan prezes uważa, że nagle ktoś bogaty będzie mógł kupić wyrok sadowy, to jest w głębokim błędzie - dodał.
Budka zapewnił, że nic się nie zmienia. - Sędziowie są niezawiśli. Sędzia będzie oceniał dowody. Celem tej reformy jest przede wszystkim skrócenie procedury procesu karnego. W tej chwili mamy tak, że najdłuższe procesy toczą się przed sądem kilkanaście lat. Końca nie widać dlatego, że jest pierwsza instancja, druga instancja, kasowany wyrok, z powrotem pierwsza instancja. To się zmieni. Prokuratorzy będą przedstawiać krótki, solidny akt oskarżenia, a sędzia będzie go oceniał - powiedział minister sprawiedliwości.
Dodał, że prokurator generalny Andrzej Seremet podkreślał w swoim ubiegłorocznym sprawozdaniu, że prokuratura będzie gotowa na wejście w życie reformy. - Niestety część środowiska prokuratorskiego zbyt wiele czasu poświęciła na krytykę, a zbyt mało na zmiany organizacyjne - stwierdził minister sprawiedliwości.
Zmiany w kodeksie
Reforma, która weszła w życie w środę, zmienia filozofię prowadzenia procesu karnego.
Na mocy zmian w Kodeksie postępowania karnego, sędzia stał w pełni bezstronnym arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną - co nosi nazwę kontradyktoryjności. Inicjatywa sądu została ograniczona, a rozszerzona - stron. Prokurator, który był autorem aktu oskarżenia, ma osobiście występować w danej sprawie w sądzie. Dziś często przychodzą w zastępstwie prokuratorzy nieznający dobrze danej sprawy.
Opinia ws. Seremeta
Minister sprawiedliwości był też pytany w "Jeden na jeden" o stanowisko ws. sprawozdania prokuratora generalnego z jego działalności w 2014 r.
- Stanowisko zostanie przedstawione pani premier, myślę, że w tym miesiącu. Chcę, aby było ono merytoryczne, pozbawione jakichkolwiek zabarwień związanych z ostatnimi wydarzeniami w prokuraturze (wyciek akt ze śledztwa ws. podsłuchów - red.), dlatego, że odnosi się ono do 2014 roku i to ma być moje stanowisko, a nie kogo innego - powiedział Budka.
- Pani premier stwierdziła, jaka jest jej opinia dotycząca pracy prokuratora generalnego - dodał.
Dopytywany, czy jego stanowisko może się różnić od opinii Ewy Kopacz, odpowiedział, że "oczywiście".
- Jestem osobą, która patrzy na to od formalnej strony, prawnej, w związku z tym będę dyskutował z panią premier i przedstawił jej pierwszej swoje stanowisko - powiedział Budka.
Po publikacji akt ze śledztwa ws. afery podsłuchowej, szefowa rządu poinformowała, że nie podpisze sprawozdania Seremeta za 2014 r., co umożliwiałoby odwołanie go z funkcji.
"To nie wpadka"
Budka był też pytany o wpadkę premier Ewa Kopacz w Katowicach, gdzie mówiła o "narodzie śląskim". Potem tłumaczyła, że był to skrót myślowy.
Słowom szefowej rządu przysłuchiwał się jej doradca, Michał Kamiński. Gdy wspomniała o "narodzie śląskim" na jego twarzy pojawił się grymas.
- Myślę, że Michał Kamiński docenił odważną deklarację pani premier. Natomiast tutaj trzeba rozróżnić sferę prawną o narodowości i sferę w zakresie wyrażenia gestu wobec osób, które również czują się Ślązakami, oprócz tego, że czują się Polakami - powiedział Budka.
W jego opinii, nie można mówić o wpadce. - To było coś od serca i Ślązacy to docenią - zaznaczył Budka.
Autor: mac//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24