- Jestem zadowolony, że dałem sygnał, który okazał się skuteczny, że wiele osób się skompromitowało - powiedział w środę w Sejmie Jarosław Kaczyński. Prezes PiS nawiązał do swojego apelu o polityczny bojkot Euro na Ukrainie, który według niego, przynosi pożądane efekty.
W ubiegłym tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński wezwał do politycznego bojkotu ukraińskiej części Euro w związku ze sprawą Julii Tymoszenko. W środę mówił, że jest zadowolony, że apel przyniósł efekty - w tym odwołanie szczytu w Jałcie przez prezydenta Janukowycza i wypuszczenie byłej premier na leczenie do szpitala w Charkowie.
"To nie ma nic wspólnego ze sportem"
- Nacisk przynosi pewne efekty i trzeba go kontynuować - podkreślał prezes PiS. Jak dodał, jest za tym, by nadal stosować bojkot Ukrainy przez polityków, według niego jednak "nie ma to nic wspólnego z przebiegiem zawodów" (Euro 2012). - Chodzi o to, by nie legitymizować działań władz na Ukrainie, które są sprzeczne z prawami człowieka. To ma wymiar strategiczny, bo dzisiejsza Ukraina jest coraz bardziej dodatkiem do Rosji, a to jest przeciwko polskim interesom - powiedział.
Na pytanie, czy to dobrze, że Bronisław Komorowski angażuje się w sprawę Ukrainy, prezes PiS odpowiedział, że prezydent zgodnie z konstytucją reprezentuje państwo na zewnątrz i ma obowiązek czynić z tego przepisu użytek. - I robi to, jeśli angażuje się w obronę pani Tymoszenko. Dlaczego robi to dopiero teraz, nie wiem, bo jeszcze niedawno chciał jechać do Jałty, ale lepiej późno niż wcale - podkreślił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24