- Przeżyłem katharsis i ja musiałem to zrobić. Ulżyło mi, co nie znaczy, że nie powstał kolejny problem - wyznał w rozmowie z reporterem "Czarno na Białym" Rafał Rogalski. Mecenas jeszcze dwa miesiące temu był pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim. Teraz z siedmiu rodzin reprezentuje tylko dwie i jest jednym z najzajadlejszych krytyków teorii przedstawianych przez Antoniego Macierewicza.
Informację o tym, że dotychczasowy zaufany człowiek prezesa PiS nie jest już jego pełnomocnikiem, jako pierwszy podał portal tvn24.pl. Po niespełna trzech latach Rafał Rogalski, 18 marca, formalnie przestał reprezentować Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim. Jak pisaliśmy, nieoficjalnie mówiło się, że mecenas dystansował się od forsowanej przez Antoniego Macierewicza i członków jego zespołu teorii "dwóch wybuchów".
"Bomba" początkiem zwrotu
Rogalski pytany o to, co spowodowało, że odwrócił się od Antoniego Macierewicza powiedział, że punktem zwrotnym było spotkanie z nim i dr Michaelem Badenem, amerykańskim patologiem. - Pan Macierewicz tłumaczył tę rozmowę z uwagi na to, że nie znam języka angielskiego - wyznał mecenas w rozmowie z reporterem "Czarno na Białym".
Jak dodał, podczas tego spotkania panowie dyskutowali o tym, że podczas konsultacji sekcji zwłok ofiar katastrofy wyniknął problem z obrażeniami ciała charakterystycznymi dla uderzenia samolotu kołami do góry. Rogalski tłumaczył, że chciał się dowiedzieć dlaczego, jeżeli samolot się nie obrócił, doszło do takiego obrażenia ciał. - Pan Macierewicz udzielił mi tego rozwiązania dając odpowiedź: bomba - relacjonował mecenas.
"Przeżyłem katharsis"
Rogalski przyznał, że "największą bzdurą", jaką powiedział na temat katastrofy smoleńskiej, była wypowiedź dotycząca "środków wpływających na aerodynamikę samolotu, ale w kontekście skutków". Chodzi o jego słowa nt. możliwości rozpylenia helu w Smoleńsku, co miałoby doprowadzić do "utraty siły nośnej oraz utraty mocy silników" tupolewa.
Rogalski w "Czarno na Białymn" podkreślił też, że kiedy zmienił front, "przeżył katharsis". - Ja musiałem to zrobić. Ulżyło mi, co nie znaczy, że nie powstał kolejny problem - stwierdził prawnik. Zaznaczał jednak, że wypowiadając się na temat katastrofy smoleńskiej nie zdradził swoich klientów. Dlaczego więc tylko pracy jego osoby dotyczą skargi? - Może to wynikać z tego, że nazywam rzeczywistość tak, jak ją widzę i pewne rzeczy mówię bardziej wyraźnie - ocenił Rogalski.
Wypunktować fantasmagorie
Pytany o to, czy być może za bardzo zaangażował się w swoje pełnomocnictwo przyznał, że "być może tak". Powiedział też, że w tej chwili "mógłby pełnić rolę" anty-Macierewicza". - Wszelkie teorie pana Macierewicza nie korespondują z zebranym w sprawie materiałem dowodowym. Jak najbardziej na pewno jestem gotowy do tego, by wypunktowywać pana Macierewicza i wszelkie te fantasmagorie, które są opowiadane w tej sprawie - oświadczył mecenas. Pytany, czy łatwo będzie mu być nadal adwokatem, po długim namyśle stwierdził: - Myślę, że to wszystko będzie zależało od tego, jak podejdzie do tego Okręgowa Rada Adwokacka.
Rzecznik dyscyplinarny palestry wystąpił do stołecznej adwokatury o wszczęcie dochodzenia dyscyplinarnego wobec Rogalskiego za wywiad prasowy, w którym miał złamać tajemnicę adwokacką.
Autor: ktom/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24