Prokuratura wszczęła śledztwo ws. smażalni ryb w Kołobrzegu. To efekt reportażu dziennikarki TVN24, która ukrytą kamerą nagrała m.in. podawanie klientom spleśniałego sera, nieświeżych surówek czy mycie ryb zmywakiem.
Doniesienie do prokuratury ws. smażalni złożył zachodniopomorski Sanepid. Po postępowaniu wstępnym postanowiono wszcząć formalne śledztwo. Prowadzone będzie jednak nie przez prokuraturę w Kołobrzegu, ale w Sławnie. Decyzję taką podjęto, ponieważ w prokuraturze w Kołobrzegu pracuje osoba powiązana rodzinnie z właścicielami smażalni.
Grozi więzienie
Prokuratura przekazała także policji szczegółowe wytyczne, według jakich mają badać sprawę i jakie czynności podczas śledztwa mają wykonać.
- Chcemy ustalić, czy istotnie w tej smażalni wprowadzano do obrotu szkodliwe substancje i środki spożywcze, i czy spowodowało to zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób - poinformowała Aneta Skupień, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Właścicielowi smażalni może grozić od ośmiu miesięcy do sześciu lat więzienia.
Autor: nsz//mat / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24