Jest śledztwo ws. oświadczenia majątkowego prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Warszawska prokuratura zdecydowała o zbadaniu tego, czy w oświadczeniu doszło do zatajenia przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości ponad 400 tys. zł darowizny od PiS na koszty adwokackie. - Szukają haków, bo dołują w sondażach - komentuje Mariusz Błaszczak z PiS.
Jak poinformowała Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, śledztwo dotyczy zatajenia prawdy w oświadczeniach majątkowych posła na Sejm z lat 2010-2013.
Koalicja "szuka haków" na Jarosława Kaczyńskiego
Postępowanie prokuratury Mariusz Błaszczak z PiS uznał za motywowane politycznie i ocenił jako "szukanie haków na lidera opozycji". - To nie pierwszy i ostatni taki atak, szczególnie, kiedy koalicja rządząca dołuje w sondażach - powiedział.
- Żadnej darowizny dla Jarosława Kaczyńskiego nie było. Między innymi pan Rogalski miał podpisaną umowę z klubem parlamentarnym, umowę, która dotyczyła podejmowania czynności prawnych związanych z wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej - wyjaśnił, komentując przedmiot rozpoczętego śledztwa.
- Jarosław Kaczyński był posłem, jest posłem, płaci składkę na równi z innymi posłami. Z tych składek była finansowana działalność mec. Rogalskiego, a więc to wszystko, co się w tej sprawie dzieje to atak polityczny - zakończył Błaszczak.
Do trzech lat więzienia za "zeznanie lub zatajanie prawdy"
Od końca maja prokuratura prowadziła postępowanie sprawdzające, czy wszcząć śledztwo w tej sprawie z zawiadomienia posła Cezarego Tomczyka (PO).
22 maja Tomczyk poinformował, że skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez prezesa PiS przestępstwa nieujawnienia w oświadczeniu majątkowym ponad 400 tys. zł darowizny od klubu parlamentarnego PiS.
Poseł powołał się na doniesienia medialne, według których Kaczyński miał otrzymać od klubu PiS 300 tys. zł, które zapłacił adwokatowi Rafałowi Rogalskiemu za reprezentowanie go w sprawach związanych z katastrofą smoleńską. Kolejne 100 tys. zł PiS miało przekazać kancelarii prawnej z Pomorza, która reprezentowała Kaczyńskiego w prywatnych procesach o naruszenie dóbr osobistych z Januszem Kaczmarkiem, Romanem Giertychem i Januszem Palikotem. Według posła oba przysporzenia majątkowe Kaczyński winien był wpisać do oświadczenia majątkowego lub rejestru korzyści, które składał jako poseł.
Postępowanie jest roboczo prowadzone w kierunku art. 233 kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat pozbawienia wolności dla tego, kto "składając zeznanie, mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu, prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę".
Autor: adso//tka / Źródło: PAP