Chociaż nowa ustawa hazardowa wchodzi w życie dopiero 1 stycznia, już dziś ministerstwo finansów nie wydaje zezwoleń na użytkowanie tzw. jednorękich bandytów. Zakazu jeszcze nie ma, ale wydawanie koncesji zostało wstrzymane już miesiąc temu - twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna".
Według "Dziennika Gazety Prawnej" fiskus od miesiąca nie wydaje zezwoleń na użytkowanie hazardowych maszyn. Skarżą się na to przedstawiciele firm działających w branży hazardowej. - Nagle, po wybuchu tej rzekomej afery, ministerstwo wstrzymało wydawanie nowych zezwoleń. A to przecież niezgodne z prawem - żali się gazecie właściciel jednej z blisko 50 firm działających w branży hazardowej.
Pół roku na licencję
Resort finansów w swoich działaniach nie widzi jednak nic nagannego. - Działamy zgodnie z prawem. Mamy sześć miesięcy na wydanie zezwolenia. A ten termin może się jeszcze wydłużyć w przypadku konieczności uzupełnienia dokumentacji - tłumaczy rzeczniczka resortu Magdalena Kobos.
Przed wybuchem afery hazardowej, licencje wdawano bez zmrużenia okiem. Teraz jednak, kiedy wszystkie oczy zwrócone są na hazard, tak łatwo nie jest. Zwłaszcza, że do wiceministra finansów Jacka Kapicy dotarło pismo z Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.
Dawali licencje bez sprawdzenia?
Prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące jednostek upoważnionych do przeprowadzania badań poprzedzających rejestrację każdego automatu. Są to zespoły naukowców najczęściej działające przy politechnikach. Listę tych jednostek zatwierdza minister finansów. Każdy, kto chce wprowadzić na rynek automat, musi oddać go do przebadania do jednej z nich. Eksperci przeprowadzają ekspertyzę i wydają certyfikat potwierdzający, że dany automat będzie działał zgodnie z prawem, a więc wypłacał jedynie niskie wygrane. Na podstawie takiej opinii minister wydaje zezwolenie.
Prokuratura ma już jednak dowody, że w niektórych przypadkach opinie wydawane przez zespoły były nierzetelne. Zdarzało się nawet, że wydawano je ad hoc, jeszcze zanim urządzenie przekroczyło granicę. Naukowcy przymykali oczy na przeróbki, dzięki którym wszystkie zarekwirowane przez Centralne Biuro Śledcze automaty w rzeczywistości służyły do gry o wysokie stawki.
"Ustawę do Trybunału!"
Zgodnie z nową ustawą hazardową najpóźniej za pięć lat automaty pozostające poza kasynami zostaną zdelegalizowane. Mogą funkcjonować tak długo, jak długo ich właściciele będą posiadać ważne zezwolenia. W piątek ustawę podpisał prezydent. Już jednak zapowiedział, że wyśle ją do Trybunału Konstytucyjnego. Wniosek będzie gotowy za dwa tygodnie: - Cały czas analizujemy tę ustawę. Naszym zdaniem może ona naruszać zasady swobody gospodarczej, ale zastanawiamy się także nad tym, czy tryb przyjmowania ustawy był zgodny z konstytucją - tłumaczy prezydencki minister Andrzej Duda.
Do Trybunału chcą pozwać ustawę także producenci i operatorzy urządzeń rozrywkowych. - Zastanawiamy się nad własnym wnioskiem do Trybunału, ale chcemy jednak poczekać na wniosek prezydenta - mówi prezes Izby Stanisław Matuszewski. Niedawno premier Donald Tusk mówił, że nie obawia się zbadania ustawy przez sędziów TK. Jest pewny, że zarówno jej zapisy, jak i tryb prac był zgodny z prawem.
Tylko w ub. roku Polacy wrzucili do 60 tys. działających w naszym kraju jednorękich bandytów 8,5 mld zł. Przychody branży hazardowej wzrosły w ciągu ostatnich 6 lat o 282,5 proc.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu