Mieszkańcy Jaworzna (woj. opolskie) otoczyli w niedzielę kościół i grozili proboszczowi wywiezieniem go na taczce. Zarzucali duchownemu utrudnianie przyjmowania sakramentów, w tym między innymi bierzmowania. Czarę goryczy - według relacji wiernych - przelała msza pogrzebowa, podczas której duchowny miał nieprzychylnie wypowiadać się o zmarłym. Podczas dyskusji przed drzwiami kościoła padały wulgaryzmy, a policjanci pilnowali, by nie doszło do przemocy. - Wśród osób protestujących tylko w niewielkim stopniu byli parafianie - komentuje rzecznik częstochowskiej kurii ksiądz Mariusz Bakalarz.
O konflikcie, który rozgorzał w parafii Trójcy Przenajświętszej w Jaworznie (województwo opolskie), poinformowała jako pierwsza redakcja portalu klobucka.pl. Jak widać na opublikowanym przez lokalnych dziennikarzy nagraniu, przed wejściem do kościoła zgromadziło się kilkudziesięciu wiernych. Niektórzy z nich wykrzykiwali w kierunku księdza zarzuty dotyczące niestosownego zachowania czy utrudniania przyjmowania sakramentów. Domagali się przeniesienia proboszcza do innej parafii.
Proboszcz: co ja złego mówiłem o zmarłym? Wierni: to nie pamiętasz?
Jak relacjonował portal, podczas dyskusji jednym z najważniejszych wątków była sprawa pogrzebów dwóch braci, którzy zmarli w odstępie kilku tygodni. Drugi z pochówków zakończył się tuż przed protestem.
"Najpierw zginął tragicznie jeden z braci, porażony prądem, gdy nierozważnie wspiął się na słup energetyczny. Miejscowi mówili nam, że w trakcie mszy pogrzebowej, proboszcz miał źle wyrażać się o zmarłym, chociaż ksiądz Tadeusz zaprzecza, by tak było w istocie. Obecnie zmarł kolejny z braci, a rodzina zmarłego postanowiła, że pogrzeb będzie świecki" - opisali dziennikarze.
- Rodzina miała już dość przepychania się z księdzem i dlatego ten pogrzeb odbył się w taki sposób, w jaki się odbył - powiedziała w niedzielę - w stronę księdza - jedna z protestujących kobiet. Proboszcz odparł: - Zmarły powiedział, że jest osobą niewierzącą. Przyjąłem to do wiadomości.
Duchowny zapytał też, co złego mówił podczas mszy pogrzebowej o zmarłym. Wierni w odpowiedzi zapytali: - To nie pamiętasz?
Policjanci ochraniali proboszcza
W niedzielę duchowny zarzucił protestującym, że większość z nich jest niepraktykująca. To wywołało oburzenie tłumu. - Inny ksiądz jak był, to wszyscy chodzili - wykrzyczał jeden z protestujących. Dwóch mężczyzn wykonało kilka kroków w kierunku księdza. Na ich drodze stanęli policjanci.
- Nie chciałbym, żeby były jakieś niepotrzebne działania - powiedział jeden z policjantów. A ktoś z tłumu odpowiedział: - To weźcie tego księdza stąd.
Jak przekazał nam przedstawiciel policji w Oleśnie, tego dnia na miejscu było siedmiu funkcjonariuszy.
- Około godziny 12 dyżurny otrzymał zgłoszenie od jednego z parafian o konflikcie. Skierował na miejsce policjantów, żeby nie doszło do eskalacji. Na szczęście do żadnych aktów przemocy nie doszło - poinformował sierżant sztabowy Marek Kotara z oleskiej policji.
W końcu proboszcz powiedział zgromadzonym, że skonsultuje decyzję w sprawie ewentualnego przeniesienia do innej parafii z biskupem. - Najprawdopodobniej podziękujemy sobie za współpracę - powiedział.
- Strony doszły do porozumienia, więc wierni zaczęli się rozchodzić. Na tym interwencja została zakończona - przekazał Kotara.
Kuria: rada parafialna poprosiła o nieprzenoszenie proboszcza
W poniedziałek w częstochowskiej kurii - pod którą podlega parafia w Jaworznie - członkowie rady parafialnej spotkali się z biskupem pomocniczym. Jak przekazał w rozmowie z tvn24.pl rzecznik prasowy archidiecezji ksiądz Mariusz Bakalarz, parafianie bronią swojego proboszcza.
- Członkowie rady parafialnej poinformowali księdza biskupa, że pierwszy pogrzeb wyglądał zupełnie inaczej niż według relacji lokalnych mediów. Okazało się, że pierwszy ze zmarłych był osobą niepraktykującą, jednak pomimo tego ksiądz nie odnosił się do niego w sposób niewskazany, jak sugerują osoby protestujące. Potwierdzili to parafianie, którzy wyjaśnili sprawę w naszej kurii - powiedział Bakalarz. I wyjaśnił: - Brat zmarłego w odpowiedzi na zachętę księdza, by poszedł do spowiedzi, zadeklarował się jako osoba niewierząca. Gdy on również zmarł, rodzina w ogóle nie zwracała się do księdza z prośbą o pochówek katolicki, a więc nie było żadnej odmowy ze strony parafii.
Zdaniem rzecznika częstochowskiej kurii uczestnicy protestu "kierowali się niewiedzą". - Trzeba podkreślić, że nie wpłynęła do kurii żadna skarga na zachowanie księdza podczas pierwszego pogrzebu. Z kolei wśród osób protestujących tylko w niewielkim stopniu byli parafianie. Rada parafialna poprosiła biskupa o nieprzenoszenie proboszcza do innej parafii. Decyzja w tej sprawie zapadnie na przestrzeni najbliższych kilku dni - poinformował Bakalarz.
Rzecznik przyznał, że niektórzy uczestnicy protestu zarzucali proboszczowi, że ten jest wymagający. - Członkowie rady parafialnej przekazali biskupowi, że ksiądz faktycznie taki jest, ale w żaden sposób nie łamie prawa kanonicznego ani zasad, którymi kieruje się katolik, jak na przykład wymaganie od wiernych uczestnictwa w niedzielnej mszy świętej - przekazał przedstawiciel kurii.
Źródło: Tygodnik klobucka.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tygodnik klobucka.pl