Wracając z treningu piłki nożnej, w mroźną sobotę Maks zatrzymał się przy kobiecie siedzącej na przystanku autobusowym w Jaworzu (woj. śląskie). Zaniepokoiły go jej przemoczone buty i opuszczona głowa. Pamiętał, że w takiej sytuacji trzeba osobą potrząsnąć i mówić do niej głośno. Maks został przy kobiecie do przyjazdu karetki, okrywając ją kocem termicznym. - Bo trzeba sobie pomagać - mówi.
W sobotę rodzic jednego z uczniów szkoły podstawowej w Jaworzu pod Bielskiem-Białą wysłał do dyrektorki tej placówki Barbary Szermańskiej zdjęcie chłopca na przystanku autobusowym. - Zapytał, czy wiem, kto to jest - opowiada dyrektorka. Z podobnym pytaniem opublikowała zdjęcie na swoim profilu facebookowym i po pięciu minutach znała odpowiedź.
Okazało się, że to Maksymilian Szoblik z piątej klasy, którego Szermańska uczy polskiego. - Ojciec jego kolegi go nie rozpoznał. Opowiedział mi, że w sobotę Maks mu zaimponował tym, w jaki sposób udzielał pomocy kobiecie w hipotermii - mówi nauczycielka.
- Tego dnia Maks wrócił do domu szczęśliwy, że uratował komuś życie. Ratownicy z karetki powiedzieli mu, że gdyby ta pani siedziała na przystanku jeszcze pół godziny, umarłaby - mówi Łukasz Szoblik, ojciec Maksa.
"Taką osobę trzeba potrząsać i głośno do niej mówić"
W sobotę około południa Maks wracał z treningu piłki nożnej. Na przystanku autobusowym przy szkole podstawowej zobaczył kobietę, siedzącą z opuszczoną głową. - Była dziwnie skulona. Z początku myślałem że zasnęła - mówi chłopiec w rozmowie z nami.
Zatrzymał się przy niej, w tym samym czasie swój samochód zatrzymał ojciec jego kolegi z żoną. Małżeństwo jako pierwsze opowiadało dyrektorce szkoły, co zdarzyło się na przystanku.
- Zapytałem tego pana, czy ma koc termiczny w apteczce. Wyciągnęliśmy koc i okryliśmy panią - opowiada piątoklasista.
- Maks zaimponował ojcu kolegi, gdy powiedział, że taką osobą trzeba potrząsnąć i głośno, wyraźnie do niej mówić. Chłopiec tłumaczył, że na lekcji o tym mówili. Przerabiali temat pierwszej pomocy na lekcji techniki - relacjonuje Barbara Szermańska.
Maks: - Czytałem też o tym w książkach survivalowych. Ta pani była na trzecim etapie hipotermii. Straciła przytomność, później zauważyłem, że wolno oddycha. To przedostatni etap, z organizmu powoli odchodzi ciepło i nie można się bronić.
- Mama kolegi Maksa podkreślała empatię chłopca. Zwrócił uwagę, że kobieta na przystanku ma przemoczone buty. Nie było z nią kontaktu, miała zimne ręce. Maks postanowił zostać przy kobiecie do przyjazdu karetki, trzymał koc - opisuje dyrektorka.
Maks pamięta, że karetka przyjechała po 20 minutach. W międzyczasie obok przystanku przeszły dwie panie. Pierwsza z pieskiem: - Zapytałem ją, czy zna tę kobietę z przystanku. Powiedziała, że to pewnie pijana, żebyśmy ją zostawili, bo nie ma co jej pomagać. Druga powiedziała, że chętnie by została i pomogła, ale się spieszy do pracy. Była jeszcze trzecia, która przejechała samochodem i tylko się popatrzyła - opowiada Maks.
- Dlaczego ty zostałeś? - pytamy. - Dlatego że trzeba sobie pomagać - mówi chłopiec.
Szermańska: - Cieszę się, że Maks nie poszedł drogą tych pań.
Na polskim była szarlotka i nowy termin: altruizm
Barbara Szermańska postanowiła postawić Maksowi ciasto. W poniedziałek na polskim była szarlotka oraz nowy termin: altruizm. Nauczycielka pokazała uczniom film Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego o pomocy udzielanej w górach w warunkach zimowych. Dla dzieci był to temat bliski - Jaworze leży u podnóża szczytu Błatnia w paśmie Beskidu Śląskiego, który często zdobywają z rodzicami, także zimą.
Rozmawiali o stopniach hipotermii, że najpierw jest niekontrolowane drżenie mięśni, krzyżujemy ręce, jakbyśmy chcieli się otulić i już wtedy powinniśmy wzywać pomoc, bo w kolejnym stadium tracimy kontakt z rzeczywistością, a potem przytomność.
Dyrektorka: - Maks opowiedział o swoim doświadczeniu z soboty. To wyzwoliło w uczniach wspomnienia podobnych sytuacji. Jeden z chłopców opowiedział o sąsiedzie, który był pijany i że mu pomogli. A syn tego kierowcy, który też się zatrzymał na przystanku w sobotę, powiedział, że tata zawsze ma przy sobie koc termiczny, bo niewiele zajmuje miejsca.
"Jesteś naszym bohaterem"
Maks został także doceniony przez wójta Jaworza.
"Uczeń klasy 5 Szkoły Podstawowej nr 2 im. gen. broni St. Maczka w Jaworzu Maksymilian Szoblik dał dowód na to, że superbohaterem można zostać wracając z treningu" - czytamy na stronie urzędu gminy w Jaworzu.
"Jesteśmy dumni z Młodego Jaworzanina, który to widząc nieprzytomną kobietę na przystanku autobusowym, nie pozostał obojętnym i zareagował w odpowiedni sposób, ratując jej życie! Kobieta była w stanie hipotermii, a nasz młody bohater udzielił jej pomocy. Wykazał się dużą odwagą, a przede wszystkim pokazał, że potrafi zachować się w tak trudnej i dramatycznej sytuacji. Cieszymy się, że jaworzańska młodzież posiada wiedzę w zakresie udzielania pierwszej pomocy i potrafi z niej korzystać. (...) Maksa stawiamy jako przykład godny naśladowania nie tylko przez kolegów ze szkolnej ławki, ale i przez dorosłych. Gratulujemy odwagi! Maksymilian jesteś naszym bohaterem!" - podkreślili urzędnicy.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne