Komendant, który odpala granatnik w swoim gabinecie, wwożąc wcześniej nielegalnie broń z Ukrainy, powinien automatycznie podać się do dymisji, ponieważ na pewno nie jest autorytetem dla polskich policjantów - powiedziała w "Faktach po Faktach" Magdalena Sroka (PSL, Trzecia Droga). W ocenie Moniki Rosy (Nowoczesna, Koalicja Obywatelska) policja została upolityczniona. - Została taka prywatna armia Jarosława Kaczyńskiego, do pilnowania domów, do pacyfikacji protestów, do pilnowania pomników, do brania udziału w kampanii wyborczej - stwierdziła.
Komendant główny policji generał Jarosław Szymczyk odejdzie ze swojego stanowiska jeszcze przed mianowaniem nowego rządu - wynika z informacji tvn24.pl. Najpewniej stanie się to pod koniec tygodnia. Sprawę komentowały gościnie "Faktów po Faktach" Magdalena Sroka i Monika Rosa.
Sroka: pan Szymczyk zostawia policję w opłakanym stanie
- Niestety pan Szymczyk zostawia policję w opłakanym stanie, a na pewno taki etos policji, który było czuć, nad którym pracowała polska policja od '89 roku po to, by być postrzegana jako instytucja godna zaufania, do której każdy obywatel może się zwrócić i otrzyma pomoc. Dzisiaj wielu funkcjonariuszy, którzy dalej służą, wstydzi się tego, na co pozwolił sobie generał Szymczyk - komentowała Sroka.
W jej ocenie "komendant, który odpala granatnik w swoim gabinecie, wwożąc wcześniej nielegalnie broń z Ukrainy, powinien automatycznie podać się do dymisji, ponieważ na pewno nie jest autorytetem dla polskich policjantów". - Dzisiaj widzimy, że funkcjonariusze odchodzą od tych wszystkich wytycznych, które powinny być realizowane przy okazji różnych spraw. I ta seria bardzo przykrych wydarzeń z ostatnich dni pokazuje, że ten etos policji gdzieś umknął, uleciał - stwierdziła
Dodała, że odbudowę tego, co zostało zniszczone, należy zacząć "na wielu płaszczyznach i w wielu wymiarach". - Od tego, w jaki sposób przyjmujemy nowych policjantów, przez szkolenie, przez system awansu - wymieniała.
- Ja przez 15 lat obserwowałam różne podejście komendantów głównych do funkcjonariuszy, pracując w policji jeszcze wtedy. Jedni mieli podejście, że obojętnie, co się nie dzieje, zawsze bronimy swoich. A inni mówili: każdą sytuację trzeba dokładnie zbadać, zweryfikować, jeżeli ktoś popełnił błąd, powinien zostać za niego ukarany - wspominała Sroka.
Jak dodała, teraz "mieliśmy do czynienia z takim zbrojnym ramieniem PiS-u". - Komendant generał w momencie, kiedy zostaje powołany na to stanowisko, jest funkcjonariuszem z dużym doświadczeniem i nic nie wskazywało na to, że da się tak zmanipulować politykom. A politycy w postaci ministra Kamińskiego i Wąsika wykorzystali to perfekcyjnie. Wykonywał każde ich polecenie, przy okazji broniąc swoich i wręcz, w mojej ocenie, wielokrotnie mijając się z prawdą w sytuacjach, które pokazywały media w całej Polsce - stwierdziła Sroka.
- I dlaczego dzisiaj mamy coraz więcej takich wydarzeń? Bo raz, do służby przyjmowani są funkcjonariusze, którzy jeszcze kilka lat temu by do tej służby nie trafili. A dwa, po prostu widzą, jak się kończą sprawy przewinień, przekroczeń, uprawnień. Nic się nie dzieje, winni nie ponoszą odpowiedzialności - mówiła posłanka.
Rosa: policja została upolityczniona
- Wiele z nas doskonale pamięta brutalność policji podczas protestów i smak i zapach gazu, czy pamiętamy scenę pałowania dziewczyn pałką teleskopową. Więc to wszystko zaczęło się od góry - powiedziała w TVN24 Monika Rosa.
W jej opinii "zaczęło się od tego, że policja została upolityczniona". - Została taka prywatna armia ministra spraw wewnętrznych administracji Jarosława Kaczyńskiego, do pilnowania domów, do pacyfikacji protestów, do pilnowania pomników, do brania udziału w kampanii wyborczej, czy momentu, w którym pozuje się na ich tle albo wykorzystuje śmigłowce do kampanii wyborczej. Więc pierwszą rzeczą to jest nigdy więcej nie pozwolić na takie upolitycznienie policji - podkreśliła posłanka.
Zwróciła uwagę, że dzisiaj "ludzie nie chcą iść do policji". - Przed nami również odejścia na emeryturę, więc tych wakatów w policji będzie bardzo dużo. I to właśnie pokazuje, jak policja reaguje na takie upolitycznienie. Na wspomniany brak szkoleń, na niskie wynagrodzenia mimo wszystko. Młode chłopaki albo dziewczyny, bez przeszkoleń, które ruszały w formie prewencji zajmować się strajkami z różnych innych miejscowości niż te strajki są. No tutaj nic dobrego nie mogło z tego wyjść - oceniła.
"Złamać płytę to naprawdę nie jest takie proste"
Posłanki odniosły się także do najnowszych ustaleń w sprawie Krzysztofa Brejzy. Jak wynika z ustaleń Priokuraturt Okręgowej w Gdańsku płyta DVD z danymi z pierwszego ataku Pegasusa na telefon polityka Koalicji Obywatelskiej została złamana, a jej odczyt nie był możliwy. Potwierdzają to także zdjęcia tej płyty, do których dotarli nasi reporterzy Maciej Duda i Łukasz Ruciński. Prokuratura "wykluczyła umyślne zniszczenie płyty".
Rosa oceniła, że prokuratura, policja, sądownictwo i służby stanowią "system zamknięty". - To wszystko działało na rzecz państwa PiS-u. Nagle się okazało, że służby mogą podsłuchiwać Pegasusem posłów opozycji, że prokuratura wszczyna też śledztwa, które chce, a te, które jej nie pasują politycznie, umarza - powiedziała gościni TVN24.
- Nie jest łatwo zniszczyć płytę - stwierdziła. - Złamać płytę to naprawdę nie jest takie proste. To nie dzieje się przypadkiem. I to nie jest pierwsza płyta i pierwszy dowód, który został zniszczony - zauważyła. Przypomniała w tym miejscu sprawę wypadku byłej premier Beaty Szydło. - I co się stało z dowodami? Płyta też jakimś przypadkiem została zniszczona - zauważyła.
Jak mówiła Rosa, "my tych komisji śledczych po prostu potrzebujemy, po pierwsze dlatego, żeby sprawiedliwości stała się zadość". - Ci, którzy złamali prawo, muszą ponieść konsekwencje. Te komisje śledcze będą też takim punktem wyjścia do Trybunału Stanu. Ale kluczowa będzie prokuratura odpolityczniona i sądy niezależne, niezawisłe - oznajmiła.
Sroka zwróciła uwagę, że "to może nie być dowód ostatecznie utracony, ponieważ skądś ta płyta musiała zostać zgrana".
- Operatorzy musieli to zgrywać z jakiegoś nośnika. To będzie też zadaniem komisji śledczej, żeby dotrzeć do tych operatorów. Kto im mówił, co wgrywać na telefon senatora Brejzy. Bo wiemy, że ten dowód zniszczony, to była pierwotna wersja zgranego telefonu, a każda kolejna nagrana płyta to już ta ze zgranymi danymi - zauważyła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24