Zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego o chęci stworzenia "korpusu ochrony wyborów" i wprowadzenia zmiany w sposobie liczenia głosów komentował w "Faktach po Faktach" profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej. Podkreślił, że w ustawie zostały uregulowane rozwiązania w postaci między innymi obecności mężów zaufania, obserwatorów wyborów z zagranicy. - Nie widzę tutaj żadnego zagrożenia - powiedział. Dodał, że "obliczanie głosów jest transparentne".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z sympatykami partii w Siedlcach wzywał do stworzenia "korpusu ochrony wyborów", który miałby liczyć co najmniej 60 tysięcy osób. - Nasi przeciwnicy już dzisiaj mówią, że jeżeli przegrają wybory, to będą sfałszowane. A co to oznacza? Że sami chcą fałszować. Pamiętajcie, że wybory są organizowane w Polsce przez samorządy, a kto ma najwięcej samorządów? Ta druga strona, niestety, szczególnie w dużych miastach - przekonywał.
Profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, ocenił w poniedziałek w "Faktach po Faktach", że "to jest bardzo niebezpieczna inicjatywa, żeby tworzyć bojówki, które będą patrolowały miasto w okresie ciszy przedwyborczej". Dodał, że "to jest wprowadzanie jakiegoś ciała, które destabilizuje sytuację".
- Przypominam wezwanie przez pana prezesa Kaczyńskiego do ochrony - mówiło się - kościołów, ale stworzono już grupy, które zachowywały się w sposób absolutnie naruszający porządek społeczny - zauważył.
Odnosząc się do kwestii czuwania nad przebiegiem wyborów, Zoll podkreślał, że "są uregulowane w ustawie rozwiązania w postaci obecności mężów zaufania, obserwatorów wyborów z zagranicy, to są członkowie w Państwowej Komisji Wyborczej, członkowie różnych partii". - Nie widzę tutaj żadnego zagrożenia - powiedział.
Zoll: myślę, że do 2015 roku nie było żadnych problemów
- Miałem ten zaszczyt być czynnym w Państwowej Komisji Wyborczej i obserwowałem przez parę lat wybory, które miały miejsce w Polsce i nie mieliśmy żadnych właściwie nadużyć, które by w tym okresie były i myślę, że do 2015 roku nie było żadnych problemów - mówił Zoll.
W jego ocenie zmiana składu PKW "było krokiem w złym kierunku". - To powinno być apolityczne ciało - podkreślił. Zaznaczył jednak, że mimo tej zmiany "nie widzi zagrożenia, szczególnie jeśli chodzi o prace komisji obwodowych".
Gość TVN24 odniósł się także do zapowiedzi Kaczyńskiego, że rządząca koalicja przygotuje ustawę, która wprowadzi zmiany w sposobie liczenia głosów, "tak żeby był on bardziej transparentny" niż obecny. - Wprowadzimy różne rygory, żeby nie można było robić różnych nieładnych rzeczy, bo z pewnym sceptycyzmem patrzymy na wyniki niektórych wyborów, w szczególności samorządowych - mówił prezes PiS.
Zoll powiedział, że "obliczanie głosów jest transparentne". Zaznaczył, że "liczenia się nie da zmienić".
Zoll: dowód, że Kaczyński bardzo się boi wyniku wyborów
Jego zdaniem "to jest dowód, że pan prezes Kaczyński bardzo się boi wyniku tych wyborów i chce stworzyć już teraz pewną atmosferę, że jeżeli dojdzie do przegrania przez PiS wyborów, to można od razu powiedzieć 'a mówiliśmy, że one będą sfałszowane'". - Bo oczywiście PiS nie może przegrać wyborów bez fałszerstwa - to jest stanowisko pana Kaczyńskiego. Po to są wybory, żeby mu przedstawić, że może być inaczej - dodał Zoll.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24