Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński spotkał się w sobotę z mieszkańcami Białegostoku. - Nie chcemy Polski, która żyje ze świadczeń społecznych. My chcemy Polski, która pracuje, która ma z czego żyć, która jest coraz bogatsza, coraz piękniejsza - mówił. Podkreślał potrzebę inwestycji i równomiernego rozwoju Polski. - Chociaż nie wszystko się udało - my nie jesteśmy ludźmi, którzy kłamią. My jesteśmy gotowi się przyznać do tego, co nie zostało zrobione, do naszego jakiegoś niedostatku czy błędu - oświadczył Kaczyński.
Lider PiS podczas wystąpienia poruszył kwestię polityki społecznej. Wskazywał, że rząd PiS na politykę prospołeczną, w tym program 500 plus wydał ponad 200 mld zł. Dodał, że w bieżącym roku jest to już ponad 60 mld zł.
- Idziemy ciągle w tej polityce do przodu. Oczywiście rozsądnie myśląc - zaznaczył. Ocenił ponadto, że ta polityka zmienia los bardzo wielu polskich rodzin.
"Inwestycje, inwestycje i jeszcze raz inwestycje"
- My nie chcemy Polski, która żyje ze świadczeń społecznych. My chcemy Polski, która pracuje, która ma z czego żyć, która jest coraz bogatsza, coraz piękniejsza - zaznaczył. - W związku z tym inwestycje, inwestycje i jeszcze raz inwestycje - podkreślił.
Kaczyński zwrócił uwagę, że bardzo wielu Polaków błędnie uważa, że jak się coś gdzieś buduje, choćby chodnik jakiś mały, to na pewno środki europejskie. Nie, proszę państwa. Ogromna większość inwestycji w Polsce jest w tej chwili z naszych polskich środków. I te inwestycje są naprawdę ogromne - mówił szef PiS.
Kaczyński wspominał, że pierwszy raz był w Białymstoku jako uczeń szkoły podstawowej w 1962 roku, później widział miasto pracując w miejscowej filii Uniwersytetu Warszawskiego. - To była taka wielka wieś, a dzisiaj jest metropolia - powiedział. - Nie myślcie, że to jest zasługa - przy całym moim szacunku - pana prezydenta, to jest nasza zasługa, zasługa PiS, to jest też zasługa pana marszałka, pana premiera, naszych posłów, pana wojewody - mówił.
Kaczyński: jesteśmy w stanie przyznać się do błędu, ale naprawdę dużo zostało zrobione
Kaczyński w swoim wystąpieniu odniósł się m.in do kwestii rosnącej inflacji. Jak ocenił, "jakaś część tej inflacji to są działania Unii Europejskiej, które, same przez się, podwyższają ceny energii - a to się oczywiście przekłada na inne ceny". - Po drugie - covid i nasza wielka kampania pomocy - 200 miliardów złotych. To uratowało naprawdę ogromną liczbę zakładów i miejsc pracy, ale musiało też mieć za skutek pewną - niewielką ale jednak - inflację - dodał.
- No i wreszcie przyczyna główna - to jest "putinflacja". To jest wynik wojny, i jeżeli ktoś by chciał twierdzić, że jest inaczej, to niech się rozejrzy wokół Polski - gdzie inflacji nie ma? Wokół Polski zazwyczaj jest wyższa niż w Polsce - ocenił prezes PiS.
Jak dodał, "nasi przeciwnicy nieustannie posługują się oszustwem, oszustwem niebywale wręcz bezczelnym". - Ale dlatego potrzebna jest ta wielka akcja rozmowy z Polakami, potrzebne są te setki i tysiące spotkań, które chcemy odbyć, bo Polacy muszą usłyszeć prawdę, co naprawdę w ciągu ostatnich lat wydarzyło się w naszym kraju, a wydarzyło się naprawdę wiele - mówił.
- Chociaż nie wszystko się udało - my nie jesteśmy ludźmi, którzy kłamią. My jesteśmy gotowi się przyznać do tego, co nie zostało zrobione, do naszego jakiegoś niedostatku czy błędu. Ale naprawdę wiele dla naszej ojczyzny i Polaków zostało zrobione i to w wielu dziedzinach - stwierdził.
Jak ocenił Kaczyński, w tym celu należało "przełamać imposybilizm". - Imposybilizm tamtej władzy opierał się na stwierdzeniu, że nie ma pieniędzy, nie ma i nie będzie - ciągnął. - Otóż pieniądze były, były przez cały czas. Można było po nie sięgnąć 10, 12 lat temu. Tylko to były pieniądze, które po prostu rozkradano, przede wszystkim poprzez przestępstwa podatkowe. Myśmy zwiększyli dochody - w ciągu tych niespełna siedmiu lat - łącznie o około 826 miliardów złotych - oświadczył.
Kaczyński: będę do tego dążył, żeby 14. emerytura była stała
Lider PiS podczas wystąpienia odniósł się m.in. do kwestii społecznych. - Wydatki na niepełnosprawnych wzrosły od momentu, kiedy zaczynaliśmy, prawie dziesięciokrotnie. Na politykę senioralną, czyli dla tych starszych, tak samo - mówił.
Stwierdził, że wzrosły też emerytury. - Do tego dochodzi trzynastka i czternastka - zaznaczył. - Ja nie mam prawa tego już w tej chwili tak obiecać na pewno, ale wydaje mi się, i póki będę mieć na to jakiś wpływ, będę do tego dążył, żeby czternastka już była stała, bo była początkowo jednorazowym świadczeniem - mówił prezes PiS.
Kaczyński powiedział, że razem jest to podniesienie emerytur "przynajmniej o kilkanaście procent". - Tutaj też następuje pomoc i następuje postęp - mówił.
Kaczyński zaznaczył, że osoby starsze otrzymują też pomoc w postaci lekarstw. - Trzysta kilkadziesiąt milionów opakowań lekarstw otrzymali seniorzy powyżej 75. roku życia, dzięki naszemu programowi - podkreślił. - Krótko mówiąc: jest pomoc, jest empatia, nie w słowach - wskazywał.
Kaczyński o "wielkim problemie" ochrony zdrowia
Dodał, że "jest wielki problem, w Polsce, w innych krajach na świecie, problem służby zdrowia". Zaznaczył, że w ciągu siedmiu lat roczne nakłady na ochronę zdrowia wzrosły z 74 do 160 mld zł. - W porównaniu z sytuacją, która była kiedyś, postęp jest ogromny – powiedział. Przypomniał zapowiedź podniesienia wydatków zdrowotnych do 6 procent PKB w roku 2024 i do 7 proc. w 2026 roku.
- To jest naprawdę bardzo dobry europejski poziom. Idziemy w stronę zabezpieczenia naszemu społeczeństwu takiej ochrony zdrowia, jak jest na Zachodzie. Bo rzeczywiście, jeszcze dzisiaj można powiedzieć, że tam jest lepsza. Ale już niedługo nie będzie lepsza – zapewnił, mówiąc o zwiększeniu liczby studentów medycyny.
Przyznał, że w kraju brakuje lekarzy, a kilkadziesiąt tysięcy wyjechało na Zachód. - Ale będą wracać, bo już dzisiaj nie przyjmują propozycji w Niemczech, bo tam się mniej płaci niż tu – przemawiał prezes.
"Nie możemy dać się zdominować. Polska musi być podmiotowa"
- Jeśli chodzi o szybkość rozwoju, to nie jest źle, jesteśmy na drugim miejscu na świecie po Chinach. Jest w nas duży dynamizm, zbliżamy się do 40 tysięcy dolarów w sile nabywczej - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Dodał, że celem jest dogonienie Niemiec, które są krajem znacznie bogatszym, choć obecnie różnica w zamożności między Niemcami a Polską "jest najmniejsza w historii". Stwierdził, że do realizacji konieczne jest spełnienie kilku warunków.
- Jeden jest wewnętrzny, w Polsce trzeba budować i podtrzymywać, a także w wielu miejscach odbudowywać patriotyzm. Polacy muszą być narodem patriotycznym. Nie jest prawdą, że narody zanikają. To są bajki, które nam wmawiano, aby nas podporządkować. Nie damy się podporządkować i nasze rządy są tego gwarancją - powiedział prezes PiS. Innym warunkiem, na który wskazał, jest konieczność obrony przed tym, na co naciska się na Zachodzie. - To nie są plany żadnej federacji, bo gdyby chodziło o federację, to inaczej by to wyglądało. Chodzi o centralizację władzy w Brukseli, a jeśli idzie o naszą część Europy, to w Berlinie. Nie było w historii świata dominacji, która służyła zdominowanemu, więc nie możemy dać się zdominować. Polska musi być podmiotowa, Polska musi być najważniejsza - powiedział Kaczyński.
Kaczyński o konwencji PO: ani słowa o przyszłości
Prezes PiS na spotkaniu w Białymstoku nawiązał do odbywającej się w Radomiu "Konwencji Przyszłości" Platformy Obywatelskiej. - Nasi przeciwnicy się zbierają. Zbierają się, żeby zapowiedzieć przyszłość - powiedział.
Na konwencji Platformy wznoszono okrzyki "Złodzieje", adresowane do PiS. Kaczyński komentował je stwierdzeniem, że była w nich "naprawdę wzruszająca samokrytyka". - To może początek przełomu moralnego Platformy Obywatelskiej - stwierdził. - Poza tym, niestety, ani słowa o przyszłości, bo plan wyprowadzenia rzekomo nielegalnie wybranego prezesa Narodowego Banku Polskiego to jest plan z jakiejś bajki - powiedział Kaczyński. Na konwencji lider PO Donald Tusk zapowiedział, że jeśli PO wygra wybory, "wyprowadzi Glapińskiego z NBP". - Adam Glapiński jest nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity w tym, co robi. Adam Glapiński jest też nielegalny. Nie będzie ani dnia dłużej prezesem NBP. Nie trzeba będzie ustawy - mówił Tusk.
- Jak rozumiem to wyprowadzenie ma skończyć z inflacją. Kalkulacja naszych przeciwników jest bardzo prosta. Za kilkanaście miesięcy, daj boże, inflacja rzeczywiście będzie mocno opadać, a może - bardzo bym sobie tego życzył, ale nie mogę tego powiedzieć, że tak będzie na pewno - w ogóle już spadnie do jakichś dopuszczalnych poziomów. No i wtedy powie się: wyprowadziliśmy, nie ma inflacji - powiedział Kaczyński. - Krótko mówiąc: my doprowadzimy, oni będą tego profitentami. No, niedoczekanie ich, proszę państwa - powiedział lider PiS.
Według Kaczyńskiego to też ilustruje "doktrynę Neumanna". PiS używa tego sformułowania w odniesieniu do opublikowanych w 2019 roku nagrań z rozmowy polityka PO Sławomira Neumanna z działaczami partii w Tczewie z 2017 roku. - Sądy są nasze, czyli prawo jest nasze, czyli jak my rządzimy, to prawo nie obowiązuje. Nas nie obowiązuje - no tak, rzeczywiście tak przez cały czas było. I znów mogę powiedzieć: niedoczekanie wasze. Polska będzie praworządna - oświadczył prezes PiS.
"Mamy elementarną wiedzę z biologii, wiemy, że płeć jest zdecydowana już na poziomie chromosomów"
Po wygłoszeniu przemówienia Kaczyński odpowiadał na pytania dziennikarzy. Pytany, czy środki dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy nie są już zagrożone, czy "jednak dalej Berlin będzie starał się je zablokować?", Kaczyński odparł: - My nie możemy powiedzieć, co tam ludziom do głowy wpadnie, słyszeliście państwo pewnie o wypowiedzi (wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Very) Jourowej, ale ona została zdezawuowana przez kierownictwo Komisji Europejskiej.
Jak mówił, "tam jest oczywiście ta frakcja, która chce z nami walczyć i nawet, gdyby się toczyły ciężkie walki na granicach Polski, to oni by przede wszystkim zabiegali o to, żeby w Polsce uznawać, że każdy może sobie określić, czy jest Piotrem czy Zosią". - I może to nawet zmienić z dnia na dzień. I później jeszcze raz. No my jednak zachowujemy zdrowy rozsądek, mamy elementarną wiedzę z biologii, wiemy, że płeć jest zdecydowana już na poziomie chromosomów. I rzeczywiście zdarzają się przypadki, to jest jeden promil mniej więcej, jeden na tysiąc, że człowiek ma jakieś zachwianie pod tym względem w świadomości i takim ludziom trzeba pomóc. W skrajnych wypadkach trzeba przeprowadzić operację. Tylko że, szanowni państwo, to nie oznacza, że po tej operacji kobieta będzie mężczyzną, a mężczyzna kobietą. Nie, to tylko pewne pozory będą stworzone - powiedział Kaczyński.
Zapewnił, że "w żadnym razie" nie jest przeciwko temu, by "tym ludziom, których to nieszczęście spotkało, rzeczywiście pomagać". - Ale to nie oznacza, że jeżeli gdzieś w innych krajach troszkę jest zachwianie, powiedzmy, tradycyjnego sposobu myślenia, tak bym to określił grzecznie, to my się też mamy zachwiać. Mody mijają, a naród trwa - oświadczył prezes PiS.
Kaczyński ponownie o osobach transpłciowych. "To są urojenia, to są brednie"
Później w sobotę prezes PiS pojawił się także w Bielsku Podlaskim. Tam pod koniec spotkania z wyborcami usłyszał zaproszenie do Białowieży. W tym kontekście mówił o urokach tamtejszej puszczy, dodając, iż "to, że nam narzucają z zewnątrz przy udziale różnych histerycznych i, obawiam się, że niekoniecznie zawsze z dobrą wolą prowadzonych kampanii, rozwiązania, które są po prostu absurdalne z puntu widzenia biologii, to to jest wielka bieda i z tym trzeba walczyć".
- Z tym trzeba walczyć, żeby w Unii Europejskiej zapanowała normalność. Więc ja jeszcze tak dodam jedną rzecz, że my jesteśmy na razie krajem normalnym, ale ciągle nam proponują, żebyśmy zostali nienormalnym, żeby na przykład, przy całym szacunku, (...) te trzy młode panie, które tam siedzą, nagle ogłosiły się, że są mężczyznami - powiedział Kaczyński.
Jak mówił, "lepiej, że u nas jeszcze ta moda jest taka bardzo cieniutka, ale gdzie indziej już jest bardzo szeroka". - Ja jestem pełen współczucia dla ludzi, których rzeczywiście - ale to jest jeden na tysiąc, to jest jeden promil - dotykają tego rodzaju kłopoty psychiczne czy tam jakiegoś innego typu, ale ja wiem, że już w genach jest różnica między kobietą a mężczyzną, taka zupełnie oczywista i nic się na to nie poradzi - kontynuował.
- Mówi się: prawo wyboru. Ale czy my w życiu wszystko wybieramy? Proszę państwa, jak ja miałbym wybiegać, to paru rzeczy bym sobie nie dodał? Ale niestety nie mogłem wybierać, Bóg dał to, co dał. Więc krótko mówiąc, proszę państwa, to są urojenia, to są brednie. Ja brednie nazywam bredniami, a niektóry mówią, że to niedelikatnie i tak dalej. To delikatnie, tylko brednia jest brednią, dziękuję - dodał Kaczyński.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@pisorgpl