- Mogę na każdą świętość przysiąc, że się dzisiaj o tym dowiedziałem. Nie ma to nic wspólnego z moją osobą - tak Jarosław Kaczyński zareagował na pytania dziennikarzy, którzy podczas konferencji prasowej chcieli się dowiedzieć, czy wezwanie Donalda Tuska do prokuratury nie wynika - jak sugeruje opozycja - z jego osobistych motywacji.
Donald Tusk został na środę wezwany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie jako świadek w śledztwie przeciwko byłym szefom SKW, podejrzanym o podjęcie bez zgody władz współpracy z rosyjskim FSB. Dziennikarze na konferencji prasowej dopytywali Jarosława Kaczyńskiego, czy wezwanie to - jak sugeruje opozycja - nie ma charakteru nękania szefa Rady Europejskiej i czy nie ma podłoża osobistego.
"Dzisiaj się o tym dowiedziałem"
- Mogę na każdą świętość przysiąc, że się dzisiaj o tym dowiedziałem. Nie ma to nic wspólnego z moją osobą, bo to chyba o to chodziło, że to jest jakieś osobiste nękanie. Natomiast jest tak, że w wielu obecnie toczących się postępowaniach nazwisko Donalda Tuska się przewija, to jest fakt związany z normalnym działaniem wymiaru sprawiedliwości - odpowiedział prezes PiS.
- Za czasów Platformy Obywatelskiej wymiar sprawiedliwości działał, można powiedzieć, w sposób dosyć szczególny. Dzisiaj powoli - bo to jeszcze jest daleka droga - wraca do normalności - ocenił Kaczyński.
Informacje o śledztwie
Śledztwo przeciwko byłym szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego prowadzi wydział wojskowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jej rzecznik Michał Dziekański poinformował, że Donald Tusk - były premier, który w zeszłym tygodniu uzyskał reelekcję na przewodniczącego Rady Europejskiej - jest wezwany w tym śledztwie jako świadek.
Dziekański powiedział, że Tusk jest wezwany na środę 15 marca. Innych szczegółów śledztwa nie chciał podać, powołując się na jego niejawny charakter.
Rzecznik szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska Preben Aamann powiedział, że przewodniczący Rady nie stawi się 15 marca w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, bo tego dnia musi być w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. Dodał, że Tusk zamierza jednak złożyć zeznania jako świadek.
W grudniu 2016 roku ujawniono, że w śledztwie postawiono zarzuty byłym szefom SKW Januszowi Noskowi i Piotrowi Pytlowi. Zarzuty - jak informował wtedy prokurator Michał Dziekański - polegają na "przekroczeniu uprawnień funkcjonariusza publicznego wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez zgody prezesa Rady Ministrów, wymaganej przez ustawę o SKW i SWW".
Art. 9 ustęp 2 ustawy o służbach kontrwywiadu i wywiadu wojskowego stanowi, że podjęcie przez szefów obu służb współpracy z "właściwymi organami i służbami innych państw" może nastąpić po uzyskaniu zgody prezesa Rady Ministrów, który przed wyrażeniem zgody zasięga opinii ministra obrony narodowej.
W grudniu tvn24.pl i "Gazeta Wyborcza" podawały, że chodzi o umowę zawartą przez SKW w 2010 roku z rosyjskimi służbami specjalnymi, związaną z koniecznością wycofania z Afganistanu polskiego kontyngentu wojskowego, dla którego droga powrotna prowadziła przez teren Rosji. "Umowa pozwalała na sprawne, bezpieczne wycofywanie naszych żołnierzy oraz sprzętu z Afganistanu" - podała tvn24.pl, powołując się na rozmówców ze służb.
Autor: azb//rzw/jb / Źródło: TVN24, PAP