Przezroczysta urna, kamery internetowe w każdym lokalu wyborczym podczas głosowań i liczenia głosów, nowe zasady odnoszące się do drukowania kart - takie propozycje zmian w ordynacji wyborczej wskazał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Spotkał się w piątek w Spale z szefami klubów "Gazety Polskiej".
Kaczyński zapowiedział między innymi, że PiS chce podjąć sprawę ordynacji wyborczej w wyborach samorządowych i parlamentarnych, aby zabezpieczyć je przed fałszowaniem. - Będą to rozwiązania, które partia proponowała w poprzednich kadencjach, które były wtedy odrzucane, a których celem jest zabezpieczenie wyborów przed fałszowaniem - wyjaśnił.
- Przezroczysta urna, kamery internetowe w każdym lokalu wyborczym podczas głosowań i liczenia głosów, nowe zasady odnoszące się do drukowania kart, nowe zasady dotyczące okresu i sposobu ich przechowywania a także ich produkcji - wymieniał Kaczyński.
Dodał, że "są też działania, które mają aspekt nieco polityczny". W tym kontekście wymienił "sprawę likwidacji jednomandatowych okręgów w wyborach samorządowych". - To są okręgi gdzie mamy do czynienia często z nadużyciami - ocenił prezes PiS.
Niektóre firmy medialne mają "ogromną przewagę"
Na spotkaniu, w którym uczestniczyło ponad 350 osób z całej Polski, Kaczyński odniósł się też do sytuacji w mediach. Jego zdaniem, należy konsekwentnie wychodzić z sytuacji, w której większość mediów nie należy do Polaków, nie należy do polskich firm. Ocenił, że sytuacja mediów, także w sensie gospodarczym jest nieprawidłowa. - Różne grupy, koncerny, czyli duże firmy medialne, kontrolują całe rynki, bo rynek medialny też jest podzielony na różne mniejsze - mówił.
Według niego, niektóre firmy medialne mają "ogromną przewagę" na przykład pod względem liczby emitowanych reklam. Zwrócił uwagę, że to jest wszędzie na świecie regulowane w państwach demokratycznych i to powinno być uregulowane także w Polsce.
- Jeżeli ktoś sądzi, że to będzie oznaczało, że się jakoś radykalnie zmieni na naszą korzyść sytuacja w mediach, to się myli, tak nie będzie, ale nie będzie tego, co jest dzisiaj, bo to jest stan pod wieloma względami, także z punktu widzenia gospodarczego, bardzo szkodliwy. My powinniśmy konsekwentnie wychodzić z sytuacji, w której większość mediów, a w szczególności prasy, ale nie tylko prasy w Polsce, nie należy do Polaków, nie należy do polskich firm - dodał Kaczyński.
"Szanujemy to, nikt nie przeszkadza im strajkować"
Prezes PiS mówił także o służbach specjalnych. - Trzeba uregulować w końcu sprawę polskich służb specjalnych, bo tutaj jest naprawdę wielkie zamieszanie, są gotowe już ustawy, ale leżą, czekają na to, aż będą uchwalone inne. (...) Chociaż jako żywo nie ma tam cienia czegokolwiek, co by w jakikolwiek (sposób) zagrażało demokracji, (to i tak) będzie straszny krzyk, że my robimy coś złego - przekonywał prezes PiS.
Kolejnym z tematów o których mówił Kaczyński, była służba zdrowia. Według niego wydatki na służbę zdrowia powinny wynosić minimum 6 procent PKB. Zaznaczył, że w bieżącym roku wydatki na służbę zdrowia zwiększają się o 8 miliardów, a w przyszłym o 6 miliardów złotych. - To ciągle rośnie, ale to rośnie dość wolno - podkreślił.
Odnosząc się do strajku lekarzy rezydentów podkreślił, że PiS rozumie ich racje, ale - jak zaznaczył - wzrostu nakładów na służbę zdrowia nie można robić pod wpływem nacisków grupy młodych ludzi.
- My rozumiemy ich racje, szanujemy to, nikt nie przeszkadza im strajkować, natomiast z pewnym niepokojem patrzymy na to, że tutaj pojawiają się osoby, które jako żywo ze służbą zdrowia nie mają nic wspólnego, a które próbują z tego robić politykę - zaznaczył prezes PiS.
Kaczyński podkreślił jednocześnie, że sprawa służby zdrowia jest sprawą ważną dla społeczeństwa, jednak - jak ocenił - obecny rząd "wychodzi z sytuacji stworzonej przez poprzedników".
"Deficyt będzie znacznie mniejszy"
Zdaniem prezesa PiS Polska powinna iść w kierunku zrównoważonego budżetu, albo nawet nadwyżki budżetowej. Odniósł się w ten sposób do zakładanego na przyszły rok deficytu budżetowego. Rząd zakłada, że w 2018 roku nie przekroczy on 41,5 miliarda złotych przy wzroście gospodarczym na poziomie 3,8 procent i średniorocznej inflacji, wynoszącej 2,3 procent.
- To jest dobra sytuacja, bo ten deficyt będzie niewątpliwie znacznie mniejszy, niż był planowany, bo był planowany na prawie 60 miliardów złotych, ale będzie to - mimo wszystko - deficyt. A dzisiaj w Europie powstaje taka sytuacja, której jeszcze parę lat temu nie było: już coraz liczniejsze państwa, także tej naszej sfery, choćby Czechy, uzyskują zrównoważenie, albo nawet nadwyżkę budżetową - tłumaczył Kaczyński.
"To nawet nie są dwie kadencje, co najmniej trzy"
Jak dodał, spraw, które mogą w Polsce wywołać spór i "są do załatwienia" jest jeszcze więcej. - My nie możemy podejmować wszystkiego na raz. Nie można załatwić w ciągu jednej kadencji, nawet bardzo udanej, wszystkich problemów. Na to trzeba znacznie więcej czasu - stwierdził Kaczyński.
Jak mówił, aby Polskę zmienić do końca - po tym okresie, który trwał czterdzieści kilka lat, czyli okresie komunistycznym i następnie po latach III RP, czyli postkomunizmu, żeby nasz kraj doprowadzić do stanu, który można by uznać za akceptowalny - trzeba wielu lat.
- To nawet nie są dwie kadencje, to są co najmniej trzy, jeśli nie więcej - zaznaczył prezes PiS.
Autor: js/ / Źródło: PAP