Jan Kaczmarek nie żyje

Współtwórca kabaretu Elita i Studia 202, odtwórca roli pacjenta "Z pamiętnika młodej lekarki" nie żyje. Miał 62 lata. Od dłuższego czasu zmagał się z chorobą Parkinsona.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Kaczmarek był satyrykiem i felietonistą. Napisał ponad 200 piosenek. Najbardziej znane z nich to: "Kurna chata", "Zerowy bilans czyli pero, pero", "Czego się boisz głupia", "Ballada o mleczarzu" czy "Do serca przytul psa".

Studiował na Politechnice Wrocławskiej, na wydziale elektroniki. Jeszcze w czasie studiów, w 1969 r. wraz z Tadeuszem Drozdą i Jerzym Skoczylasem założył kabaret Elita. Przez lata występował w Polskim Radiu w założonym przez Andrzeja Waligórskiego Studiu 202. Współpracował z programem III oraz I Polskiego Radia (Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy, magazyn "60 minut na godzinę", Zsyp). Przez lata wraz z Ewą Szumańską grał w cyklu radiowych skeczy "Z pamiętnika młodej lekarki". Odtwarzał rolę pacjenta. Gdy zaczął chorować zastąpił go Stanisław Szelc.

Do historii przeszła zapowiedź Zenona Laskowika, który w opolskim kabaretonie przedstawił go w taki sposób: - Teraz wystąpi Jan Kaczmarek. Prosimy nie regulować odbiorników, ten pan naprawdę tak wygląda.

Przyjaciele-artyści wspominają go jako człowieka dobrego, wrażliwego i o niezwykłym uroku osobistym.

- Kaczmarek miał wspaniałą umiejętność posługiwania się językiem, który doskonale rozumiała publiczność, lecz niekoniecznie cenzura - powiedział Jan Pietrzak, satyryk. - Był nie tylko ironistą. Także niezwykle ciepłym człowiekiem, dobrym kolegą - podkreślił.

Według Andrzeja Rosiewicza, zmarły artysta był symbolem dobroci i ducha Bożego. - Gdybym miał obsadzić kogoś w roli dobrego zakonnika, na pewno wybrałbym właśnie jego - powiedział. - Najlepiej charakteryzuje go tekst, który sam przed laty napisał: Do serca przytul psa, weź na kolana kota, weź lupę, popatrz - pchła! Daj spokój, pchła to też istota - wspominał Andrzej Rosiewicz. - Te cztery zdania idealnie określają Kaczmarka jako człowieka.

Współtwórca Elity Jerzy Skoczylas wspomina Kaczmarka bardzo osobiście. - Byliśmy ze sobą blisko, pewnie patrzę na niego inaczej. Wspólnie bawiliśmy się na weselach czy chrzcinach, że nie wspomnę o wspólnie przemierzonych kilometrach. Ale pewien jestem, że strata po Janie Kaczmarku jest ogromna i niepowetowana - mówił Skoczylas.

Źródło: tvn24

Czytaj także: