Prezydent Andrzej Duda zadeklarował, że chciałby w przyszłym roku referendum w sprawie zmiany konstytucji. Jakie to miałyby być zmiany? Na razie można na ten temat jedynie spekulować. Przy czym warto pamiętać, że zmiana ustawy zasadniczej nie jest łatwa. Nie ma innej drogi niż przez parlament - zgodnie twierdzą konstytucjonaliści. Przypominamy, jakie konkretnie warunki muszą być spełnione.
Andrzej Duda w środowym przemówieniu w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja nie sprecyzował, jaki zakres i funkcje miałoby postulowane przez niego referendum. Nie wiadomo na przykład, czy miałoby zapoczątkować prace nad napisaniem konstytucji od nowa, czy też nad wprowadzeniem poprawek do obecnej.
Prezydenckie słowa są różnie interpretowane.
- W wypowiedzi pana prezydenta nie było mowy o nowelizacji konstytucji. To było przemówienie jednoznacznie wskazujące na wolę przyjęcia nowej konstytucji. Słuchając go na trybunie honorowej, nie miałem co do tego wątpliwości - mówił w TVN24 rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.
Z kolei szefowa gabinetu premier Beaty Szydło Elżbieta Witek stwierdziła w "Jeden na Jeden" - nawiązując do słów Andrzeja Dudy - że obecna konstytucja wymaga zmian. Nie mówiła natomiast o potrzebie jej uchylenia i uchwalenia całkowicie nowej ustawy zasadniczej.
Rządzące obecnie Prawo i Sprawiedliwość przedstawiło kilka lat temu swój projekt nowej konstytucji RP. Pod koniec ostatniej kampanii parlamentarnej wycofało jednak ten dokument z debaty publicznej, zniknął nawet ze strony internetowej. Jak jednak widać teraz z wypowiedzi polityków tej partii, pomysł nie został zarzucony.
Kluczowy rozdział dwunasty
Zarówno zmiany w poszczególnych przepisach obecnej konstytucji, jak i uchwalenie całkowicie nowej ustawy zasadniczej może odbywać się tylko w myśl przepisów rozdziału XII obowiązującej konstytucji (art. 235). Tak przebiega opisana tam procedura:
Do inicjatywy do zmiany konstytucji uprawnieni są: prezydent RP, Senat lub 1/5 składu Sejmu, czyli 92 posłów.
Kolejny punkt stanowi, że "zmiana Konstytucji następuje w drodze ustawy uchwalonej w jednakowym brzmieniu przez Sejm i następnie w terminie nie dłuższym niż 60 dni przez Senat".
Twórcy obecnie obowiązującej konstytucji wprowadzili też przepis zabezpieczający ją przed zbyt pospiesznym przeprowadzaniem zmian. Artykuł 235 punkt 3 mówi, że "pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie Konstytucji może odbyć się nie wcześniej niż trzydziestego dnia od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy".
Konstytucja nie reguluje szczegółowo przebiegu prac legislacyjnych nad zmianami w jej przepisach lub uchwaleniem nowej. Wyznacza tylko warunki niezbędne: kolejność i terminy uchwalania oraz minimalną liczbę głosów w poszczególnych izbach parlamentu.
Przepisy artykułu 235 dotyczące zmiany konstytucji mówią, że można tego dokonać tylko ustawą o zmianie konstytucji.
Komisja, ale jaka?
Każda ustawa, także wspomniana wyżej, między czytaniami na posiedzeniu plenarnym Sejmu jest opracowywana przez komisje.
Zanim uchwalono obecnie obowiązującą konstytucję, nad poszczególnymi jej przepisami pracowała Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego. Działała na podstawie ustawy z 1992 roku o trybie przygotowania konstytucji. Tamten akt prawny już jednak nie obowiązuje, a w Sejmie ani w Senacie nie ma komisji konstytucyjnej.
Przez minione dwadzieścia lat konstytucja była zmieniana dwa razy - w sprawie doprecyzowania zasad ekstradycji (2006 rok) i w sprawie ograniczenia biernego prawa wyborczego dla osób skazanych za przestępstwa umyślne (2009 rok). Zmiany te były rozpatrywane w zwykłych komisjach parlamentarnych, jak również w Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Jakie komisje rozpatrywałyby ewentualną nową konstytucję zależy więc od woli parlamentarzystów. Z dotychczasowej praktyki można wnioskować, że w Sejmie powstałaby komisja nadzwyczajna, którą potocznie i w uproszczeniu można nazwać konstytucyjną.
Ostateczny kształt zmian w konstytucji Sejm uchwala większością co najmniej dwóch trzecich głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W Senacie wystarczy większość bezwzględna, ale również w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
Referendum na żądanie
Obecna konstytucja przewiduje szczególny tryb wprowadzania zmian w rozdziałach: I (kształt ustrojowy państwa), II (prawa i wolności obywatelskie) oraz XII (tryb zmiany Konstytucji). Sejm może takie zmiany uchwalić najwcześniej po 60 dniach od pierwszego czytania. Przy czym grupa 92 posłów, Senat lub prezydent mogą zażądać zatwierdzenia tych zmian w referendum.
Na wniosek jednego z tych podmiotów marszałek Sejmu "zarządza niezwłocznie przeprowadzenie referendum w ciągu 60 dni od dnia złożenia wniosku. Zmiana Konstytucji zostaje przyjęta, jeżeli za tą zmianą opowiedziała się większość głosujących".
Jeżeli miałaby być zmieniona cała konstytucja, czyli również rozdziały I, II i XII, obowiązuje również 60-dniowy termin między pierwszym czytaniem a uchwaleniem, obowiązuje też prawo do żądania referendum.
Dopiero po zatwierdzeniu ustawy w referendum (o ile posłowie, senatorowie lub prezydent go zażądają), marszałek Sejmu może przedłożyć prezydentowi nową konstytucję do podpisu. Prezydent podpisuje ten akt w ciągu 21 dni od dnia przedstawienia i zarządza ogłoszenie jego treści w Dzienniku Ustaw.
Po co referendum przed ewentualną zmianą Konstytucji
Pozostaje pytanie, po co przeprowadzać referendum przed ewentualną zmianą konstytucji, co zapowiadał prezydent Duda na placu Zamkowym w Warszawie. Zdaniem konstytucjonalisty profesora Marka Chmaja trudno sobie wyobrazić, jak takie referendum mogłoby zostać przeprowadzone i jakie kwestie rozstrzygać.
- W referendum pyta się o sprawy istotne dla państwa. Prezydent może w referendum zapytać na przykład "czy chcesz wydłużenia kadencji prezydenta do lat ośmiu", bo to jest pytanie konkretne, a nie kierunkowe. Nie może jednak spytać "czy chcesz uchwalenia nowej konstytucji". To nie jest pytanie konkretne, bo przed uchwaleniem obywatele nie wiedzą, jaka będzie ta nowa konstytucja. Nie może być to też pytanie "czy chcesz uchylenia obowiązującej konstytucji", bo uchylenie obecnej konstytucji wiąże się z uchwaleniem nowej, której też obywatele nie znają - tłumaczył profesor Chmaj w rozmowie z portalem TVN24.pl.
Według konstytucjonalisty nie ma żadnej pozaparlamentarnej ścieżki napisania nowej konstytucji, w przypadku ewentualnego korzystnego dla PiS wyniku planowanego referendum. W politycznej debacie po wypowiedzi prezydenta pojawiły się głosy, że bliżej nieokreślona "konstytuanta" powinna zostać powołana w drodze referendum albo przez prezydenta. Miałaby ona być złożona z przedstawicieli społeczeństwa, a nie partii politycznych. Mówił o tym na przykład Marek Jakubiak z Kukiz '15. Zapytaliśmy o taką możliwość konstytucjonalistę.
- Nie ma innej drogi do zmiany konstytucji niż parlament - podkreślił Marek Chmaj. - Projekt zmian w konstytucji może uchwalić Sejm większością 2/3 głosów i Senat większością bezwzględną. Innej drogi nie ma - zauważył.
Inny znawca konstytucji dr Ryszard Piotrowski zauważa, że referendum w sprawie zmiany konstytucji przeprowadzane przed tą zmianą byłoby instytucją niekonstytucyjną.
- Jeżeli celem referendum miałaby być zmiana obowiązującej konstytucji, konieczne byłyby najpierw zmiany dotyczące procedury zmiany konstytucji - mówił Piotrowski Polskiej Agencji Prasowej.
Zmiany, o których mówi doktor Piotrowski wymagają jednak uchwalenia większością 2/3 głosów w Sejmie i zatwierdzenia przez obywateli. W referendum. Musiałyby więc tak naprawdę odbyć się dwa referenda jeszcze przed zmianą konstytucji. O ile znalazłoby się w Sejmie wystarczająco dużo zwolenników zmiany ustawy zasadniczej. W tej chwili takiej większości w parlamencie nie ma.
Zapytaliśmy profesora Chmaja o inny teoretyczny wariant związany z referendum przed ewentualną zmianą konstytucji: czy na podstawie ewentualnych korzystnych dla siebie wyników plebiscytu PiS mogłoby uchwalić zwykłą większością głosów ustawę o trybie przygotowania nowej konstytucji i w ten sposób wywrzeć presję na wszystkie ugrupowania parlamentarne do wzięcia udziału w pracach nad nową ustawą zasadniczą.
- Nie jest to możliwe - rozstrzyga konstytucjonalista. - Ustawa o trybie przygotowania Konstytucji RP zalicza się do tak zwanych ustaw konstytucyjnych i jako taka również musi być przyjęta większością dwóch trzecich głosów - podkreśla.
W obecnym układzie sił w Sejmie ugrupowania opowiadające się za zmianami w konstytucji, czyli Prawo i Sprawiedliwość, Kukiz'15 oraz koła Republikanie oraz Wolni i Solidarni mają łącznie 273 posłów. Tymczasem "konstytucyjna" większość dwóch trzecich głosów oznacza 307 posłów.
Autor: jp//rzw / Źródło: tvn24.pl