|

Jacek Wszoła: Jaki sport? MKOl to korporacja jak FIFA czy UEFA, państwo w państwie

Protest przeciwko obecności rosyjskich i białoruskich sportowców na Igrzyskach w Paryżu. Kraków, 31 marca 2023
Protest przeciwko obecności rosyjskich i białoruskich sportowców na Igrzyskach w Paryżu. Kraków, 31 marca 2023
Źródło: Artur Widak/NurPhoto via Getty Images

Jacek Wszoła jest wzburzony. Na wystosowanym przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski zaleceniu, by Rosjan i Białorusinów dopuszczać już do sportowej rywalizacji, nie zostawia suchej nitki. - Od ludzi stamtąd chciałbym usłyszeć, że nie chcą tej wojny. Jeżeli tego nie zrobią, spokojnie możemy im powiedzieć, żeby poszli tam, gdzie ukraiński obrońca Wyspy Węży kazał iść ruskiemu wojennomu korabliu - mówi.

Artykuł dostępny w subskrypcji

W sprawie igrzysk i ich bojkotowania jest, niestety, specjalistą.

W 1976 roku, wychodząc na stadion w Montrealu, miał niecałe 20 lat. I plan, by ten olimpijski finał wygrać, wrócić do Polski ze złotem. Plan wykonał, wiadomo, ruszając do kariery wielkich rozmiarów, z ustanowieniem rekordu świata - na poziomie 2,35 m - włącznie.

Cztery lata po Montrealu startował w Moskwie, w igrzyskach zbojkotowanych przez zachodni świat, a na kolejne, goszczone przez Los Angeles, nie poleciał, bo zbojkotował je blok wschodni. Takie czasy, takie realia.

Teraz, po czterech dekadach, słucha przewodniczącego MKOl-u i nie wierzy w to, co słyszy.

Rafał Kazimierczak: Powiedzmy, że znowu masz 19 lat i jesteś w szczytowej formie. Startowałbyś w jednych zawodach z Rosjanami i Białorusinami?

Jacek Wszoła: Sądzę, że nie, przecież Rosjanie od dawna nie są dopuszczani do wielkich lekkoatletycznych imprez, a niebawem to samo spotka pewnie Białorusinów.

Ty mówisz o dopingu, w Rosji systemowym, wspieranym przez państwo. A ja pytam, czy startowałbyś z nimi w tej wojennej rzeczywistości, po ich napaści na Ukrainę.

Nie, nie wyobrażam sobie tego. Spójrzmy na to z perspektywy Ukraińców - co miałyby zrobić Julija Lewczenko i Jarosława Mahuczich, gdyby na skoczni spotkały Mariję Łasickienę, czyli, jeżeli nie awansowała, panią kapitan rosyjskiej armii. A Kateryna Tabasznyk? Ona w czasie tej wojny przeszła przez piekło.

Zginęła jej matka, bratanek został ranny.

Matka zginęła na jej oczach! Koszmar. Groza. A z Łasickiene jest jeszcze taka sprawa, że ona miała chyba wybór, wyszła przecież za Estończyka czy Litwina.

Protest przeciwko dopuszczeniu rosyjskich i białoruskich sportowców do udziału w igrzyskach olimpijskich. Bruksela, 29 marca 2023 roku
Protest przeciwko dopuszczeniu rosyjskich i białoruskich sportowców do udziału w igrzyskach olimpijskich. Bruksela, 29 marca 2023 roku
Źródło: Thierry Monasse/Getty Images

Za Rosjanina litewskiego pochodzenia.

Ciekawe, czy mogli wyjechać do Litwy, być w Unii Europejskiej, poza tym wszystkim. I dlaczego tego nie zrobili?

Dużo rosyjskich sportowców za Władimirem Putinem stoi murem, taki Nikołaj Wałujew, były mistrz świata w boksie, pofatygował się na początku wojny na stadion Łużniki, by swoimi 213 centymetrami wzrostu wesprzeć przemawiającego tam prezydenta.

A Wałujew nie jest zdeklarowanym putinistą?

Jest, do Dumy Państwowej dostał się z list Jednej Rosji.

Myślę o wciąż aktywnych rosyjskich sportowcach, bo Wałujew jest już emerytem. Co by się z nimi stało, gdyby przyjścia na takie wydarzenie grzecznie odmówili? Do więzienia pewnie by nie trafili, ale o paszporcie mogliby zapomnieć - czyli o zarabianiu gdzieś w świecie. Nikogo nie tłumaczę, absolutnie nie, głośno się zastanawiam.

Pójdźmy dalej, MKOl i jego prezydent Thomas Bach najpierw wojnę potępili, a niedawno - choć wojna trwa, a ludzie wciąż cierpią i giną - zalecili zrzeszonym u siebie federacjom dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do rywalizacji. Decyzja o tym, czy dopuszczą ich także do przyszłorocznych igrzysk w Paryżu, ma zapaść niebawem. Znowu - masz te 19 lat, decydujesz się walczyć z nimi o olimpijskie medale?

To smutne, że muszą padać takie pytania. Ja cały czas mam nadzieję, że nikt przed takim dylematem nie stanie. Świat zjednoczył się w pomocy Ukrainie - ekonomicznej i wojskowej, a szczególnie ta warstwa militarna była i jest bezcenna. Teraz świat też powinien zająć jasne stanowisko i powiedzieć, że kara należy się agresorom, tylko im. Karę powinien ponieść ten, kto zawinił. Niektórzy pewnie zaprotestują i będą argumentować, że ci rosyjscy i białoruscy sportowcy nie byli na froncie, do nikogo nie strzelali. No tak, nie byli, nie strzelali, ale czy ktoś słyszał, żeby tę wojnę potępili? Żeby nazwali ją złem? Żeby choć słowem wspomnieli, jak bardzo zły człowiek ją wywołał? Nie, nie i nie. Więcej, oni tego człowieka otwarcie wspierają, przynajmniej większość z nich.

Na nieszczęście sport jest świetnym narzędziem do rozgrywek politycznych. Od zawsze była to trampolina propagandowa do opowiadania bzdur, na przykład w NRD - że są wielkim i silnym krajem, będąc krajem małym i ekonomicznie zrujnowanym.

Jacek Wszoła w Montrealu został mistrzem i rekordzistą olimpijskim w skoku wzwyż
Jacek Wszoła w Montrealu został mistrzem i rekordzistą olimpijskim w skoku wzwyż
Źródło: Sports Illustrated via Getty Images

Czyli optymistycznie jednak nie zakładasz scenariusza, że MKOl otworzy agresorom drzwi do igrzysk?

Nie wyobrażam sobie, żeby sportowe potęgi, jak USA czy kraje zachodnie, nie wykonały do MKOl-u telefonu z prostym w sumie przekazem: "Panie Thomasie Bachu, jeżeli dopuści pan do rywalizacji w Paryżu Rosjan i Białorusinów, to my na te igrzyska nie jedziemy. I co pan na to?".

Weźmiemy pod uwagę jeszcze fakt, że w Rosji i Białorusi bez wsparcia armii, bez wsparcia resortów siłowych w ogóle, sport by nie istniał. Tam nie ma lewych etatów, każdy albo prawie każdy jest jakimś sierżantem, kapralem, kapitanem czy generałem. Każdy jest w te wojskowe sprawy uwikłany. Przyczepiłem się do tej biednej Łasickiene, którą znam, szanuję za sportowe wyniki, wielokrotnie z nią gadałem, kiedy przyjeżdżała do Polski. Ona prawdopodobnie zarabia tyle, co kilkanaście innych dziewczyn z jej reprezentacji razem. Kurde, dlaczego ona to robi, po co tak otwarcie wspiera ten reżim, to zło? Ze strachu? Jeżeli jesteś w kraju na pozycji 2-4 w swojej konkurencji, a od etatu milicyjnego czy wojskowego zależy, czy dostaniesz szansę, by zostać numerem jeden i jeździć po świecie na mistrzowskie imprezy, to jakoś można to zrozumieć. Ale ona wygrywa wszystko, 8 czy 10 tysięcy euro za start kasuje od lat, mając tych startów w sezonie 15. Jestem bezradny, nie rozumiem jej.

A może ona zwyczajnie wierzy w to, co robi - nie bierzesz tego pod uwagę?

Tak, biorę. Racja. Nie starajmy się zrozumieć Rosjan, bo każdy, kto myślał, że ich rozumiał, w tej chwili z przykrością musi stwierdzić, że był w błędzie.

bortniczuk
Minister sportu Kamil Bortniczuk o dopuszczeniu zawodników z Rosji i Białorusi
Źródło: TVN24

Nie zastanawiasz się, jak olimpijski stadion przyjąłby tych rosyjskich i białoruskich sportowców? Jak na ich starty reagowaliby kibice?

W Paryżu, jak wszędzie, są pewnie rusofile, byliby jednak w przytłaczającej mniejszości. I wszystko mogłoby się wydarzyć. Słuchaj, mówimy o imprezie, która odbywa się raz na cztery lata i jest ekstremalnie kosztowna. Który organizator chciałby, żeby jego wypieszczony projekt został sprowadzony do parteru, do degrengolady? Naprawdę nie wyobrażam sobie, żeby pan Bach nie otrzymał stosownego telefonu, po którym podejmie jedynie słuszną decyzję.

Bojkot igrzysk odczułeś na własnej skórze, Polska w roku 1984 nie wybrała się do Los Angeles. Kiedy się o tym dowiedziałeś, byłeś - jeżeli dobrze pamiętam - na obozie we Włoszech?

Tak, w Formii, z niewielką grupą lekkoatletów, na pewno byli tam Władek Kozakiewicz, Tadziu Ślusarski i Janusz Trzepizur. Trwała zimna wojna, były dwa światy, my i oni. Ruscy już wcześniej ogłosili, że nie jadą, więc i my mieliśmy złe przeczucia. Kelnerzy co jakiś czas do nas przybiegali i mówili: "Romania no no", "Bulgaria no no". Rumuni koniec końców do Los Angeles polecieli i nakosili tam medali, chyba najwięcej w historii ich olimpijskich występów. No a potem przyszła kolej na Polskę, też usłyszeliśmy "no no", oficjalnie taką decyzję przegłosował zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego, choć wiadomo, że bojkot wymuszony został przez ZSRR.

Pozwól, że na chwilę zatrzymam się jeszcze przy Januszu Trzepizurze, też skoczku wzwyż, moim przyjacielu. Rok wcześniej miał koszmarną kontuzję, byłem przy tym, startowałem w tamtych zawodach.

Thomas Bach jest przewodniczącym MKOl-u od 2013 roku
Thomas Bach jest przewodniczącym MKOl-u od 2013 roku
Źródło: Buda Mendes/Getty Images

Rozmawiałem z nim o tym. W czasie odbicia zerwał więzadła w stopie, cały staw skokowy wyrzuciło na zewnątrz, a kość kostki rozprysnęła się na 34 odłamki. Krzyczał z bólu, zemdlał.

Pojechałem z nim do szpitala karetką. Operujący go lekarz powiedział, że ta kostka wyglądała jak po eksplozji granatu. W stopie, z której się odbijał, uszkodzone było wszystko. Ruina. W tej Formii patrzyłem na Janusza, jak heroicznie próbował wrócić do formy. Kurde, nigdy mu o tym nie mówiłem, powiem to teraz, publicznie po raz pierwszy. Patrzyłem na niego z mieszaniną podziwu i zażenowania.

Tak mu nie szło? Walczył z wiatrakami?

Tak, dobre określenie. On bardzo chciał, a nic nie wskazywało na to, że ten ogromny wysiłek zakończy się jakimkolwiek błyskiem nadziei. Że wyskoczy - powiedzmy - ponad 2,20. A tu nagle informacja, że do Los Angeles nie lecimy. I po marzeniach. Bojkot był dramatem dla każdego sportowca.

Jacek Wszoła jest mistrzem i wicemistrzem olimpijskim w skoku wzwyż
Jacek Wszoła jest mistrzem i wicemistrzem olimpijskim w skoku wzwyż
Źródło: Bob Olsen/Toronto Star via Getty Images

Miałeś wtedy prawie 28 lat, wiedziałeś, że to miały być twoje ostatnie igrzyska?

Wiedziałem. Cel był jeden - drugie olimpijskie złoto, bo po Montrealu w Moskwie zdobyłem srebro. Tylko i aż srebro.

W Moskwie, w roku 1980, igrzyska zbojkotował świat zachodni, w ramach sankcji za radziecką interwencję w Afganistanie. Zamierzałeś tam wygrać, a przegrałeś z Gerdem Wessigiem, skoczkiem z NRD. Miałeś przeczucie, że jest na dopingu, wtedy powszechnie stosowanym w jego kraju?

Wtedy nie, chociaż jego wynikowy progres, na tym najwyższym poziomie, był nienaturalny. Pretensje miałem, ale do siebie. Tylko do siebie.

Słucham? A za co?

Wessig był w moim zasięgu, na widelcu. Kiedy zrzucił 2,33, pojawiła się szansa dla mnie. Mogłem go postawić w podbramkowej sytuacji, złamać psychicznie. Szansy nie wykorzystałem, też zrzuciłem. Wygrał najważniejsze zawody w jego i moim życiu. Czy uczciwie? Nigdy go nie złapano, zresztą po igrzyskach on zniknął, nie miałem okazji do rewanżu.

Lata później, już po upadku NRD, byliśmy w Cancun na kongresie mistrzów olimpijskich - jakieś drinki pod palmami, jakieś żarty i luźne rozmowy. Wessig siedział ze znakomitym dyskobolem, Wolfgangiem Schmidtem. Wprost tego nie powiedział, ale w żartach już tak, że wiem, co się działo w tamtych czasach.

Było, minęło, jakoś sobie z tym radzę.

Nie przygnębia cię, że od igrzysk w Moskwie minęło ponad 40 lat, od tych w Los Angeles prawie 40, a nad tymi paryskimi wisi groźba bojkotu?

Dla mnie sprawa jest właściwie prosta, nie mówmy o bojkocie, tylko o podjęciu decyzji - nie dopuszczamy agresorów i tyle. W Ukrainie są bombardowania, są mordy na ludności cywilnej, są gwałty, tortury i deportacje dzieci. A Bach i MKOl, to całe skorumpowane gremium, przymykają na te niegodziwości oko, bo sport i sportowcy nie mają z tym nic wspólnego? K****, jaki sport? MKOl to korporacja, jak FIFA czy UEFA, państwo w państwie, co chwilę jakaś gruba afera.

Protest przeciwko obecności rosyjskich i białoruskich sportowców na Igrzyskach w Paryżu. Kraków, 31 marca 2023
Protest przeciwko obecności rosyjskich i białoruskich sportowców na Igrzyskach w Paryżu. Kraków, 31 marca 2023
Źródło: Artur Widak/NurPhoto via Getty Images

Przepraszam, uniosłem się. Na spokojnie - zgodnie z kartą olimpijską kraj, który wywołał i prowadzi wojnę, do igrzysk nie zostaje dopuszczony. Zakończycie wojnę, proszę bardzo, zapraszamy. Cholera, to jest sprawa zero-jedynkowa. Zaraz zacznie się wymaganie od naszych sportowców deklaracji - od ludzi, którzy tak ciężko pracują, by spełnić swoje marzenia. A ja bym zapytał rosyjski i białoruski komitet olimpijski, czy zamierza potępić napaść na Ukrainę. Od ludzi stamtąd chciałbym usłyszeć, że nie chcą tej wojny. Jeżeli tego nie zrobią, spokojnie możemy im powiedzieć, żeby poszli tam, gdzie ukraiński obrońca Wyspy Węży kazał iść ruskiemu wojennomu korabliu.

Wiem, w Rosji zmiana musi się odbyć na wielu płaszczyznach, to temat rzeka, ale dlaczego nie zacząć od sportu?

Czytaj także: