Reformę edukacji trzeba było robić w większym konsensusie i w dłuższym okresie, a nie eksperymentować na młodych ludziach - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Jego zdaniem utrudniona rekrutacja tak zwanego podwójnego rocznika do szkół średnich "skończy się obniżeniem poziomu nauczania". - Trzy lata temu mówiliśmy, że ta reforma nie wyjdzie. Ostrzegaliśmy, ale nie chciano z nami rozmawiać - dodał Karnowski.
W tym roku do szkół ponadpodstawowych pójdą uczniowie z dwóch równoległych roczników - tego, który skończył ostatnią klasę gimnazjum oraz o rok młodszego, który skończył ósmą klasę szkoły podstawowej. W związku z tym pojawiają się problemy z rekrutacją i miejscem w wybranych przez uczniów szkołach.
"Ostrzegaliśmy, że reforma jest źle przygotowana, ale nie chciano z nami rozmawiać"
Prezydent Sopotu i sztabowiec Koalicji Obywatelskiej Jacek Karnowski przyznał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że "Sopot ma trudno, Trójmiasto ma trudno". - Jest problem braku nauczycieli, fachowców. Jest problem braku sal lekcyjnych, sal gimnastycznych, szkoły nie są z gumy - mówił. Poinformował, że w Sopocie brakuje kilkudziesięciu miejsc dla uczniów z podwójnego rocznika.
Zaznaczył jednak, że "problem dużych miast w porównaniu do problemu gmin i powiatów jest mały".
Jak dodał Karnowski, "niepokój nikomu nie sprzyja". - Reformę edukacji trzeba było robić w większym konsensusie i w dłuższym okresie, a nie eksperymentować na młodych ludziach - stwierdził. Jego zdaniem, "w całej reformie nikt nie myślał o uczniach".
- Myśmy mówili trzy lata temu, że ta reforma niestety nie wyjdzie. Ostrzegaliśmy, że jest źle przygotowana, ale nie chciano z nami rozmawiać. Były raczej wyzwiska niż rozmowy, a my chcemy rozmawiać - podkreślił gość TVN24.
"To się skończy obniżeniem poziomu nauczania"
- W końcu przedłużymy lekcje do godziny 20. w tych szkołach, zatrudnimy może trochę gorszych nauczycieli, może ktoś będzie w zastępstwie matematykę prowadził, jakoś to wyjdzie. Ale docelowo zostaje uczeń, który będzie miał przeładowany program, nie będzie miał autorskiego programu dobrych nauczycieli, których mamy w Polsce i będziemy mieli sfrustrowanych nauczycieli - mówił Karnowski.
Zaznaczył, że lekcje do godziny 20. "to pewna ostateczność". - Ale czy to jest (dobre - red.) rozwiązanie dla młodych ludzi, czy najgorsze z możliwych? - zastanawiał się.
Jak mówił, samorządowcy mają problem, bo "muszą wyłożyć swoje środki finansowe, bo państwo daje ich za mało". - Musimy zmotywować ludzi, żeby przyszli do pracy i zatrzymać nauczycieli, żeby oni chcieli uczyć - wskazywał prezydent Sopotu.
- Według nas to się skończy obniżeniem poziomu nauczania - ocenił.
Karnowski: najlepsze by były dwa bloki w opozycji
Karnowski komentował też koalicyjne rozmowy opozycji przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Pojawia się w tym kontekście wiele propozycji, między innymi start wszystkich ugrupowań w jednym, szerokim bloku lub w dwóch: lewicowym i centrowym.
- Pewnie będą dwie koalicje. Tak przypuszczam - powiedział Karnowski.
Jego zdaniem, w wyborach do europarlamentu Koalicji Europejskiej zabrakło "zdecydowania i spójności programowej". - Tę spójność trzeba dotrzeć. Najlepsze by były dwa bloki. Jest miejsce na jedną lewicę - stwierdził.
Dopytywany o pomysł stworzenia koalicji PO z PSL-em odpowiedział: - Nam, jako pragmatycznym osobom, samorządowcom, którzy nie lubią dyskusji ideologicznej, jest to najbardziej bliskie.
Podkreślił, że rozmowy na opozycji "to nie jest telenowela, to jest poważna dyskusja". - Myślę, że to kwestia jeszcze 10-14 dni. Wiem jak się buduje koalicje w samorządach, to wymaga skupienia - dodał prezydent Sopotu.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24