Wyniki badań przytaczane w publikacji rządowej, przedstawionej Komisji Europejskiej, zostały dobrane wybiórczo i "pod tezę" - wskazuje Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. To odpowiedź po przeanalizowaniu prawie 100-stronicowego dokumentu zawierającego powody, dla których - według rządu - reformy sądownictwa były konieczne.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia przygotowało 29-stronicową odpowiedź na kompendium tak zwanej Białej Księgi, przedstawionej przez rząd Komisji Europejskiej.
Polski rząd na prawie 100 stronach wylicza powody, dla których reformy sądownictwa - według rządu - były konieczne oraz odpowiada na zastrzeżenia Komisji Europejskiej. To odpowiedź na działania Brukseli.
"Teza nieprawdziwa i cyniczna"
Iustita w swojej opublikowanej analizie wskazuje na kwestie, które jej zdaniem nie zostały należycie przedstawione. Odnosi się do odpowiednich fragmentów "księgi".
Ochrona niezawisłości, przywrócenie równowagi
"Podporządkowanie sądownictwa innym władzom byłoby wielkim błędem - ale nasze reformy nic takiego nie wprowadzają. Ich głównym [celem] jest przywrócenie niezbędnej równowagi – przy zapewnieniu wszystkich gwarancji niezawisłości, a nawet ich wzmocnieniu, a zarazem stworzenie mechanizmów zapobiegających patologiom, których nie byli dotąd w stanie naprawić sami sędziowie" - przekonuje polski rząd w kompendium "białej księgi".
Iustitia twierdzi, że "teza powyższa jest zarówno nieprawdziwa, jak i cyniczna".
"Zmiany wprowadzane w Polsce od 2 lat są jawnym zamachem na prawo każdego człowieka do rozpatrzenia sprawy przez niezależny sąd i niezawisłego sędziego (art. 45 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej). Naruszają one gwarancje niezawisłości sędziowskiej. W miejsce trójpodziału władzy i równoważenia się władz rządzący wprowadzają zasadę jednolitej władzy państwowej z podporządkowanymi i upolitycznionymi sądami. Działania te mają wzorce w czasach komunistycznych" - tłumaczą sędziowie.
"Dobrane wybiórczo i pod tezę"
Niskie zaufanie społeczne do wymiaru sprawiedliwości
"Tylko 24 procent obywateli uważało jeszcze niedawno, że sądy są niezależne, a sędziowie niezawiśli "zawsze" lub "w zdecydowanej większości orzeczeń". Sami sędziowie też dostrzegają problemy: ponad 1/3 uważała, że decyzje o awansie zawodowym opierały się wyłącznie na kryteriach merytorycznych, a nie na innych powodach" - napisano w rządowym kompendium.
Zdaniem Iustitii "przytaczane w Białej Księdze wyniki badań zostały dobrane wybiórczo i pod tezę". "W przypadku osób, których ocena wymiaru sprawiedliwości wynika z osobistych doświadczeń, zdania pozytywne i negatywne o sądach wykazuje zbliżona liczba badanych - na korzyść sądownictwa (50 procent wobec 45 procent" - napisali.
Jak odpowiadają eksperci, "niskie zaufanie do wymiaru sprawiedliwości powiązane jest z niskim w ogóle w Polsce zaufaniem do systemu prawnego, którego przyczyną jest inflacja prawa".
Dodatkowo - jak dodano - według rankingu World Justice Project 2017-2018, polskie sądownictwo może pochwalić się dobrym wynikiem na skali braku korupcji (wartość wskaźnika 0,86, gdzie 1 oznacza sytuację idealną). Na przeciwnym biegunie znajduje się władza ustawodawcza ze wskaźnikiem 0,52.
"Twarde dane statystyczne"
Nieefektywne procedury
"Średnio 11 miesięcy trwa w polskim sądzie rejonowym proces cywilny, 14 miesięcy - proces gospodarczy. Prawie połowa tych ostatnich spraw trwa dłużej niż rok. Te wskaźniki (a także dane zebrane przez World Justice Project, Bank Światowy, CEPEJ, czy Eurostat) umieszczają Polskę poniżej średniej dla krajów rozwiniętych. Postępowania karne też są przewlekłe – w 2015 Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał wręcz, że to systemowy problem" - czytamy w dokumencie rządu w Warszawie.
Zdaniem Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia "twarde dane statystyczne, a więc oparte nie na odczuciu obserwatora (jak na przykład w rankingach Banku Światowego), lecz na danych z sądowych repertoriów, wskazują, że procesy w Polsce nie należą do nadmiernie długich na tle innych krajów Unii Europejskiej".
Sądy są dobrze obsadzone i finansowane
"W Unii Europejskiej tylko w Niemczech jest więcej sędziów niż w Polsce, a poziom polskich wydatków publicznych na sądownictwo również jest relatywnie wysoki. Widać więc wyraźnie, że to nie niedobór kadr w sądach czy ich niedofinansowanie jest przyczyną przewlekłości" - stwierdza się w analizie sporządzonej przez gabinet Mateusza Morawieckiego.
Sędziowie w odpowiedzi wskazują, że "jeżeli chodzi o liczbę sędziów na 100 tysięcy mieszkańców, to według Unijnej Tablicy Wymiaru Sprawiedliwości, Polska jest na 8 pozycji, a liczba sędziów z roku na rok spada".
"W Polsce nie istnieje jednak w ogóle instytucja stałych sędziów niezawodowych, podczas gdy na przykład we Francji takich sędziów jest około 6 900, a w Hiszpanii około 7 600. Ma to oczywisty wpływ na rzetelność dokonywanych przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej porównań. Co do finansowania sądów to obraz sytuacji pokazują oficjalne statystyki EU, z których wynika, że polskie wydatki na sądy są w średniej europejskiej (średnia EU = 36 EUR/per capita, Polska = 37 EUR/per capita)" - tłumaczą sędziowie.
"Twierdzenie nieprawdziwe"
Komunistyczna przeszłość
"Polskie sądownictwo nigdy nie rozliczyło się z komunistycznej przeszłości. W 1990 roku usunięto jedynie część najbardziej skompromitowanych sędziów z Sądu Najwyższego - a większość sędziów sądów powszechnych nie przeszło żadnej weryfikacji. Stopniowo sędziowie tych sądów – w tym także ci, którzy brali udział w wydawaniu wyroków naruszających swobody obywatelskie i łamiących prawa człowieka - awansowali i rozwijali swoje kariery, dochodząc aż do najważniejszego sądu w Polsce. Sędziowie ci, którzy skazywali opozycjonistów na kary wieloletniego więzienia za rozdawanie ulotek, organizację strajków czy udział w manifestacjach nadal zasiadają w Sądzie Najwyższym" - czytamy w Białej Księdze.
Według sędziów z Iustitii twierdzenie o nierozliczeniu się polskiego sądownictwa z komunistycznej przeszłości jest nieprawdziwe. Jak przypominają, w 1990 roku wymieniono 81 procent składu Sądu Najwyższego.
Losowy przydział spraw
"Do tej pory to przewodniczący wydziałów decydowali o przydziale. Prowadziło to do potencjalnej presji i możliwości manipulowania składem orzekającym w niektórych "wrażliwych" sprawach. Reforma to zmienia - obecnie decyduje komputerowy system, biorący pod uwagę specjalizację sędziego i obciążenie pracą" - przekonuje rząd w swoim kompendium.
Iustitia podkreśla, iż "nie jest prawdą, że wprowadzony komputerowy system losowego przydziału spraw zwiększa transparentność w tym zakresie".
"Do tej pory, przynajmniej w sądach rejonowych, funkcjonował losowy przydział spraw według kolejności wpływu, co spełniało wymogi międzynarodowe (zalecenia Komitetu Ministrów Rady Europy). W każdym razie obywatel był w stanie ustalić, na jakiej zasadzie jego sprawa trafiła do konkretnego sędziego" - przekonuje Iustitia.
Jak napisano, "centralny system losowania sędziów jest w pełni kontrolowany przez Ministra Sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego, czyli przez stronę lub potencjalną stronę postępowań sądowych, co jest sprzeczne ze standardami międzynarodowymi".
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24