Irakijczyk z Łodzi aresztowany. Śledztwo "na terenie Polski i innych krajów"

Do zatrzymania 48-letniego mężczyzny doszło w czwartek. W niedzielę Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieście zastosował aresztowanie na dwa miesiące.

- Łódzki oddział Prokuratury Krajowej prowadzi postępowanie przygotowawcze przeciwko obywatelowi Iraku - poinformowała prokurator Beata Marczak. Jak podkreśliła, mężczyzna podejrzany jest o posiadanie śladowych ilości materiałów wybuchowych. Za to przestępstwo grozi mu przewidziana w kodeksie karnym kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.

Marczak pytana o znaczenie terminu "śladowe ilości" podkreśliła, że u zatrzymanego nie stwierdzono takiej ilości materiału wybuchowego, która mogłaby spowodować wybuch. Jak dodała, prokuratura nie ma informacji, aby te śladowe ilości wynikały z faktu, że wcześniej doszło do skonstruowania bomby. Czynności prowadzi łódzka delegatura ABW we współpracy z policjantami z Centralnego Biura Śledczego.

Szefowa łódzkiego wydziału zamiejscowego departamentu Prokuratury Krajowej ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji nie chciała podać szczegółów prowadzonego śledztwa.

- W tej chwili, tak jak powiedziałam, trwają intensywne czynności procesowe mające na celu pogłębienie dotychczasowych ustaleń. Przede wszystkim jak wyglądała działalność tej osoby na terenie naszego kraju i po części na terenie innych krajów - powiedziała prok. Marczak. Odmówiła jednak doprecyzowania o terytoria jakich innych krajów chodzi. Prokurator nie odpowiedziała również na pytanie, czy zatrzymany Irakijczyk działał sam, czy też mógł mieć wspólników.

- Od 4 lipca na granicy w strefie Schengen polska straż graniczna zatrzymała 200 osób. Sprawdzenia dokonano w stosunku do ponad 300 tysięcy osób. Pokazuje to więc jaka jest skala działań - powiedział szef MSWiA Mariusz Błaszczak.

Błaszczak podkreślił, że "Polska jest krajem bezpiecznym". - Służby nie raportują zagrożenia terrorystycznego w Polsce, ale na zasadzie prewencyjnej zdecydowaliśmy o tym, żeby czujność była wzmożona - powiedział.

Przypomniał o wprowadzeniu przez premier Beatę Szydło pierwszego stopnia alarmowego Alfa, którego zadaniem jest - jak mówił - wzmożenie czujności służb.

- Nie rozumiem, co to znaczy "śladowe ilości materiałów wybuchowych" oraz "takiej ilości, która nie powodowałaby wybuchu". Zupełna schizofrenia - na antenie TVN24 komentował zatrzymanie Irakijczyka ppłk Krzysztof Przepiórka, były dowódca grupy szturmowej GROM.

- Politycy karmią nas informacjami, że nie ma zagrożenia terrorystycznego w kraju. A okazuje się, że Irakijczyk zatrzymany w Łodzi, a na granicy (od 4 lipca) zatrzymano już 200 ludzi. To jesteśmy zagrożeni, czy nie jesteśmy zagrożeni? Po tych zatrzymaniach jestem w rozterce, nie wiem, co się dzieje - komentował ppłk Przepiórka.

Jak nieoficjalnie dowiedział portal tvn24.pl, ślady materiału wybuchowego wykryto w walizce aresztowanego Irakijczyka. Do badania pobrano próbki, które zostały zbadane w laboratorium. Na ich podstawie potwierdzono, że jest to substancja wybuchowa.

Według nieoficjalnych informacji mężczyzna ten przyjechał do Polski na przełomie czerwca i lipca, nie wiadomo z jakiego kraju. Wiadomo natomiast, że miał kartę stałego pobytu w Europie, a wcześniej bywał w Szwajcarii i Szwecji. W Krakowie zatrzymał się w hostelu i próbował wynająć mieszkanie, które miało znajdować się na planowanej trasie przejazdu papieża Franciszka.

Przemieszczał się między Krakowem i Łodzią, w której został zatrzymany w czwartek po południu.
 Irakijczyk zaprzeczył, by miał materiał wybuchowy. Wyjaśniał, że chciał założyć "biznes spożywczy". Nie stwierdzono by miał fałszywe dokumenty.

Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), tmw,mm/ja,kk / Źródło: tvn24.pl, PAP