Gość "Rozmowy Piaseckiego" Adam Szłapka (KO) w sprawie inwigilacji Pegasusem stwierdził, że w sprawie pojawiły się "poważne dowody", dlatego sprawę powinno się "bardzo dokładnie sprawdzić". - Potrzebna jest komisja śledcza, bo komisja do spraw służb specjalnych nie ma uprawnień śledczych - mówił. Przekonywał, że należy o tej sprawie "głośno mówić i podejmować działania, nawet takie, które dzisiaj wydają się takimi, które nie przynoszą w tym momencie zysków".
Gościem czwartkowego wydania "Rozmowy Piaseckiego" był poseł Koalicji Obywatelskiej i członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych Adam Szłapka. Pytany był o informacje działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, z których wynika, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator KO Krzysztof Brejza. Prokuratura Okręgowa w środę odmówiła Wrzosek wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Według Szłapki to "coś, co powinno być bardzo dokładnie sprawdzone". Czy ma przekonanie, że wobec mecenasa, prokurator i parlamentarzysty opozycji użyto Pegasusa? - Przekonanie mam, ale przekonanie to coś, co się czuje, a nie coś, co się ma w stu procentach oparte na wiedzy. Możemy się opierać na spekulacjach - odpowiedział. - Pojawiły się poważne dowody ze strony Citizen Lab - dodał.
Szłapka pytany, czy komisja do spraw służb specjalnych ma wiedzę, że polskie służby specjalne rzeczywiście ten system zakupiły i go używają, odparł, że komisja "ma dokładnie taką wiedzę, jaką przedstawiają oficjalnie członkowie rządu". - Na temat możliwości technicznych polskich służb to informacje ściśle tajne, niczego nie potwierdzam, niczego nie zaprzeczam - oświadczył.
Dopytywany, czy komisja nie dostała od służb odpowiedzi na pytanie, czy zakupiła Pegasusa, Szłapka powtórzył: - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Takie informacje za każdym razem dostajemy.
- Tak wygląda dziś sytuacja, jeśli chodzi o parlamentarną kontrolę działań ministra (Mariusza) Kamińskiego i ministra (Macieja) Wąsika. To coś, co powinno być dla nas wskazówką, że potrzebna jest komisja śledcza, bo komisja do spraw służb specjalnych nie ma uprawnień śledczych - mówił poseł. - My możemy zarządzać w trybie artykułu 152 Regulaminu Sejmu posiedzenia w jakiejś konkretnej sprawie i zażądać na przykład obecności Jarosława Kaczyńskiego i tak dalej, a oni nam wysyłają ministra Wąsika w imieniu Jarosława Kaczyńskiego, ministra Kamińskiego - tłumaczył.
Szłapka: mogę powiedzieć tyle, ile Kamiński
Szłapka odmawiał odpowiedzi na pytania o szczegóły działania komisji. - To są informacje ściśle tajne i klauzulowane - twierdził. - Za każdym razem linia pana ministra Wąsika czy Kamińskiego, tak jak to robią publicznie, jest taka, że nie mogą w tej sprawie niczego potwierdzić ani niczego zaprzeczyć - mówił Szłapka. Utrzymywał, że w sprawie może "powiedzieć dokładnie to, co minister Kamiński".
- Pan minister Kamiński wie. Pytanie, czy pan wie? - dopytywał Szłapkę Konrad Piasecki. - Nie wiem na sto procent. Dowody na ten temat pokazują, że ten system w Polsce funkcjonuje - odpowiadał poseł.
Jego zdaniem "to, że sprawa jest poważna, świadczy o tym, że rząd w Polsce kompletnie się pogubił w zeznaniach w tej sprawie". - Mamy zupełnie inne wypowiedzi pana ministra Wąsika, zupełne inne wypowiedzi pani (Olgi) Semeniuk, absurdalne i kompromitujące wypowiedzi pana premiera (Mateusza) Morawieckiego i jednoznaczne, aczkolwiek moim zdaniem niewiarygodne, wypowiedzi pana ministra (Wojciecha) Skurkiewicza - wymieniał dalej poseł.
CZYTAJ WIĘCEJ: Premier o inwigilowaniu Pegasusem: Nie mam żadnej wiedzy. Jeśli będzie to konieczne, poproszę o wydanie oświadczenia
Szłapka: przypuszczam, że to wierzchołek góry lodowej
Dlaczego wśród parlamentarzystów opozycji inwigilowany był Krzysztof Brejza? - Dzisiaj wiemy o Krzysztofie Brejzie. Nie wiemy o innych telefonach. Przypuszczam, że to wierzchołek góry lodowej - mówił Szłapka.
- Brejza był bardzo dotkliwy dla władzy, bo ujawnił parę ważnych rzeczy - tłumaczył dalej. - Drugą rzeczą jest to, że był szefem sztabu (wyborczego przed wyborami w 2019 roku). Ja byłem z nim w tym sztabie. Rozmawialiśmy pewnie po kilkanaście razy dziennie. Telefon szefa sztabu jest telefonem węzłowym - wspomniał.
Szłapka powiedział, że on sam nie sprawdził jeszcze swojego telefonu pod kątem inwigilacji. - Pewnie będę sprawdzał - przekazał. - Byłbym bardzo zdziwiony, jeśli wobec mnie prowadzona byłaby jakaś działalność - przyznał.
- Jak będę miał taką możliwość, to przeprowadzę (kontrolę telefonu), bo uważam, że jest to wiedza, którą warto posiadać, chociażby po to, żeby zbierać dowody na nadużycia. Uważam, że mamy dzisiaj do czynienia z szeregiem nadużyć z punktu widzenia tego, co robi władza. Uważam, że należy o tym głośno mówić i podejmować działania, nawet takie, które dzisiaj wydają się działaniami, które nie przynoszą w tym momencie zysków, czyli zawiadomienie do prokuratury czy zwoływanie specjalnych posiedzeń komisji do spraw służb specjalnych i oczekiwanie powołania komisji śledczej - argumentował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24