Jaki jest interes państwa w poczytaniu o dosyć prywatnych sprawach państwa Kwaśniewskich, dziś już osób zupełnie prywatnych? - pytała w "Kropce nad i" w TVN24 posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka. Odniosła się do opublikowania przez Centralne Biuro Antykorupcyjne materiałów w sprawie willi w Kazimierzu Dolnym, która miała rzekomo należeć do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber przekonywał, że nie jest tak, że zarzuty wobec byłej pary prezydenckiej "miały się opierać tylko na jednych zeznaniach".
Centralne Biuro Antykorupcyjne udostępniło we wtorek wybrane materiały ze śledztwa dotyczącego willi w Kazimierzu Dolnym, która miała rzekomo należeć do byłej pary prezydenckiej Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. To między innymi raport, protokoły przesłuchań i stenogramy rozmów telefonicznych.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn przekonywał, że materiały wskazują, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy byli faktycznymi właścicielami nieruchomości i to oni podejmowali najważniejsze decyzje dotyczące domu w Kazimierzu Dolnym. Była para prezydencka napisała w wydanym w środę oświadczeniu, że "raport CBA jest manipulacją".
" Walczycie z waszym byłym agentem, który wam się zerwał z łańcucha"
O tej sprawie dyskutowali w "Kropce nad i" w TVN24 posłanka Koalicji Obywatelskiej, liderka Inicjatywy Polska Barbara Nowacka oraz przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber (Prawo i Sprawiedliwość).
- Uważam, że akcja, która upublicznia prywatne rozmowy, nie służy absolutnie żadnemu interesowi państwa. Służby nie są po to, żeby zaznajamiać ludzi szeroko z problemem, tylko żeby służyć interesowi państwa. Jaki jest interes państwa w poczytaniu o dosyć prywatnych sprawach państwa Kwaśniewskich, dziś już osób zupełnie prywatnych? - pytała się Nowacka.
Jak stwierdziła, "to, co jest prawdziwym skandalem, to użycie tych służb w stosunku do Aleksandra Kwaśniewskiego i jego małżonki". - Dziwię się, że ludzie, którzy wtedy stali za rzeczami z pogranicza prowokacji, nadal są w centrum PiS, w centrum hołubienia przez władzę - dodała.
- Nie o to chodzi PiS-owi, żeby tak naprawdę cokolwiek udowodnić, tylko żeby obrzucić błotem. Przecież to są pomówienia i wyciąganie prywatnych spraw. (...) Za pomocą mediów i upubliczniania materiałów, które wprost uderzają w ludzi, w ich prywatność, w ich dobre imię, walczycie z waszym byłym agentem, który wam się zerwał z łańcucha - zwróciła się do Schreibera, nawiązując do informacji ujawnionych pod koniec stycznia w materiale "Superwizjera" TVN. Były funkcjonariusz CBA - agent Tomek, czyli Tomasz Kaczmarek, oskarżył w nim ówczesnego szefa CBA, dziś szefa MSWiA i ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego o to, że ten wywierał na niego naciski podczas operacji dotyczącej willi w Kazimierzu Dolnym.
Schreiber: nie jest tak, że te wszystkie zarzuty miały się opierać tylko na jednych zeznaniach
Łukasz Schreiber powiedział , że "nie jest w stanie ocenić materiału dowodowego", który we wtorek przedstawiło CBA. - To jest chyba 400 stron - dodał. Jednak w kolejnym zdaniu stwierdził, że "wynika z niego jednoznacznie, że wbrew medialnym wypowiedziom jednego z byłych agentów (chodzi o agenta Tomka - red.) bynajmniej nie jest tak, że te wszystkie zarzuty miały się opierać tylko na jednych zeznaniach".
Schreiber przypominał, że w 2014 roku, kiedy na tajnym posiedzeniu Sejmu odbywało się głosowanie za odebraniem immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu, obecny koordynator służb specjalnych "przedstawiał informację na temat tego śledztwa". - Pod wpływem tego, co powiedział, nawet część posłów koalicji (wówczas rządziła koalicja PO-PSL - red.) zagłosowała przeciwko uchyleniu mu immunitetu - stwierdził.
"Spowiedź agenta Tomka"
Agent Tomek, czyli Tomasz Kaczmarek, były funkcjonariusz Centralnego Biura Antykorupcyjnego w wyemitowanym pod koniec stycznia na antenie TVN24 reportażu "Superwizjera" oskarżył między innymi ówczesnego szefa CBA, dziś szefa MSWiA i ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego o to, że ten wywierał na niego naciski podczas operacji dotyczącej willi w Kazimierzu Dolnym, która miała rzekomo należeć do byłej pary prezydenckiej Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich.
W grudniu 2016 roku roku katowicka prokuratura regionalna podjęła - umorzone wcześniej przez katowicką prokuraturę apelacyjną, która nie dopatrzyła się przestępstwa - śledztwo dotyczące majątku byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żony Jolanty. Dotąd nikomu nie postawiono zarzutów.
"PiS dawało pełne przyzwolenie na pełną dowolność wyrażania emocji"
Goście "Kropki nad i" rozmawiali także o incydencie, do jakiego doszło podczas poniedziałkowych uroczystości z okazji 100. rocznicy zaślubin Polski z morzem. W Pucku i Wejherowie, podczas spotkań prezydenta Andrzeja Dudy z mieszkańcami, grupy protestujących gwizdały i wykrzykiwały "Marionetka", "Będziesz siedział". Na transparentach widniały takie hasła, jak "Konstytucja", "Kłamca" czy "Przestańcie kraść, wyPAD 2020".
Politycy PiS w mediach społecznościowych sugerowali, że zakłócającymi wystąpienia Dudy byli między innymi zwolennicy wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, kandydatki Platformy Obywatelskiej na prezydenta oraz że ich akcja była organizowana lub aprobowana przez polityków PO.
- Małgorzata Kidawa-Błońska przywitała się z ludźmi, którzy się z nią witają, którzy stali w deszczu i protestowali (…) Jak każdy obywatel ma (do tego - red.) prawo - mówiła Nowacka.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej przytaczała także wypowiedzi polityków PiS, którzy bronili w przeszłości protestujących przeciwko ówczesnemu prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu. Stwierdziła, że "PiS dawało pełne przyzwolenie na pełną dowolność wyrażania emocji". - Do tej pory politycy PiS byli przyzwyczajeni, że przyjeżdżają limuzynami na zamknięte spotkania (…) albo że przyjeżdżają na te spotkania ludzie ustawieni. A tu prezydent Duda styka się nagle z ludźmi, którzy mają duże doświadczenie protestów - mówiła.
- Prezydent Andrzej Duda styka się z przeciętnymi obywatelami. Różnica w porównaniu do poprzedniego prezydenta jest taka, że prezydent Andrzej Duda w trakcie swojej kadencji odwiedził wszystkie powiaty, jeździł na spotkania z ludźmi cały czas - przekonywał Łukasz Schreiber.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24