O poziomie inflacji w Polsce, który wyniósł w marcu 11 procent rok do roku, mówił w "Faktach po Faktach" były premier Jan Krzysztof Bielecki. Jego zdaniem "może być jeszcze gorzej". Zastrzegł przy tym, że przy prognozach w kontekście inflacji "trzeba mieć bardzo dużo pokory, bo co chwila ludzie się mylą". Wskazywał również na kilka kwestii, które przyczyniły się do obecnej sytuacji.
Jan Krzysztof Bielecki, były premier i były przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku, komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 obecną sytuacje gospodarczą w Polsce i poziom inflacji, który według danych GUS wyniósł w marcu 2022 roku 11 procent rok do rok. To najwyższy poziom od lipca 2000 roku.
Według Bieleckiego, "może być jeszcze gorzej". Zaznaczył on jednak, że "w całej tej ocenie sytuacji i w Polsce, i na świecie trzeba mieć bardzo dużo pokory, bo co chwila ludzie się mylą, największe autorytety się mylą".
Bielecki: Pokolenie 20-latków uczy się, co to inflacja. Nie chciałbym, żeby nauczyło się, co to recesja
Według gościa TVN24, jeżeli między innymi "następuje odejście od globalizacji w pewnym stopniu na rzecz regionalizacji, jeżeli następuje zmiana pewnych łańcuchów dostaw", to "siłą rzeczy to kosztuje". - To kosztuje i w inflacji, i spowolnieniu gospodarczym - wskazywał.
- Jeżeli do tego dochodzi wojna, skutki pandemii, to to, że idziemy w dół, a nie do góry to jest niestety pewną nieuchronną ceną, którą trzeba za to zapłacić - dodał Bielecki.
- Przez 30 lat, dopóki nie wydarzyła się ta ostatnia pandemia, cały czas miałem taką jedną myśl o polskiej gospodarce: że lepiej, gorzej, ale cały czas płyniemy - przyznał. Ocenił, że "dochowaliśmy się pokolenia, które nie wie, co to jest recesja".
- Dochowaliśmy się młodszego pokolenia, 20-latków, którzy nie wiedzą, co to jest inflacja. Teraz się właśnie tego uczą, więc już nie chciałbym, żeby się nauczyli, co to jest recesja głębsza (...). A jest tego typu ryzyko - podkreślił Bielecki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24