Chargé d'affaires Republiki Białorusi Aleksander Czesnowski został we wtorek wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jak podał resort, rozmowa dotyczyła wtargnięcia na terytorium Polski niezidentyfikowanych, umundurowanych osób uzbrojonych w broń długą w nocy z 1 na 2 listopada. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn nazwał to zdarzenie "kolejną prowokacją". - Mamy do czynienia z najgroźniejszym jak do tej pory incydentem granicznym, który został zidentyfikowany przez polską stronę - dodał w rozmowie z TVN24.
W środowym komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podało: "Chargé d’affaires Republiki Białorusi p. Aleksander Czesnowski został w dniu 2 listopada wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Został przyjęty przez Sekretarza Stanu prof. Piotra Wawrzyka. Rozmowa dotyczyła wtargnięcia na terytorium Polski z terytorium Republiki Białorusi niezidentyfikowanych, umundurowanych osób, uzbrojonych w broń długą. Incydent miał miejsce w nocy z 1 na 2 listopada".
Jak dodano, wiceminister Wawrzyk przekazał stronie białoruskiej stanowczy protest wobec naruszenia polskiej granicy państwowej, podkreślając, że działania podejmowane w ostatnich tygodniach przez władze Białorusi noszą coraz bardziej wyraźne znamiona celowej eskalacji. "Wiceszef polskiej dyplomacji zaznaczył, że tego typu działania są nie do przyjęcia przez stronę polską i nie będą przez nią akceptowane. Podkreślił, że Polska jest zdeterminowana, by chronić własne granice oraz granice zewnętrzne Unii Europejskiej" - napisano w komunikacie.
Rzecznik MSZ: to już kolejny przypadek prowokacji na granicy
Wezwanie białoruskiego dyplomaty komentował rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
- Powód jego wezwania był prosty - nastąpiło naruszenie granicy Rzeczypospolitej Polskiej na terenie województwa podlaskiego, nastąpiło to w nocy, przed umundurowanych ludzi z bronią długą, nie jesteśmy w stanie zidentyfikować w jakie mundury, jakiej formacji ci ludzie byli ubrani, choć skojarzenia z różnymi zielonymi ludzikami chyba nam się nasuwają - powiedział.
- Staraliśmy się zwrócić uwag panu chargé d'affaires, że jest to kolejny przypadek prowokacji na granicy, który może doprowadzić do nieobliczalnych nieszczęść - dodał Jasina.
Wiceminister Wawrzyk przekazał także, że wspólnie z całą społecznością demokratycznych państw wspólnoty euroatlantyckiej "będziemy konsekwentnie przeciwstawiać się zorganizowanej przez Mińsk nielegalnej migracji". "Wiceminister zapowiedział skierowanie do MSZ Republiki Białorusi noty protestacyjnej oraz wezwał stronę białoruską do natychmiastowego wyjaśnienia incydentu" - podało MSZ.
- Jeżeli już dochodzi do tego rodzaju sytuacji, to myślę, że jesteśmy testowani przez reżim, na ile szczelna jest nasza granica. Ta sytuacja i reakcja naszych żołnierzy pokazała, że jesteśmy w stanie ochronić polską granicę, że kontrolujemy, co się na niej dzieje. Mam nadzieję, że do tego rodzaju incydentów nie będzie dochodziło, aczkolwiek (...) eskalacja działań ze stron służb białoruskich w ostatnich tygodniach nakazuje być pesymistą - powiedział wiceszef MSZ. Dodał, że jeżeli na granicy byłoby już ogrodzenie, to do tego incydentu by nie doszło.
Żaryn: nieznane osoby przeładowały broń, a potem oddaliły się w kierunku Białorusi
Do wtargnięcia na terytorium Polski niezidentyfikowanych osób odniósł się na Twitterze rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, nazywając je "kolejną prowokacją". "We wtorek w nocy (2 listopada o godz. 1.45) polscy żołnierze zauważyli na terytorium RP trzy umundurowane osoby, z bronią długą. Po próbie nawiązania kontaktu przez polski patrol, nieznane osoby przeładowały broń, a potem oddaliły się w kierunku Białorusi" - napisał.
W rozmowie z TVN24 Żaryn wskazał, że "były to trzy osoby". - Na próbę nawiązania kontaktu z tymi osobami przez polskich żołnierzy te niezidentyfikowane osoby przeładowały broń, a następnie udały się z powrotem na teren Białorusi, uciekły przed polskim patrolem - powiedział.
W ocenie Żaryna, "to kolejny element prowokacyjnych zachowań strony białoruskiej". - Zarówno polska Straż Graniczna, jak i MSZ potraktowały ten incydent na tyle poważnie, że zdecydowały się na skierowanie do strony białoruskiej formalnych protestów - oświadczył.
- Mamy do czynienia z najgroźniejszym jak do tej pory incydentem granicznym, który został zidentyfikowany przez polską stronę - dodał.
Jak powiedziała w rozmowie z PAP st. chor. sztab. Ewelina Szczepańska z sekcji prasowej Straży Granicznej, "komendant główny wysłał do swojego odpowiednika na Białorusi pismo z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji". Zaznaczyła też, że to nie była jedna sytuacja stwarzająca zagrożenie dla naszych funkcjonariuszy w ostatnim okresie.
Rzecznik KE o incydencie na granicy: mamy pełne zaufanie do polskich władz
O incydent został zapytany w środę rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano.
Powiedział, że jest to kwestia bilateralna. - Najwyraźniej naruszono terytorium suwerennego państwa. Mamy pełne zaufanie, że polskie władze poradzą sobie z tym incydentem. Gdyby się potwierdził, byłaby to kolejna prowokacja reżimu Łukaszenki przeciwko Unii europejskiej i jej państwom członkowskim - wskazał. - Unia Europejska i jej państwa członkowskie oceniają regularnie sytuację, jeśli chodzi o Białoruś w kontekście kontynuacji instrumentalizacji migrantów i innych wrogich działań przeciwko Unii Europejskiej - dodał.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24