Stanisław Karczewski, senator Prawa i Sprawiedliwości, tłumaczył się dziennikarzom w czwartek ze swoich słów dotyczących ceny masła. W środę w Polskim Radiu mówił, że nie jest ono "aż takie drogie" i widział masło za sześć złotych. W czwartek w parlamencie pokazał dziennikarzom swój rachunek za zakupy. Dwie kostki masła miały marszałka kosztować odpowiednio 6,40 zł i 6,99 zł. - Muszę powiedzieć, że taniej niż u mnie na wsi - mówił o warszawskich cenach.
Senator PiS Stanisław Karczewski zaprezentował w czwartek w parlamencie dziennikarzom paragon ze swoich zakupów. - Przypadkowo mam rachunek. To są moje wczorajsze zakupy w Warszawie - opisał. - Mleko świeże 2,80, jaja 89 groszy. Muszę powiedzieć, że taniej niż u mnie na wsi - dodał. Dwie kostki masła miały senatora kosztować odpowiednio 6,40 zł i 6,99 zł. Dodał, że kupił też snickersy dla dziennikarzy.
Czytaj w Konkret24: Ile wynosi inflacja w Polsce: 11 czy 12 procent? Może więcej? Zależy, kto i jak liczy
Odniósł się w ten sposób do swojej wypowiedzi ze środy. Karczewski mówił w Polskim Radiu, że masło "wcale nie jest aż takie drogie". Dodał, że widział osełkę po sześć złotych. - Są różne ceny, mamy wolny rynek i też widzę bardzo duży ruch w sklepach - stwierdził.
Brejza: przykład masła dziś kupionego nie jest przykładem na to, że ceny są normalne
Wypowiedź Karczewskiego komentowali też przedstawiciele opozycji. - Przykład masła dziś kupionego nie jest przykładem na to, że ceny są normalne. Ceny po siedmiu latach rządów PiS-u nie są normalne - mówił poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
- Nie wiem, gdzie marszałek robi zakupy, ale za komuny były sklepy za żółtymi firankami. W tamtych sklepach można było, jeśli było się we władzy, zrobić zakupy, kupować produkty, które nie były dostępne dla zwykłych mieszkańców - powiedział.
- Tak się składa, że ja zrobiłem zdjęcia poglądowe w 2020 roku, dwa lata temu, w tych samych sklepach tych samych cen produktów i mamy rejestr i widok jak wzrosły ceny. Dla przykładu masło dwa lata temu kosztowało 4,49. To samo masło obecnie rzeczywiście za 6,45 można kupić - mówił. - Ale makaron, który obecnie kosztuje cztery złote kosztował dwa lata temu 2,19 - dodał.
Śmiszek: trzeba być niezwykle bezczelnym, żeby mówić takie rzeczy Polakom
Słowa Karczewskiego komentował też poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. - Trzeba być niezwykle bezczelnym, żeby mówić takie rzeczy Polakom, którzy łapią się za swoje kieszenie, szczególnie w ostatnich miesiącach. Trzeba być niezwykle bezczelnym i butnym, ale też oderwanym od rzeczywistości, żeby wmawiać Polakom, że wszystko to, co kupują w sklepie, nie podrożało - mówił.
- Być może marszałek Karczewski może sobie pozwolić na tego typu zakupy, ale bardzo wielu Polaków, bardzo wiele polskich rodzin, na takie zakupy może sobie pozwolić coraz mniej. Jak można mówić, że tak bardzo coś nie podrożało, skoro mamy jasne ceny. W 2021 roku masło 4,55, dzisiaj to już prawie siedem złotych. 50 procent więcej - wyjaśniał poseł.
Jego zdaniem "jeśli pan marszałek Karczewski ma dobry humor, to znaczy, że jest oderwany od rzeczywistości".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24