Igor Tuleya o Izbie Dyscyplinarnej SN i działaniach Małgorzaty Manowskiej

1N1
Igor Tuleya o decyzjach Małgorzaty Manowskiej
Źródło: TVN24

Igor Tuleya, sędzia warszawskiego sądu okręgowego, który został odsunięty od orzekania decyzją nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej, był we wtorek gościem TVN24. Mówił między innymi o działaniach pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej dotyczących Izby Dyscyplinarnej. - Jej sytuacja jest mało wdzięczna. Z jednej strony nie przestrzega prawa, z drugiej strony, wykonując pozorne ruchy, naraża się na krytykę swojego pryncypała - powiedział.

W połowie lipca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem unijnym. Dzień wcześniej TSUE zobowiązał Polskę do "natychmiastowego zawieszenia" przepisów dotyczących uprawnień nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Niespełna tydzień temu na stronie SN opublikowano dwa zarządzenia Manowskiej, w których częściowo zamroziła prace kwestionowanej Izby Dyscyplinarnej. To oznaczało zmianę stanowiska pierwszej prezes SN. Początkowo Manowska podjęła decyzję, która doprowadziła do tego, że - wbrew stanowisku europejskiego trybunału - sędziowie Izby Dyscyplinarnej orzekali w sprawach dyscyplinarnych.

Za częściowe zamrożenie Izby Dyscyplinarnej skrytykował ją Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Igor Tuleya o decyzjach Małgorzaty Manowskiej

We wtorek gościem "Jeden na jeden" w TVN24 był Igor Tuleya, sędzia warszawskiego sądu okręgowego, który od listopada ubiegłego roku nie orzeka, w związku z decyzją Izby Dyscyplinarnej. Komentował on działania Manowskiej.

- Świat prawniczy nigdy nie miał wątpliwości, że pani Manowska może kierować czymś, ale niekoniecznie musi to być Sąd Najwyższy i niekoniecznie musi być pierwszą prezes - powiedział.

Przyznał, że "trudno mu się wczuć w rolę prezes Manowskiej". - Jej sytuacja jest mało wdzięczna. Z jednej strony działa tak, jak działa, nie przestrzega prawa. Z drugiej strony, wykonując pozorne ruchy, wydając te zarządzenia, które w jakimś stopniu zamroziły Izbę Dyscyplinarną, naraża się na krytykę swojego pryncypała - mówił Tuleya.

- Jest w trudnej sytuacji, ale nawet jak zamknę oczy, ciągle widzę prezes Manowską, a nie Hamleta. Sama powinna podjąć decyzję - podkreślił.

Tuleya o słowach Manowskiej: absolutna podległość politykom i brak niezawisłości

Tuleya odniósł się też do słów Manowskiej z wywiadu dla "Rzeczpospolitej", który został opublikowany 22 lipca. Pierwsza prezes SN mówiła wtedy, że "cały czas zastanawia się, jakie podjąć dalsze kroki" w sprawie Izby Dyscyplinarnej i "czeka na informacje od premiera, bo rząd jest odpowiedzialny za relacje z Unią Europejską".

- Wydaje mi się, że ta wypowiedź pani prezes Manowskiej dobrze charakteryzuje te osoby, które od sześciu lat robią karierę w wymiarze sprawiedliwości. To pokazuje jakąś absolutną podległość politykom i brak niezawisłości - ocenił sędzia Tuleya.

Jego zdaniem "pierwsza prezes Sądu Najwyższego nie powinna wysyłać takich komunikatów i tak się wypowiadać". - Przede wszystkim powinna przestrzegać prawa i wykonać orzeczenia sądów europejskich - podkreślił.

Tuleya niedopuszczony do orzekania. Zawiadomił prokuraturę

Po wyroku TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej sędzia Tuleya złożył wniosek o przywrócenie go do orzekania. Wiceprezes jego sądu Przemysław Radzik odmówił.

- Mój pełnomocnik złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez moich przełożonych. To, co zrobił Radzik jest łamaniem prawa. Orzeczenia TSUE wiążą wszystkie organy w kraju i prezesi sądu okręgowego powinni dopuścić mnie do orzekania, powinni to uszanować - skomentował w TVN24 Tuleya.

Jego zdaniem "wiadomo, jaka będzie decyzja prokuratury, która dzisiaj nie jest niezależna". - Prokuratura pewnie odmówi wszczęcia postępowania. Ale trzeba w ten sposób działać, trzeba dokumentować pewne rzeczy. Rękopisy nie płoną i myślę, że będzie można do tych spraw jeszcze wrócić - zaznaczył.

- Wydaje mi się, że każda osoba, która narusza porządek prawny, powinna liczyć się z tym, że będzie pociągnięta do odpowiedzialności dyscyplinarnej, czy nawet odpowiedzialność karna. Mam na myśli między innymi prezesów mojego sądu - powiedział Tuleya.

Czytaj także: