Koncentrowanie się na materiałach UB i SB z pominięciem innych źródeł, a także demonizowanie roli służb bezpieczeństwa Polski Ludowej zarzucają niektórzy historycy dorobkowi historiograficznemu Instytutu Pamięci Narodowej w jego pierwszym dziesięcioleciu.
W Centrum Edukacyjnym IPN w Warszawie odbyła się w czwartek dyskusja wokół książki "Bez taryfy ulgowej". Publikacja ocenia dorobek naukowy i edukacyjny Instytutu Pamięci Narodowej. Jest pokłosiem konferencji z grudnia 2010 roku, podczas której historycy z ośrodków akademickich poddali analizie pracę swoich kolegów z IPN. Wśród recenzentów byli m.in. profesorowie Tomasz Szarota, Andrzej Paczkowski, Andrzej Nowak. Prof. Paweł Machcewicz stwierdził, że charakterystyczna jest dla niej koncentracja na materiałach UB i SB, bez konfrontacji z innymi źródłami, a także na tajnych współpracownikach. Według niego powoduje to pewną deformację obrazu Polski Ludowej przez nadmierne eksponowanie roli służb bezpieczeństwa w stosunku do partii komunistycznej. Machcewicz zauważył również skupienie uwagi na represjach i oporze społecznym, co prowadzi do usunięcia w cień badań nad procesami przystosowania się do systemu komunistycznego i poparcia dla niego.
"Za dużo książek kosztem obniżenia poziomu"
Prof. Machcewicz uznał, że IPN zajmuje się niekiedy badaniem wąskich wycinków rzeczywistości, a część prac ma charakter przyczynkarski. - Instytut wydaje za dużo książek, kosztem obniżenia poziomu - powiedział dodając, że wielu historyków IPN wpisało się w politykę historyczną PiS. - To ciąży na ocenie historiografii IPN-owskiej, jakkolwiek wiem, że wiele się zmieniło od tego czasu - powiedział Machcewicz, odnosząc się do pierwszych dziesięciu lat istnienia IPN. Dodał, że te uwagi są częściowo samokrytyczne, ponieważ do 2005 r. był szefem Biura Edukacji Publicznej IPN. Profesor Andrzej Friszke zauważył "rysowanie ostrego podziału na komunistów i antykomunistów", co, jego zdaniem, przesłania ogromne obszary rzeczywistości, w tym kwestie przystosowania się do systemu komunistycznego. Ocenił, że w pracach historyków IPN można znaleźć daleko idące dowartościowanie prawicy, nawet tej skrajnej, i usuwanie w cień jej grzechów. Prezes IPN Łukasz Kamiński odnosząc się do kwestii akt UB i SB mówił o "lustrzanym odbiciu": są historycy poza IPN, którzy uważają, że nie należy badać i uwzględniać tych dokumentów. To jednak powoduje także wytworzenie jednostronnego obrazu rzeczywistości. Zabierający głos w dyskusji prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego, wskazał na fakt, że w roku 1989 zniszczono ogromną ilość akt wytworzonych w Polsce Ludowej, co sprawiło, że jesteśmy ograniczeni w próbach zrozumienia wielu aspektów powojennej rzeczywistości. Zgodził się z poglądem, że Instytut Pamięci Narodowej impregnuje przed próbą relatywizacji historii. - Nie do przyjęcia jest relatywizowanie komunizmu - stwierdził prof. Rzepliński.
Autor: jk/tr/k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24