"Hasło walki z Kościołem zostało przestrzelone"

W tym roku manifestacja z okazji Dnia Kobiet, tzw. Manifa, odbywała się pod hasłem rozdziału państwa od Kościoła - "Przecinamy pępowinę!".

Uczestnicy Manify sprzeciwiali się wydawaniu pieniędzy z budżetu na jednorazowe imprezy takie jak Euro 2012 i na finansowanie Kościoła, który ich zdaniem prowadzi politykę antykobiecą. Jej organizatorki przekonywały, że jeśli jest kryzys, to oszczędzać powinni wszyscy, tymczasem oszczędza się przede wszystkim na polityce socjalnej, zdrowotnej, edukacji, zapobieganiu przemocy itp.

Takie hasło dziwi Witolda Waszczykowskiego z PiS. Według niego, głównym problemem kobiet nie jest finansowanie Kościoła, ale wydłużenie wieku emerytalnego, służba zdrowia, problem pracy. - Zresztą większość pieniędzy na Kościół wraca do obywatela. Księża prowadzą olbrzymią akcję charytatywną, nie przejadają tych pieniędzy. Caritas zbiera więcej niż osławiony Owsiak. To nie są zmarnowane pieniądze. A o składkach emerytalnych płaconych dla księży z budżetu możemy dyskutować - uważa.

Nałęcz: zaskoczyły mnie antykościelne hasła

Prof. Tomasz Nałęcz przyznał, że "sercem jest w tymi paniami", bo trzeba walczyć o prawa kobiet w Polsce. - Ale nie widzę związku walki o prawa kobiet z Euro. To seksizm i stereotyp, że piłka nożna jest tylko dla mężczyzn - powiedział. Dodał, że zaskoczyły go też tegoroczne antykościelne hasła. - Wydawałoby się, że w walce o prawa kobiet trzeba mnożyć sojuszników, a nie wrogów, a część Kościoła może być sojusznikiem. Polski Kościół jest maryjny, a to ma znaczenie. Polski katolik nie ciśnie kamieniem w kobietę - zaznaczył.

Według niego, polskie kobiety to nie tylko te, które wychodzą na Manifę, ale też słuchaczki Radia Maryja. - Bez niego byłyby samotne i opuszczone. Lepiej szukać miejsc, gdzie ma się wspólny język z Kościołem. Nie oszukujmy się, że gdyby nie było funduszu kościelnego, to w Polsce rozwiązano by problem żłobków - zauważył profesor.

Źródło: tvn24