- Uważałem, że to jest samodzielny, racjonalnie myślący człowiek - powiedział o swoim szwagrze, prezydencie Andrzeju Dudzie, poeta Jakub Kornhauser. - Chciałbym, żeby rządzący pamiętali, że wybrała ich niewielka część społeczeństwa, a nie "suweren", jak lubią podkreślać - dodał.
Krakowski poeta i literaturoznawca Jakub Kornhauser, prywatnie brat Agaty Kornhauser-Dudy, w wywiadzie opublikowanym w czwartkowej "Gazecie Wyborczej" ocenił prezydenturę szwagra - Andrzeja Dudy.
"Nie zdziwię się, jeśli prezydent Duda stanie przed Trybunałem Stanu"
Zapytany o to, czy chodzi na demonstracje Komitetu Obrony Demokracji, wyznał, że był na dwóch pierwszych w Krakowie, gdyż uważa, że "to, co robi PiS z Trybunałem Konstytucyjnym, to łamanie konstytucji". - Nie zdziwię się, jeśli prezydent Duda stanie za to przed Trybunałem Stanu - stwierdził Kornhauser.
- Jestem rozczarowany jego prezydenturą. Uważałem, że to jest samodzielny, racjonalnie myślący człowiek. Poglądy ma konserwatywne, ale nie zamordystyczne, wydawał mi się zawsze przedstawicielem katolicyzmu otwartego. Sądziłem, że będzie w stanie jako prezydent, który ma poważną legitymację społeczną, postawić na swoim. Ale z drugiej strony szczerze mu współczuję, bo widzę, jak on się męczy. Mam wrażenie, że został ubrany w buty, w których nie chciał się znaleźć - ocenił.
Poeta wyznał również, że nie głosował na szwagra podczas ostatnich wyborów prezydenckich "z wielu powodów". - Najważniejszy jest taki, że nie chciałem, żeby moja siostra wyjechała z Krakowa, bo wiem, jak kocha Kraków, swoją pracę w szkole, i jak obco się czuje w Warszawie - tłumaczył.
Dodał, że na Bronisława Komorowskiego też nie głosował. Oddał głos nieważny, "żeby zamanifestować, że nie ma dobrego kandydata". - W wyborach prezydenckich w ostatnich latach w ogóle nie było dobrych kandydatów, to jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe - stwierdził Kornhauser.
Poeta wyznał również, że ani z siostrą, ani ze szwagrem o polityce nie rozmawiają. - Szwagra widzę dwa razy w roku. Nigdy nie rozmawiałem z nim o polityce. Z siostrą akurat niedawno się widziałem, była u rodziców. Ale ona zawsze opowiada o rzeczach niezwiązanych z polityką - powiedział.
"Związki rodzinne są drugorzędne, gdy mówimy o dobru wspólnym"
Wyznał również, że jego zdaniem jego siostra nie powinna mieć do niego pretensji o to, co mówi o prezydencie.
- Niby dlaczego? Rodzice zawsze uczyli mnie, że należy być uczciwym wobec siebie i innych. Związki rodzinne są drugorzędne, gdy mówimy o dobru wspólnym, demokracji, prawach człowieka. Chciałbym, żeby rządzący pamiętali, że wybrała ich niewielka część społeczeństwa, a nie "suweren", jak lubią podkreślać. Natomiast teraz odpowiadają przed wszystkimi obywatelami, a nie tylko przed swoim elektoratem. Dlatego każdy człowiek, niezależnie od poglądów, wyznania, orientacji seksualnej i tego, czy jeździ na rowerze, czy nie, powinien czuć się w Polsce jednakowo dobrze - wyjaśnił.
Jakub Kornhauser (rocznik 1984) jest poetą, tłumaczem i doktorem literaturoznawstwa. Napisał trzy tomy poetyckie. Za najnowszy z nich "Drożdżownia" został nominowany do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej oraz Orfeusza - Nagrody im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Autor: tmw/kk / Źródło: Gazeta Wyborcza