Antoni Gucwiński nie znęcał się nad niedźwiedziem Mago - uznał w poniedziałek sąd odwoławczy we Wrocławiu. Tym samym odrzucił oskarżenia Fundacji Viva, zajmującej się obroną zwierząt, która w prywatnym akcie oskarżenia zarzuciła b. dyrektorowi ZOO "długotrwałe przetrzymywanie" zwierzęcia. Wyrok jest prawomocny.
Według Vivy, były dyrektor ZOO miał trzymać niedźwiedzia w bunkrze, bez światła, wybiegu i możliwości przebywania w "naturalnych dla niego pozycjach". Miał również nie dokładać starań, aby te warunki poprawić.
Sąd: nie krzywdził misia
Sąd pierwszej instancji uznał, że chociaż niedźwiedź rzeczywiście przez dziewięć lat przebywał w złych warunkach, w betonowej klatce, nie można uznać tego za znęcanie. Gucwiński bowiem starał się cały czas poprawić te warunku, m.in. szukając dla Mago miejsca w innym ogrodzie zoologicznym.
Jednocześnie sąd uznał argumenty b. dyrektora, który twierdził, że powodem umieszczenia Mago w bunkrze była m.in. konieczność zapewnienia bezpieczeństwa zwiedzającym - niedźwiedź był wyjątkowo duży, a ówczesne zabezpieczenia w ogrodzie nie były wystarczające. Gucwiński zdecydował się też na oddzielenie Mago, aby nie dopuścić do kazirodczego rozmnażania się niedźwiedzi, co wcześniej już się zdarzyło.
Ponad 70-letni Gucwiński był wieloletnim dyrektorem ogrodu zoologicznego we Wrocławiu. Sławę przyniosły mu programy telewizyjne "Z kamerą wśród zwierząt" prowadzone wraz z żoną Hanną.
Źródło: PAP