To jest standard, którego oficjalnie nie ma - powiedział w poranku "Wstajesz i wiesz" dziennikarz tvn24.pl Grzegorz Łakomski, jeden z autorów tekstu o funkcjonariuszach policji zaangażowanych w ochronę posesji Jarosława Kaczyńskiego. - Przez jakiś czas sprawdzaliśmy, jak to wygląda w rzeczywistości i widać jak na dłoni, że policjanci cały czas są w okolicy domu prezesa Kaczyńskiego - dodał.
Bliskiej okolicy willi Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu pilnuje czterech policjantów w mundurach, których dodatkowo wspiera dwóch "tajniaków" - ustalił portal tvn24.pl. Funkcjonariusze zmieniają się co osiem godzin, co oznacza, że w trakcie doby zaangażowanych bywa nawet 18 funkcjonariuszy. Sprawą zajęli się dziennikarze tvn24.pl - Robert Zieliński, Grzegorz Łakomski i Jan Kunert.
- To jest standard, którego oficjalnie nie ma - przyznał w poranku "Wstajesz i wiesz" w TVN24 jeden z autorów tekstu Grzegorz Łakomski. Jak mówił, "czasami wypływały zdjęcia policjantów, którzy byli w okolicach domu prezesa Kaczyńskiego, ale policja w takich sytuacjach zawsze mówiła, że policjanci zostali tam wysłani, bo coś się tam działo, że absolutnie policja nie jest zaangażowana w ochronę posesji". - Takie było oficjalne stanowisko policji - powiedział.
"Policjanci mówili jednoznacznie, że mają absolutny zakaz opuszczania tej okolicy"
Łakomski przyznał, że dziennikarzom udało się dotrzeć do dokumentu, który pokazuje, że policja chroni to miejsce. - Z dokumentu wynika, że wysyłanych jest tam czterech umundurowanych policjantów - powiedział jeden z autorów tekstu. - Rozmawialiśmy także z funkcjonariuszami, którzy nam powiedzieli, jak to działa. Wynika z tych rozmów to, że są trzy zmiany w ciągu doby, czterech policjantów w mundurach, wspieranych przez dwóch nieumundurowanych policjantów, pilnuje tej okolicy - dodał.
- Widać jak na dłoni, że policjanci cały czas są w pobliżu domu prezesa Kaczyńskiego - powiedział Łakomski i dodał, że "policjanci mówili jednoznacznie, że mają absolutny zakaz opuszczania tej okolicy, nawet w sytuacji, gdyby coś się działo parę ulic dalej". - Któryś z nich zawsze musi być w okolicy domu Jarosława Kaczyńskiego - dodał dziennikarz tvn24.pl.
"Dostali polecenie, żeby nie było ich widać z okien domu Jarosława Kaczyńskiego"
Na pytanie, jak policja tłumaczy tę sytuację, Grzegorz Łakomski przyznał, że "oficjalnie nie ma tej ochrony". - Oficjalne stanowisko jest takie, że policja patroluje tam większy teren. Nawet, jak pytaliśmy rzecznika Komendanta Stołecznego Policji, to uzyskaliśmy odpowiedź, że policja nie chroni żadnej posesji w tamtej okolicy - powiedział dziennikarz tvn24.pl. - Jak widzimy, praktyka jest inna - dodał.
Łakomski opowiedział, że cały proces "wygląda w ten sposób, że policjanci mają takie stałe miejsce, gdzie parkują swój radiowóz". - Nie stoją tuż obok posesji, bo takie dostali polecenie, żeby nie było ich widać z okien domu Jarosława Kaczyńskiego - powiedział Łakomski. - Zmieniają się trzy razy na dobę. Radiowóz, który tam stoi, nie może odjechać, dopóki następna zmiana nie przyjedzie - dodał.
Dziennikarze tvn24.pl poprosili o wykaz wszystkich interwencji policji w tamtej okolicy z ostatnich trzech miesięcy, bo, jak przyznał Łakomski, gdyby tych interwencji było bardzo dużo, to dawałoby uzasadnienie, by policja patrolowała tam okolice. - Okazało się, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy było tam siedem drobnych interwencji, które polegały na legitymowaniu kilku obywateli, którzy się tam pojawili - powiedział Łakomski. - Można powiedzieć, że przy przeciętnym sklepie monopolowym w ciągu trzech miesięcy dzieje się więcej i policja ma więcej do roboty - stwierdził.
Łakomski: Jarosławowi Kaczyńskiemu powinna przysługiwać ochrona SOP-u
Grzegorz Łakomski powiedział także, że "partia Prawo i Sprawiedliwość wynajmuje ochronę dla prezesa Kaczyńskiego, co jak opisała niedawno 'Polityka', kosztowało w zeszłym roku półtora miliona złotych". - Jarosławowi Kaczyńskiemu jako de facto najważniejszej osobie w państwie, która ma największy wpływ na to, co się dzieje, powinna przysługiwać ochrona Służby Ochrony Państwa. Do tego ta formacja została stworzona i wystarczy jedna decyzja szefa MSWiA, by objąć ochroną Jarosława Kaczyńskiego, tak jak każdego polityka, bo ustawa o SOP-ie daje taką możliwość - powiedział dziennikarz tvn24.pl.
- Za tę ochronę my jako podatnicy i tak płacimy z budżetu, więc to nie rodziłoby żadnych dodatkowych kosztów, natomiast w przypadku prezesa Kaczyńskiego padł wybór na ochronę prywatną, która kosztuje niemało i dodatkowo są w tę ochronę zaangażowani też policjanci, którzy w teorii powinni dbać o bezpieczeństwo mieszkańców Warszawy, a nie tylko tej jednej posesji - podsumował Grzegorz Łakomski.
Źródło: TVN24, tvn24.pl