Ta grupa przestępcza uzyskała z tego procederu ponad 14 milionów złotych - oświadczył szef MSWiA Joachim Brudziński, informując o zatrzymaniu dilerów dopalaczy. - Mieli pełną świadomość, że handlują wyjątkowym świństwem, wyjątkową trucizną - dodał minister. Według wrocławskiej policji grupa "mogła wprowadzić na rynek 480 tysięcy sztuk" środków odurzających i psychoaktywnych. Śledztwo trwało niemal dwa lata, zatrzymano 18 osób.
- Ci przestępcy zatrzymani we Wrocławiu, w wieku od dwudziestu paru do trzydziestu dziewięciu lat, sami mieli pełną świadomość, że handlują wyjątkowym - przepraszam za określenie - świństwem, wyjątkową trucizną - stwierdził Brudziński w czwartek na spotkaniu z dziennikarzami w siedzibie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Dilerzy zostali zatrzymani w środę.
"Ponad 14 milionów złotych"
Jak podkreślił szef MSWiA, "nikt z tych przestępców, którzy parali się tym procederem, tych dopalaczy nie zażywał". Zaznaczył także, że skala rozprowadzenia szkodliwej substancji przez tą grupę jest "porażająca".
- Ta grupa przestępcza uzyskała z tego procederu, wedle wyliczeń policji, ponad 14 milionów złotych, z tej trucizny wprowadzonej już do obiegu - zaznaczył szef resortu.
Jak dodał, "na szczęście w tym wypadku ta grupa została zatrzymana".
- Rozprowadzali ten swój śmiercionośny produkt zarówno na Dolnym Śląsku, we Wrocławiu, jak również z wykorzystywaniem mobilnym, ze sprzedażą poprzez internet - wyjaśniał Brudziński.
"Absolutna determinacja i wola"
Minister oznajmił również, że w tej konkretnej sprawie jest "wola i determinacja" ze strony szefa rządu. - Chcę to podkreślić: bez żadnej buńczuczności, bez żadnego zadęcia w stylu "idziemy po was". Ale w tej sprawie jest absolutna determinacja i wola ze strony pana premiera Mateusza Morawieckiego - zapewnił Brudziński.
Zaznaczył jednocześnie, że z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą zostali wyznaczeni "do tego, aby wspólnie z przedstawicielami prokuratury, polskiej policji pochylić się i zastanowić jeszcze nad zmianami obecnie obowiązującego prawa".
- Które dałyby jeszcze lepsze instrumenty w ręce polskiej policji, polskiej prokuratury do walki z tym - w mojej opinii - obok pedofilii najbardziej odrażającym przestępstwem, jakim jest świadome zatruwanie naszych dzieci, naszej młodzieży - podkreślał minister.
"Skutki prowadzące do zgonu"
O zatrzymaniach poinformowała również przedstawicielka Prokuratury Generalnej.
- W dniu wczorajszym [czyli w środę - przyp. red.], prokuratorzy dolnośląskiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej we współdziałaniu z funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Komendy Wojewódzkiej Policji dokonali zatrzymania 18 osób, którym przedstawione zostały zarzuty popełnienia bardzo poważnych przestępstw, polegających na działaniu w zorganizowanej grupie przestępczej, na kierowaniu tą grupą, mającą na celu wprowadzenie do obrotu substancji psychoaktywnych pod postacią dopalaczy - wyjaśniła Beata Marczak, zastępca Prokuratora Generalnego do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji.
Zaznaczyła, że zatrzymanym grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
- Przebadany skład tych substancji pozwala na stwierdzenie, iż działają one bezpośrednio na ośrodkowy układ nerwowy i wywołują skutki prowadzące do zagrożenia życia, a także do zgonu - dodała Marczak.
"Niezbędne są zmiany w prawie"
Obecny na konferencji ministra spraw wewnętrznych i administracji komendant główny policji, nadinspektor Jarosław Szymczyk, podkreślił, że zatrzymania to efekt niemal dwuletniej pracy policji. Dodał, że zyski grupy oszacowano na około 14,5 milionów złotych.
Poinformował również, że są przygotowywane zmiany w prawie dotyczące dopalaczy.
- W naszej ocenie niezbędne są zmiany w prawie. Specjaliści z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego przygotowali propozycję zmian i rozwiązań, które ułatwią nam ściganie tego procederu. Projekt jest w trakcie konsultacji, zyskuje pozytywne opinie. Wierzę, że wkrótce stanie się narzędziem, które pozwoli nam być jeszcze bardziej skutecznym - zaznaczył nadinspektor Szymczyk.
Maczety, miotacze gazu i tasery
Funkcjonariusze pracujący nad tą sprawą ustalili, że wcześniej przestępcy sprzedawali niebezpieczny środek psychoaktywny stacjonarnie, w jednym z lokali w centrum Wrocławia, a ostatnio również rozpowszechnili jego sprzedaż przez internet. Jak informuje na swojej stronie internetowej wrocławska policja, grupa "mogła wprowadzić na rynek 480 tysięcy sztuk dopalaczy".
Centralne Biuro Śledcze Policji podało z kolei, że w trakcie zatrzymań przejęto między innymi 400 saszetek z nieznaną substancją, maczety, miotacze gazu, kastet, noże, miecze samurajskie, a nawet tasery.
"Policjanci z Centralnego Biura Śledczego Policji Zarządu we Wrocławiu z funkcjonariuszami Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu i prokuratorami Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej prowadzą sprawę dotyczącą zorganizowanej grupy przestępczej, której członkowie rozprowadzali bardzo niebezpieczne dla życia i zdrowia substancje, tak zwane dopalacze" - napisano w komunikacie.
Autor: JZ / Źródło: tvn24, Centralne Biuro Śledcze Policji, PAP
Źródło zdjęcia głównego: CBŚP