Nie widzę nic złego w tym, że prezydent miasta i minister korzystają ze służb mundurowych, aby sprawdzać stan bezpieczeństwa - stwierdził w "Jeden na jeden" Michał Kamiński, "jedynka" PO w Lubuskiem w wyborach do PE. Odniósł się w ten sposób do sytuacji ze środy, gdy GROM pontonami woził Hannę Gronkiewicz-Waltz i Rafała Trzaskowskiego po Wiśle.
Kamiński przekonywał, że Gronkiewicz-Waltz jest legalnie urzędującym prezydentem miasta, nie ma więc nic z złego w tym, że była wożona przez GROM po Wiśle, by "sprawdzać stan zabezpieczeń w mieście, w którym rządzi".
W środę, kiedy przez Warszawę przechodziła fala kulminacyjna na Wiśle, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski oraz stołeczni urzędnicy przeprowadzali inspekcję na dwóch wojskowych pontonach.
Byli z nimi żołnierze jednostki wojskowej GROM.
Na pytanie, czy Gronkiewicz-Waltz i Trzaskowski nie powinni byli skorzystać z motorówki policji rzecznej zamiast z pontonu GROM-u, Kamiński odpowiedział: - Można też wynająć kajak, ale wydaje mi się, że GROM jest jednostką, która się zajmuje bezpieczeństwem. Trudno się więc dziwić, że minister rządu czy prezydent Warszawy korzysta ze służb mundurowych, by sprawdzić, czy Warszawa jest bezpieczna. Jestem za to wdzięczny, a nie krytyczny.
Dodał, że służby mundurowe są od tego, aby pomagać państwu. - Jeśli prezydent lub premier przyjeżdża na granicę, to ich przyjmuje straż graniczna - zaznaczył Kamiński.
"Macierewicz straszy fałszerstwami"
Kamiński był też pytany o stwierdzenie Antoniego Macierewicza z PiS, że niedzielne wybory do Parlamentu Europejskiego mogą zostać sfałszowane.
- Jestem uczestnikiem wyborów od 1989 r. i śmiem twierdzić, że wyborów w Polsce nie da się sfałszować - powiedział Kamiński, przypominając jednocześnie, że partie polityczne są reprezentowane w komisjach wyborczych.
Dopytany, czy jest w stanie zapewnić Macierewicza, że w grę nie może wchodzić żadne fałszerstwo, Kamiński odpowiedział, że to trudne.
Wyjaśnił, że to dlatego, iż Macierewicz zatrudnia do współpracy ludzi, którzy "słyszą głosy z kubła i przecinają parówki". - Był taki moment w kampanii, że twierdzono, iż Antoni Macierewicz w kampanii się schował. Dziękuję, że na finiszu kampanii się pojawił i straszył fałszerstwami wyborczymi - stwierdził Kamiński.
Autor: MAC/zp / Źródło: tvn24