Tak dużo ciosów na wymiar sprawiedliwości spadło w ramach walki politycznej i tak dużo wewnętrznych słabości wymiaru sprawiedliwości się ujawniło, że trzeba to jeszcze raz przemyśleć i zaproponować nową spójną koncepcję - ocenił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl Jarosław Gowin. Jego zdaniem "w Polsce w kwestiach sprawiedliwości dużo większymi autorytetami są ludzie, którzy nie są prawnikami i kierują się naturalnym zmysłem sprawiedliwości".
Jarosław Gowin w internetowej dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl odniósł się do swoich słów o sądownictwie, które padły we wrześniu w wywiadzie dla "Kultury Liberalnej".
"Przez lata wymiar sprawiedliwości działał pod wieloma względami fatalnie, ze szkodą dla obywateli. Wszyscy to wiedzieli i widzieli (...) A teraz wiemy jedno: nie ma już powrotu do tego, co było. Okręty zostały spalone i nie da się wrócić na drugi brzeg" - powiedział wówczas w rozmowie z "Kulturą Liberalną".
Pytany w środę w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego", czy brak powrotu na "drugi brzeg" dotyczy też tego, żeby Małgorzata Gersdorf pozostała I Prezesem Sądu Najwyższego, Gowin odpowiedział: - Moim zdaniem tak.
- Natomiast to nie jest tak, żebym uważał obecny stan polskiego sądownictwa za optymalny - podkreślił. Doprecyzował, że chodzi o stan sprzed i po zmianach zaprowadzonych przez PiS. - Również obecny uważam za dalece niedoskonały - dodał wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego.
- Wydaje mi się, że tak dużo ciosów na wymiar sprawiedliwości spadło w ramach walki politycznej dwóch obozów - mówię tutaj również o ciosach, które ja sam zadawałem, ale przede wszystkim tak dużo wewnętrznych słabości wymiaru sprawiedliwości się ujawniło, że trzeba to jeszcze raz przemyśleć i zaproponować nową spójną koncepcję - ocenił.
Gowin: spór o prezesa SN nie był warty wojny
Na pytanie, czy spór o to, kto jest pierwszym prezesem Sądu Najwyższego, jest warty tej wojny, gość tvn24.pl odpowiedział: - Dla mnie nie był warty tej wojny, ale moje stanowisko w ramach obozu rządowego było stanowiskiem mniejszościowym.
Gowin przyznał jednocześnie, że dla niego Gersdorf nie jest wymarzonym pierwszym prezesem SN. - Nawet wśród dawnych sędziów Sądu Najwyższego widziałem wiele postaci, które moim zdaniem lepiej, ze względu na swój autorytet i prawniczy dorobek naukowy, były do tego predysponowane - ocenił.
- Ale ja bym nie ginął za odwołanie pani prezes Gersdorf - oświadczył wicepremier. Dodał jednak, że "nie zmienia to faktu, że obecna ustawa czyni z niej byłą panią prezes".
"Powrót do pracy w tym momencie jest bezprawny"
- Taki powrót do pracy w tym momencie jest bezprawny - stwierdził Gowin w pierwszej części "Rozmowy Piaseckiego". - Dlatego, że Trybunał Sprawiedliwości [UE - przyp. red.] zobowiązał nasz rząd do stworzenia ścieżki prawnej umożliwiającej powrót, nie przywrócił sędziów, bo takich uprawnień nie ma - wyjaśniał.
Na uwagę prowadzącego, że decyzja TSUE jest powszechnie przez prawników rozumiana jako zawieszenie ustawy o Sądzie Najwyższym stwierdził, że "niestety, w Polsce w kwestiach sprawiedliwości dużo większymi autorytetami są ludzie, którzy nie są prawnikami i kierują się naturalnym zmysłem sprawiedliwości".
Gowin o słowach Przyłębskiej: to nie jest wypowiedź polityczna
Gość internetowej dogrywki "Rozmowy Piaseckiego" mówił również o wypowiedziach sędziów dotyczących spraw politycznych. - Niestety, część środowiska sędziowskiego miesza role - ocenił. - Jeżeli sędziowie mówią słusznie do nas polityków: trzymajcie się z dala od sądownictwa, to my, politycy, mamy też prawo powiedzieć sędziom: trzymajcie się z dala od polityki - dodał.
Odnosząc się do wypowiedzi prezes Julii Przyłębskiej, która we wrześniu w tygodniku "Sieci" stwierdziła, że prezydent Andrzej Duda "postępuje zgodnie z konstytucją i zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem", wicepremier stwierdził, że "to nie jest wypowiedź polityczna".
- Wypowiedzią polityczną byłoby to, gdyby pani prezes powiedziała: "Andrzej Duda jest wspaniałym prezydentem i należy na niego głosować " - dodał.
Pytany, czy słyszał taką wypowiedź na przykład ze strony Małgorzaty Gersdorf, powiedział, że pamięta cały szereg pewnych aktów ewidentnie politycznych, na przykład uczestnictwo w demonstracjach ze świeczką, czyli w manifestacjach organizowanych w czerwcu 2017 roku w obronie Sądu Najwyższego i za prezydenckim wetem wobec ustaw sądowych.
- Kto jak kto, ale prezes Trybunału Konstytucyjnego ma pełne uprawnienia do tego, żeby orzekać, czy coś jest zgodne z konstytucją, czy nie jest - oświadczył.
Zmiany w Sądzie Najwyższym
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku musieli przejść sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym od 4 lipca przestali - według ustawy - pełnić swoje funkcje. Mogli dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyraził zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN. Małgorzata Gersdorf, która ukończyła 65. rok życia, nie złożyła takiego oświadczenia. Gersdorf - wybrana na I prezesa SN w 2014 roku podkreślała wielokrotnie, że kadencja I prezesa SN zgodnie z konstytucją trwa 6 lat. Jeszcze w końcu czerwca Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN w przyjętej jednogłośnie uchwale podkreśliło, że sędzia Gersdorf pozostaje zgodnie z Konstytucją RP I prezesem Sądu Najwyższego do 30 kwietnia 2020 roku.
Zdaniem obozu rządzącego i prezydenta Gersdorf jest sędzią w stanie spoczynku i nie pełni już funkcji I Prezesa Sądu Najwyższego.
Środki tymczasowe wobec przepisów ustawy o SN
Trybunał Sprawiedliwości UE zdecydował w ubiegły piątek o zastosowaniu tak zwanych środków tymczasowych i zawieszeniu stosowania przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym dotyczących przechodzenia sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia, w stan spoczynku.
TSUE przychylił się w pełni do wniosku Komisji Europejskiej w tej sprawie.
Autor: js,ads//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24