– Miło się to ogląda, jak były członek Platformy mówi, co PO robi złego. Panowie na naszych oczach się rozgrywają – powiedział Dariusz Joński (SLD), odnosząc się do listu Jarosława Gowina do polityków PO, w którym zaapelował, by ci sprzeciwiali się "smutnym i wstydliwym" praktykom rządu Donalda Tuska. Zdaniem części polityków opozycji, fakt, że list pojawił się wczoraj, to nic innego jak próba odwrócenia uwagi od zamieszania wokół posła Przemysława Wiplera.
- Gowin poczuł krew. Widzi, że to się sypie i z tego malejącego tortu jakiś kawałek chce dla siebie wykroić, to oczywiste - ocenił Ryszard Czarnecki z PiS.
Jego zdaniem, były członek PO mógłby list zaadresować także do siebie, bo, jak podkreślał Czarnecki, Gowin zasiadał w rządzie i "akceptował pewne praktyki, które w Platformie nie narodziły się dzień po tym, jak z niego odszedł". Czarnecki dodał, że Gowin napisał ten list właśnie teraz, ponieważ poparcie dla jego pomysłu politycznego sięga 1,4 procenta. Polityk nawiązał w ten sposób do politycznego kolegi Gowina, Przemysława Wiplera, który będąc pod wpływem alkoholu - miał we krwi 1,4 promila - wdał się w szarpaninę z policją przed jednym z warszawskich klubów.
Na początku października Jarosław Gowin i Przemysław Wipler podpisali porozumienie o współpracy programowej. - Mamy wspólne cele i wartości: przedsiębiorczość i rodzina - mówił wówczas Gowin, który podkreślał, że celem tej współpracy ma być "zmiana jakości polskiej polityki".
Teorię, że swoim listem Jarosław Gowin chce odwrócić uwagę od zamieszania wokół posła Wiplera, popierają także politycy SLD. - Miło się to ogląda, jak były członek Platformy mówi, co PO robi złego. Panowie na naszych oczach się rozgrywają. Myślę, że to jest prawdziwa próba odwrócenia uwagi od kolegi Wiplera, który poszalał w nocy i koniec jest, jaki jest - skomentował Dariusz Joński z SLD.
Gowin: zostaliśmy oszukani
Jarosław Gowin w niedzielę w liście otwartym zaapelował do polityków PO, aby sprzeciwiali się "smutnym i wstydliwym" praktykom rządu Donalda Tuska.
Gowin, który we wrześniu odszedł z PO, przypomniał, że pół roku temu, napisał list do członków Platformy, gdzie ostrzegał, że partia pod kierownictwem Tuska odchodzi od swoich ideałów założycielskich. Jak dodał, ostatnie "smutne i wstydliwe" wydarzenia na Dolnym Śląsku, w związku z wyborami wewnętrznymi, ale także w innych regionach, utwierdzają go w przekonaniu, że jego decyzja o odejściu była słuszna. "Okazało się, że przy okazji wyborów regionalnych na Dolnym Śląsku uprawiano na dużą skalę korupcję polityczną, wasi koledzy handlowali posadami w państwowych spółkach, przy okazji zbierając na siebie haki (...) Czy to naprawdę jest ta nowa jakość w polskiej polityce, o którą wspólnie walczyliśmy? - pytał Gowin w liście otwartym do PO. Jak dodał najbardziej poruszający jest fakt, że Tusk podjął decyzję, by kwestię korupcji politycznej "zamieść pod dywan". "Na tej samej płaszczyźnie postawiono tych, którzy oferty korupcyjne składali i tych, którzy je ujawnili. Czy ktokolwiek z Was wierzy, że winni korupcyjnych zachowań zostaną ukarani w realny sposób? Czy dostrzegacie w poczynaniach Tuska i kierownictwa partii wolę rzeczywistego przeciwstawienia się upartyjnianiu państwa, kolesiostwu, zawłaszczaniu przedsiębiorstw państwowych przez członków aparatu partyjnego? - napisał Gowin. Gowin przypomniał, że sprzeciw wobec patologii "państwa Millera" był powodem, dla którego on i wielu obecnych polityków PO zdecydowało się zaangażować w politykę. "Zostaliśmy oszukani. Platforma powstała po to, by z patologiami życia partyjnego walczyć, a dziś je udoskonala. Tusk kiedyś deklarował, że chce walczyć z klasą próżniaczą, a dziś jest jej patronem" - ocenił Gowin. Przyznał jednocześnie, że w Platformie jest wielu ludzi uczciwych, przywiązanych do idei założycielskich PO, ludzi, których oburzają praktyki państwa Tuska.
Autor: db//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24