Przed wyborami w PO doszło do sztucznego "pompowania" kół partii. W Małopolsce w przeddzień zamknięcia list uprawniających do udziału w głosowaniu wpisano do Platformy kilkaset osób - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Jarosław Gowin, konkurent Donalda Tuska w wyborach na szefa Platformy. - Trzeba to sprawdzić - stwierdził w TVN24 Andrzej Halicki, poseł i szef PO na Mazowszu. Podobnego zdania jest Marcin Kierwiński, członek komisji wyborczej w PO.
Gowin, odnosząc się do wyników wyborów w PO, w których zdobył 20 proc. głosów, a Tusk niespełna 80 proc., stwierdził, że część z tych 20 proc. to elektorat protestu przeciw temu, co dzieje się w partii.
- Ale druga część to ci, którzy popierają moje poglądy gospodarcze lub moralne. Mam jednak świadomość, że są w Platformie politycy bardziej popularni niż ja. Sądzę, że gdyby trzecim kandydatem był Grzegorz Schetyna, to premier nie zdobyłby ponad połowy oddanych głosów, a więc potrzebna byłaby druga tura - powiedział były minister sprawiedliwości.
"Noce cudów"
Gowin uważa, że część działaczy PO, która w ogóle nie głosowała, zrobiła to w proteście przeciw polityce Tuska.
- Wielu pewnie po prostu nie identyfikuje się z partią. W wielu regionach nie udało się - mimo wielkich wysiłków biura krajowego partii - zapobiec sztucznemu "pompowaniu" kół. Znowu są "noce cudów". W Małopolsce w przeddzień zamknięcia list uprawniających do udziału w głosowaniu wpisano do Platformy kilkaset osób. Czy ci ludzie utożsamiają się z partią? Obawiam się, że duża część z nich to typowe "martwe dusze", potrzebne baronom partyjnym w rozprawie z konkurentami - powiedział konkurent Tuska.
Gowin jest zdania, że wybory pokazały, iż obecna polityka nie jest akceptowana nawet przez dużą część członków PO. - Platforma może wygrać wybory w roku 2015 tylko pod warunkiem powrotu do programu wolnorynkowego. Do takiej współpracy programowej z premierem jestem w każdej chwili gotowy - zaznaczył.
Halicki: Trzeba to sprawdzić
Andrzej Halicki z PO, odnosząc się do słów Gowina o "martwych duszach w PO" powiedział w TVN24, że trzeba to sprawdzić.
- To zadanie dla sekretarza generalnego. I jeśli jest to prawda, to bym się zdziwił - powiedział Halicki. I dodał, że na pewno nie doszło, z powodu wyborów w PO, do sztucznego pompowania partyjnych kół na Mazowszu, za które on odpowiada.
Halicki zaznaczył również, że dziwi go, iż Gowin wspomina o "martwych duszach" dopiero teraz. Ponieważ, jak wyjaśnił Halicki, jeśli rzeczywiście doszło do pompowania partyjnych kół, to stało się to przed zamknięciem list uprawionych do wzięcia udziału w głosowaniu na szefa PO, co miało miejsce w lutym, marcu.
Zgodnie z procedurami
Również poseł Marcin Kierwiński, członek komisji wyborczej w PO powiedział, że dziwi go, iż Gowin dopiero teraz zgłasza swoje wątpliwości. - Miał czas, aby zgłosić do komisji wyborczej formalny protest, nie przypominam sobie jednak takiego protestu - powiedział.
W jego opinii, skoro pojawiły się wątpliwości, to sekretarz generalny partii powinien zbadać sprawę. Jednocześnie zaznaczył, że szef małopolskiej PO zapewniał, że przyjęcie nowych członków w liczbie 400 osób odbyło się zgodnie z partyjnymi procedurami.
- Od strony proceduralnej nie ma żadnych wątpliwości, choć oczywiście pozostaje pytanie, jak to się dzieje, że przed zamknięciem list (osób uprawnionych do głosowania w wyborach na szefa PO - red.) pojawia się tak wiele nowych osób w PO - powiedział Kierwiński.
Autor: MAC//tka / Źródło: TVN24, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: tvn24