- Jedyne, co było prawdziwe w tym paskudnym artykule to to, że rzeczywiście spóźniliśmy się pięć minut na odprawę, nawet nie na samolot, a na odprawę - tak Małgorzata Gosiewska skomentowała w "Babilonie" na antenie TVN24 Biznes i Świat doniesienia jednego z tabloidów. Napisał on, że posłanka PiS awanturowała się z obsługą lotniska w Charkowie.
Do incydentu miało dojść w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia w Charkowie. Gosiewska przyleciała na Ukrainę kilka dni wcześniej, a 25 grudnia miała wracać do Polski.
Jak podał "Super Express", posłanka PiS spóźniła się na odprawę, w związku z czym chciała wstrzymać wylot. Obsługa nie chciała jednak o tym słyszeć. Wtedy, jak utrzymywała gazeta, Gosiewska miała zacząć krzyczeć, że Polacy pomagają Ukraińcom, a ci nie chcą nawet wstrzymać samolotu.
"Nie bywam pod wpływem"
- Czy ja wyglądam na osobę, która bywa pod wpływem i robi awanturę? Każdy kto mnie zna wie, że mi się to nie zdarza - mówiła Gosiewska na antenie TVN24 BiŚ. Podkreśliła, że po tym, jak się spóźniła na odprawę, mimo wszystko prosiła "o możliwość przejścia tej procedury, a jak się obsługa lotniska nie zgodziła, kupiłam bilet na kolejny lot". - Zachowałam się tak, jak każdy by się zachował w podobnej sytuacji, to się często zdarza, jeśli się często lata. Zadziwiające dla mnie było to, że nikt nawet nie zadzwonił do pana posła (Piotra) Pyzika, który był bezpośrednim świadkiem wydarzeń - stwierdziła.
Dodała, że jej zdaniem medialna nagonka miała związek z tym, że "zobaczyła to, czego nie miała zobaczyć". - Wróciłam do kraju, powiedziałam o czymś, o czym Polacy by się nie dowiedzieli, gdybym nie moja obecność tam, no i za to spotkała mnie jakaś kara - oceniła.
"Ogłosiłam, że król jest nagi"
Po powrocie z Charkowa posłanka PiS oświadczyła, że "pomoc humanitarna organizowana przez polski rząd nie trafiła dla Polaków na Wschodzie". - Ogłosiłam, że król jest nagi - zaznaczyła.
Zauważyła, że lotnisko w Charkowie to olbrzymia hala. - Która była w tym czasie kompletnie pusta. Tam jest pełno kamer. Gdzie te filmy? - zapytała.
Gosiewska, pytana przez dziennikarzy "Super Expressu", czy była wówczas pod wpływem alkoholu, jak twierdzili świadkowie, stwierdziła: "Każdy z nas jest człowiekiem. A w dodatku to był pierwszy dzień świąt. Miałam za sobą jedno piwo". Na antenie TVN24 Biznes i Świat nie chciała tego potwierdzić.
Autor: eos//rzw / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiŚ