Nie było takiego określenia, że cała Polska jest w ruinie. Jednak ten raport był porażający - powiedział w "Kropce nad i" wicepremier i minister kultury Piotr Gliński. Skomentował w ten sposób ocenę rządów PO-PSL, jakiej dokonali w środę w Sejmie premier Beata Szydło i jej ministrowie.
Wicepremier tłumaczył, że przedstawienie raportu otwarcia było zapowiadane od początku rządów PiS. Jego zdaniem postawienie diagnozy w poszczególnych ministerstwach było konieczne, by móc poprawiać błędy poprzedników.
- Nie było takiego określenia, że cała Polska jest w ruinie. Ten raport akcentował różne problemy i niedomagania. Jednak myślę, że był porażający - ocenił Gliński.
Jego zdaniem raport mówił "o olbrzymiej skali prywaty, o niewyobrażalnym Bizancjum, o lekkomyślności i wielkiej skali zaniechań".
- Jestem pod wrażeniem tego, co dzisiaj usłyszałem, bo nie byłem świadomy, że ta patologia była aż tak głęboka - mówił Gliński.
Nie zagrożą ratingowi Polski?
Według wicepremiera przedstawiona w środę ocena rządów PO-PSL nie sprawi, że w piątek jedna z agencji zdecyduje o obniżeniu ratingu Polski.
- Ten raport (o rządach PO-PSL - red.) mówi o tym, co żeśmy zastali sześć miesięcy temu. Od sześciu miesięcy mamy w Polsce reformy, które są wprowadzane, mamy plan Morawieckiego, mamy podniesienie prognoz, jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy - wyliczał wicepremier.
Prowadząca program Monika Olejnik zwróciła uwagę, że poprzednia obniżka ratingu dokonana przez inną agencję dotyczyła nie tylko czynników gospodarczych, ale także politycznych, związanych m.in. z kryzysem konstytucyjnym i zarzutami opozycji o "łamanie demokracji".
- Słyszeliśmy dzisiaj, jak wyglądało łamanie demokracji w Polsce za poprzedniej władzy - odparł Gliński. - Przypomnę, że to za poprzedniej władzy wszystkie instytucje były w jednym ręku - dodał. Jego zdaniem koalicja PO-PSL przez całe swoje rządy nie zajmowała się realizacją dobra publicznego i działaniami prorodzinnymi, ale "zupełnie innymi kwestiami".
"Nie chcę zlikwidować tego muzeum"
Minister kultury był też pytany o plany połączenia dwóch gdańskich muzeów: Westerplatte (istniejące) i II Wojny Światowej (wciąż budowane), które razem będą stanowić jedną instytucję pod nazwą "Muzeum II Wojny Światowej".
- Nie chcę zlikwidować tego muzeum. Nigdy nie mówiłem, że chcę je zlikwidować - zapewniał Gliński, odpowiadając w ten sposób na zarzuty m.in. opozycji. Jak tłumaczył, instytucje te zostaną połączone m.in. ze "względów oszczędnościowych". Dodał też, że nie zastanawiał się jeszcze, kto będzie nowym dyrektorem całego muzeum.
Podkreślił przy tym, że prowadzona dotychczas przez rządzących polityka historyczna "w dużej mierze zagrażała polskiej tożsamości".
Gliński rozwiał też wątpliwości, czy teatr prowadzony przez aktorkę Krystynę Jandę otrzyma w tym roku dofinansowanie z kierowanego przez niego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - (Krystyna Janda) dostała 150 tys. złotych, z tego co pamiętam - mówił minister. - Dostanie też dofinansowanie z ministerstwa na swój spektakl telewizyjny - dodał.
Zobacz całą rozmowę w programie "Kropka nad i":
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24