Jarosław Kaczyński poczuł, że władza wymyka mu się z rąk, że ten zamach stanu, który prowadził przez ostatnie dwa lata, nagle utknął na jałowym biegu. Stąd te chaotyczne ruchy - ocenił w "Kropce nad i" mecenas Roman Giertych.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w zeszłym tygodniu, że zostanie złożony projekt przewidujący obniżenie o 20 procent pensji poselskich i senatorskich. Mają też zostać "wprowadzone nowe limity obniżające" wynagrodzenia dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców. Kaczyński zapowiedział też, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu, którzy są politykami, zdecydowali się na przekazanie swoich nagród na cele społeczne do Caritasu.
- Myślę, że to są przejawy paniki. Jarosław Kaczyński poczuł, że władza wymyka mu się z rąk. Że ten zamach stanu, który prowadził przez ostatnie dwa lata nagle utknął na jałowym biegu i że za moment opozycja i w sondażach, i w opinii publicznej i na ulicy będzie miała większość pod wszelkimi względami - ocenił.
Dodał, że opozycja "wygra wybory samorządowe, parlamentarne", co dla PiS "będzie najgorszą rzeczą z możliwych".
- Zamach stanu w Polsce nie jest karalny, ale próba zamachu stanu jak najbardziej jest karalna - zauważył. Dodał, że "mamy do czynienia z sytuacją, w której PiS prowadził zamach stanu, który już się chyba nie udał". - I stąd ta panika. Stąd te chaotyczne ruchy, takie gwałtowne, dosyć absurdalne - ocenił Giertych.
Odnosząc się do nagród przyznanych przez ówczesną premier Beatę Szydło swoim ministrom oraz samej sobie, powiedział, że w kontekście wcześniejszych deklaracji PiS-u mają charakter nieetyczny.
- Natomiast nagroda, którą przyznała sobie sama pani premier, ma cechy nielegalne, dlatego, że nie można nagradzać samego siebie - podkreślił. Tłumaczył, że jeżeli nie ma uzasadnienia nagrody dla ministra, to jest ona zawieszona w próżni. - Ona nie jest nagrodą, tylko jest częścią pensji, jest obejściem ustawy o wynagrodzeniu ministrów. Jest tchórzostwem przed podniesieniem tego wynagrodzenia - ocenił mecenas.
- Odpowiedzialność ponosi za to premier czy Kancelaria Prezesa Ministrów, która to zrobiła, a nie poszczególni ministrowie. Ci ministrowie mają poczucie w tej chwili skrzywdzenia przez Jarosława Kaczyńskiego i ono jest subiektywnie w jakiś sposób uzasadnione, dlatego, że zawaliła pani premier. Ona powinna oddać wszystko - zaznaczył Giertych.
Giertych: sprawą prawa wodnego powinna zająć się komisja śledcza
Giertych odniósł się również do kontrowersyjnego artykułu 36. w ustawie o prawie wodnym, którą w piątek podpisał prezydent Andrzej Duda. Przepis może kosztować wiele polskich przedsiębiorców.
Do tej pory, fabryki czy oczyszczalnie ścieków same musiały kupować urządzenia do pomiaru ścieków. Nowa ustawa to zmienia. Teraz, zgodnie z artykułem 36, urządzenia są kupowane przez nowy urząd, czyli Wody Polskie, w ramach centralnych przetargów. Ponadto, według nowych przepisów sprzęt musi mieć tak zwane zatwierdzenie typu, czyli certyfikat przyznawany przez Główny Urząd Miar. Jednak nie zostały jeszcze opracowane standardy, bo to wielomiesięczny proces. Brak powyższego certyfikatu zabrania polskim przedsiębiorcom sprzedaży urządzeń. Mogą to natomiast robić zagraniczni producenci, których sprzęt ma równoważne certyfikaty.
W ocenie Giertycha sprawą prawa wodnego powinna zająć się komisja śledcza. Zaznaczył, że poseł i sekretarz generalny PO Stanisław Gawłowski złożył w imieniu PO wniosek o odrzucenie całego projektu w pierwszym czytaniu.
- To prawo przechodzi, parę miesięcy później pan poseł Gawłowski dostaje zarzuty wymyślone kompletnie (...) Główna osoba w Platformie, która jest specjalistą, bo była wiceministrem od prawa wodnego, nadzorowała te kwestie, jest zawikłana w aferę korupcyjną. Jeżeli coś się w Polsce nadaje na komisję śledczą, to zbitka tych kwestii. Wielkie pieniądze, zmiana prawa nie wiadomo jak, oskarżenia liderów opozycji - mówił.
Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie zamierza postawić Gawłowskiemu zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL.
Zdaniem Giertycha sprawa prawa wodnego "może być początkiem kompletnego rozkładu Prawa i Sprawiedliwości.
Mecenas zaapelował do opozycji, żeby jak najszybciej złożyła wniosek o powołanie komisji śledczej.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24