- Sędziowie tego, co robią, nie robią dla siebie. To nie jest żadna kasta. Każdy z nich mógłby być wspaniałym adwokatem i żyć sobie spokojnie - mówiła w czwartek w "Faktach po Faktach" I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Profesor odniosła się do słów lidera PiS, który powiedział podczas jednej z konwencji samorządowych, że sędziów dotknęła ojkofobia, czyli nienawiść do własnej ojczyzny.
- Sędziowie nie biorą udziału w żadnej grze politycznej. Robią to, czego wymaga od nich procedura. Na pewno nie biorą udziału w żadnym spisku - mówiła w "Faktach po Faktach" Małgorzata Gersdorf. - Ja tym bardziej w żadnym spisku nie biorę udziału - dodała.
Odniosła się w ten sposób do zarzutów kierowanych wobec Sądu Najwyższego. Sędziowie SN wydali dziennikarzom Onetu zgodę na zapoznanie się z aktami sprawy kasacji Marka Falenty. Wśród materiałów, które otrzymali, była taśma nagrana wiosną 2013 roku z rozmową Mateusza Morawieckiego, wówczas prezesa BZ WBK, ze Zbigniewem Jagiełłą (prezesem PKO BP), związanym z Donaldem Tuskiem Krzysztofem Kilianem (szefem PGE) i jego zastępczynią Bogusławą Matuszewską.
Spotkanie odbyło się w restauracji Sowa i Przyjaciele.
Pytana o to, czy wiedziała o wydaniu materiałów, prof. Gersdorf zaznaczyła, że jej rolą w Sądzie Najwyższym jest "organizowanie pracy", a nie "wpływanie na orzecznictwo".
"ZUS zawsze idzie do końca"
Prezes wypowiedziała się także na temat wycofania z Sądu Najwyższego skargi przez oddział ZUS w Jaśle.
- Nie spotkałam, się w życiu zawodowym, żeby ZUS wycofywał skargi - powiedziała Gersdorf. - Idzie zawsze w zaparte i do końca - wyjaśniła.
Małgorzata Gersdorf uznała za "znamienne" to, że ZUS wycofał się tuż po wystosowaniu przez Sąd Najwyższy pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jak zauważyła, Zakład "miał jednak do tego prawo".
Gersdorf mówiła o dalszych krokach, które zostaną podjęte w tej sprawie. - Na razie sąd prosił o przesłanie z powrotem akt do Sądu Najwyższego w Warszawie, tych, które zostały wysłane do Luksemburga i wtedy podejmie stosowną decyzję – powiedziała.
- Jakie to decyzje będą, to nie wiem i nikt nie wie - powiedziała. - Niezawisły sąd to taki, który nie kontaktuje się z nikim, jak ma być rozstrzygnięta sprawa – dodała prezes SN.
- Nie wiem, trzeba się spytać prezesa ZUS – tak profesor odpowiedziała na pytanie, czy uważa, że ktoś naciskał na oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Jaśle.
W sobotę 29 września rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Wojciech Andrusiewicz poinformował, że "oddział ZUS w Jaśle wycofał zażalenie z 13 kwietnia 2018 r. na wyrok Sądu Apelacyjnego, Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Rzeszowie wydany 23 marca 2018 r.". To właśnie na kanwie tej sprawy Sąd Najwyższy na początku sierpnia wystosował do Trybunału Sprawiedliwości UE pięć pytań prejudycjalnych,
Po wycofaniu pytań przez ZUS politycy związani z obozem rządzącym podnosili, że "pytania prejudycjalne powinny być wycofane". Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik przekonywał w "Kawie na ławę" w TVN24, że "nie ma dzisiaj przedmiotu sporu". Opozycja oceniła działania ZUS jako "unik" i "decyzję polityczną".
- Był telefon, najprawdopodobniej z Nowogrodzkiej (warszawska siedziba PiS - red.) i zapadła decyzja, żeby to wycofać - mówił Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej.
"Żeby moja ojczyzna została państwem prawa"
Prezes była także pytana o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że polscy sędziowie "cierpią na ojkofobię", czyli nienawiść do własnej ojczyzny.
- To wszystko, co robimy, robimy w obronie naszego państwa, naszej ojczyzny – powiedziała. – Wszystko, co ja robię, to jest absolutnie tylko po to, żeby moja ojczyzna pozostała państwem prawa. Z miłości do tej ojczyzny, a nie żadnej ojkofobii – dodała Gersdorf
- Sędziowie tego, co robią, nie robią dla siebie. To nie jest żadna kasta. Każdy z nich mógłby być wspaniałym adwokatem i żyć sobie spokojnie - mówiła.
"To nie są żadne fortele”
Małgorzata Gersdorf podkreśliła, że postępowanie Sądu Najwyższego to "nie żadna zabawa w prawo ani fortele".
- Sędziowie polscy są sędziami unijnymi - powiedziała profesor. - Mają prawo, a nawet obowiązek - jeśli coś według nich jest bardzo niepokojące - skierowania pytań przedsądowych, prejudycjalnych do sądu w Strasburgu – dodała.
Oceniła również fakt wzywanie sędziów do rzecznika izby dyscypliny w celu tłumaczenia się z kierowania pytań do TSEU.
- Wzywanie i ocena sędziów przez pryzmat ich orzecznictwa, jeżeli ono nie jest obrazoburcze, to jest widoczne jak na dłoni, że mamy do czynienia z próbą zagarnięcia niezależności i niezawisłości sądów przez władzę wykonawczą – oceniła.
- Sąd Najwyższy pokazywał wiele opinii, w których przestrzegał przed daniem za dużej władzy ministrowi sprawiedliwości, bo wtedy ta równowaga władz się chwieje – mówiła. – Przestrzegaliśmy, ale nikt nas nie słuchał - dodał.
Autor: ft//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24