Generał Jarosław Szymczyk zdał obowiązki komendanta głównego policji. O tym, że szef KGP odejdzie ze stanowiska jeszcze przed mianowaniem nowego rządu, informowaliśmy już wcześniej w tvn24.pl. "Dziś moja służba dobiega końca. Patrząc wstecz, jestem przekonany, że podjęta ponad trzy dekady temu decyzja o wstąpieniu w szeregi Polskiej Policji była słuszna" - napisał w liście Szymczyk. Obowiązki komendanta głównego policji przejął nadinspektor Dariusz Augustyniak. - To niezwykłe wyróżnienie - powiedział.
W czwartek gen. insp. Jarosław Szymczyk pożegnał się z podwładnymi podczas uroczystości ze sztandarem polskiej policji w obecności kadry kierowniczej i komendantów wojewódzkich policji, reprezentujących wszystkich policjantów i pracowników.
O tym, że Szymczyk odejdzie ze stanowiska jeszcze przed mianowaniem nowego rządu, informowaliśmy już wcześniej w tvn24.pl.
"Był to najdłużej urzędujący komendant główny Policji od transformacji ustawowej. W czasie jego służby zmodernizowano polską Policję, co roku policjanci otrzymywali podwyżki, pierwszy raz w historii zakupiono całkowicie nowe śmigłowce oraz odnowiono flotę transportową. Generał Jarosław Szymczyk dowodził również Polską Policją m.in. podczas Światowych Dni Młodzieży oraz przy zabezpieczeniu szczytu NATO. Przypadły w jego czasie również nieznane wcześniej problemy, jak pandemia czy ochrona polskich granic" - podsumowała służbę gen. Szymczyka Komenda Główna Policji w komunikacie.
Obowiązki komendanta przejął nadinspektor Dariusz Augustyniak
Obowiązki komendanta głównego przejął nadinspektor Dariusz Augustyniak, do tej pory pierwszy zastępca Szymczyka. Augustyniak gratulował odchodzącemu komendantowi ogromnej siły i wytrzymałości w pełnieniu obowiązków szefa policji oraz podziękował za ważną i potrzebną pracę na rzecz formacji.
- Dla mnie stanąć na czele formacji, jaką jest Polska Policja, to niezwykłe wyróżnienie. Jest to dla mnie ważne zadanie, bo będę przekazywał kierowanie polską policją z rąk gen. insp. Jarosława Szymczyka, na ręce nowego komendanta głównego policji. Chcę również oświadczyć, że jeżeli następny komendant zechce skorzystać z mojego doświadczenia i wiedzy, to jestem gotowy. Jako policjant mam wielkie marzenie, aby już nigdy polski policjant nie zginął na służbie - powiedział nadinsp. Dariusz Augustyniak.
List gen. Szymczyka na pożegnanie
Na platformie X (dawniej Twitter) pojawił się przed godz. 15. wpis z listem generała Szymczyka, w którym zwraca się do swoich koleżanek i kolegów. Podziękował funkcjonariuszom za wspólną pracę i przyznał, że pełnienie funkcji komendanta było dla niego "wielkim honorem". "Jestem zaszczycony, że dane mi było być przełożonym tak wspaniałych i wartościowych ludzi jak Wy" - napisał.
"33 lata temu po raz pierwszy założyłem policyjny mundur, wypowiadając dumnie słowa roty ślubowania. Od przeszło siedmiu lat, jako szef Polskiej Policji, miałem zaszczyt stać na czele formacji, która ukształtowała mnie, nie tylko jako funkcjonariusza, ale także jako człowieka. Sprawowanie odpowiedzialnej, a zarazem dającej satysfakcję funkcji Komendanta Głównego Policji, zawsze była dla mnie wielkim honorem.
To dzięki Waszej służbie i pracy, Drogie Koleżanki i Koledzy, Polska jest krajem bezpiecznym, a Policja cieszy się zaufaniem obywateli. Wspólnie odnieśliśmy wiele sukcesów, szereg problemów zaś udało się rozwiązać. Każdego dnia jako szef największej polskiej formacji mundurowej, podziwiałem i nadal podziwiam Wasz profesjonalizm i zaangażowanie.
Dziś moja służba dobiega końca. Patrząc wstecz jestem przekonany, że podjęta ponad trzy dekady temu decyzja o wstąpieniu w szeregi Polskiej Policji, była słuszna. Nadal wierzę w sens naszej misji i bardzo doceniam wielką wartość policyjnych działań w każdym obszarze.
Życzę Wam, aby bez względu na czas i okoliczności, służba i praca w naszej formacji była dla każdego z Was wielkim powodem do dumy. Niech każdy dzień przynosi Wam satysfakcję i poczucie dobrze spełnionego obowiązku, a przede wszystkim kończy się bezpiecznym powrotem do domu.
Jestem zaszczycony, że dane było mi być przełożonym tak wspaniałych i wartościowych ludzi jak Wy. Serdecznie Wam dziękuję" - czytamy w liście.
Ciarka: nie było zmuszania nikogo do dymisji, to była decyzja generała
Do pytań o czas odejścia generała Szymczyka ze stanowiska komendanta głównego policji odniósł się inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy komendanta głównego policji.
- Ten moment wybrał komendant główny policji. Coś się zaczyna i coś się kończy w związku z wynikiem wyborów. Niedługo obowiązki obejmie nowy rząd, nowy minister spraw wewnętrznych i administracji. Nowy minister i premier mają prawo do wyboru swojego człowieka, któremu są w stanie powierzyć misję kierowania polską policją na zasadach i według tych wymagań, które zostaną określone przez nowy rząd - powiedział inspektor Mariusz Ciarka.
- To jest normalne zjawisko i praktycznie występowało w polskiej tradycji, jeżeli chodzi o policję za każdym razem, kiedy dochodziło do zmiany rządu. Nie było zmuszenia nikogo do podjęcia dymisji, to była wyłącznie decyzja generała Jarosława Szymczyka - dodał Ciarka.
Pracował z pięcioma ministrami
Generalny inspektor Jarosław Szymczyk objął stery tej 120-tysięcznej formacji w kwietniu 2016 roku, w dużej mierze dzięki przypadkowi. Jego poprzednik - dla odmiany najkrócej urzędujący komendant główny policji - inspektor Zbigniew Maj usunął ze służby wszystkich generałów, poza właśnie Szymczykiem. Gdy odwoływano Maja, w atmosferze skandalu i podejrzeń, Szymczyk jako jedyny generał w służbie był naturalnym kandydatem. Pracował z pięcioma ministrami spraw wewnętrznych: Mariuszem Błaszczakiem, Joachimem Brudzińskim, Elżbietą Witek, Mariuszem Kamińskim oraz Pawłem Szefernakerem.
Jako komendant główny Szymczyk od początku ścierał się z wiceministrem spraw wewnętrznych Jarosławem Zielińskim, który chciał zbudować system pozwalający mu decydować o nominacjach na stanowiska komendantów powiatowych czy nawet naczelników w najbardziej odległych jednostkach.
Komendant z granatnikiem
Na Szymczyku dużym cieniem kładzie się zachowanie policjantów wobec uczestników Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, szczególnie udział w tłumieniu tych demonstracji przez elitarne oddziały antyterrorystów. Mimo to przez całe lata utrzymywał autorytet w szeregach policyjnych, aż do momentu, gdy w swoim gabinecie przypadkowo odpalił granatnik.
- Poprzedniego wieczora wrócił z podróży służbowej do Ukrainy. Kierowca przyniósł do sekretariatu dwa granatniki, które Szymczyk otrzymał w prezencie od swoich ukraińskich kolegów. Gdy pojawił się rano w pracy, sam przeniósł je z sekretariatu do gabinetu, gdzie nastąpił wystrzał - mówił wcześniej tvn24.pl oficer Komendy Głównej Policji.
Od tego momentu dla wielu policjantów Szymczyk stracił autorytet. Dla zwykłych funkcjonariuszy bezkarność tego zdarzenia była niezrozumiała: im na przykład za oddanie przypadkowego strzału na strzelnicy grożą postępowania, muszą opłacić powstałe szkody. Jednak dobra relacja z ministrem Mariuszem Kamińskim zdecydowała, że Szymczyk pozostał na swoim stanowisku.
- To także poczucie obowiązku u samego Szymczyka. Przecież wiedział, ile stracił w oczach podległych mu funkcjonariuszy, wcale nie musiał się także kurczowo trzymać fotela, bo i tak miał już wszystko, co mógł dostać - mówili jego bliscy współpracownicy.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: "Gazeta Policyjna", policja.pl