Działacze środowisk homoseksualnych - Szymon Niemiec i Jacek Adler złożyli we wtorek do Instytutu Pamięci Narodowej wniosek o wszczęcie śledztwa w sprawie akcji "Hiacynt" prowadzonej w latach 80-tych.
- To właśnie wtedy, za rządów poprzedników nieodmiennie miłującej gejów polskiej lewicy, miała miejsce rażąco bezprawna operacja komunistycznej bezpieki - piszą wnioskodawcy.
O samej akcji "Hiacynt" mówią: - Była ona sprzeczna nawet z ówcześnie obowiązującym, represyjnym prawem PRL. Sprzeczna z Konstytucją komunistycznego państwa. Była operacją bez precedensu – nigdy i nigdzie, w żadnym z państw obozu komunistycznego, a nawet nigdzie na świecie, nie przeprowadzono tego rodzaju operacji i to na taką skalę! Z jednym, jedynym wyjątkiem – niemalże identycznej akcji nazistów w czasach hitlerowskiej III Rzeszy.
W ramach akcji "Hiacynt", prowadzonej przez Milicję Obywatelską w latach 1985-87, zakładano m.in. w PRL teczki o nazwie "Karta homoseksualisty" (zwane także "różowymi teczkami"), obejmujące dane dotyczące ok. 12 tys. gejów. Rozkaz jej przeprowadzenia miał wydać ówczesny członek Biura Politycznego PZPR oraz minister spraw wewnętrznych, gen. Czesław Kiszczak. Za początek operacji uważa się pobicie przez funkcjonariuszy MO gejów, jesienią 1985 roku w parku im. Piłsudskiego w Łodzi.
Wiadomość o akcji spotkała się z ostrą reakcją zagranicznych mediów. Władza robiła jednak wszystko, by sprawę zataić. Pytany o akcję rzecznik prasowy rządu Jerzy Urban w wywiadzie dla amerykańskiej prasy zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek miała ona miejsce.
Ukarać generała Kiszczaka! Celem akcji - jak piszą Niemiec i Adler - była próba zastraszenia liderów i działaczy rodzącego się wówczas homoseksualnego ruchu społecznego. Niemiec i Adler oczekują wszczęcia śledztwa, którego efektem będzie postawienie zarzutów wysokim dygnitarzom PRL: Czesławowi Kiszczakowi, być może Wojciechowi Jaruzelskiemu oraz innym funkcjonariuszom tamtego reżimu.
Wniosek, w którym działacze zarzucają akcji bezprawność trafił do specjalnej jednostki IPN - Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. "Różowe teczki" znajdują się obecnie w zasobach archiwalnych Instytutu.
- Do dzisiaj, sprawcy tej zbrodni komunistycznej nie zostali ustaleni i ukarani. Do dzisiaj nie wyjaśniono wszystkich okoliczności tego bezprawia na masową skalę. Do dzisiaj żadna organizacja społeczna czy polityczna nie złożyła wniosku o ściganie sprawców tych quasi nazistowskich działań. Do dzisiaj śledztwo w sprawie tej zbrodni komunistycznej nie zostało wszczęte - rzucają oskarżenia Niemiec i Adler.
W skierowanym do prezesa IPN, Janusza Kurtyki wniosku piszą: "Zgodnie z art. 45 ust. 3 ustawy o IPN wnosimy o wszechstronne wyjaśnienie wszystkich okoliczności wymienionej zbrodni. W tym zwłaszcza o ustalenie oraz pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich winnych tej zbrodni".
Akcję Hiacynt, wnioskodawcy uznali za zbrodnie komunistyczną. Zgodnie Art. 2 ust. 1 ustawy o IPN, zbrodniami komunistycznymi, są czyny popełnione przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego w okresie od dnia 17 września 1939 do dnia 31 lipca 1990 roku, polegające na stosowaniu represji lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup.
Szymon Niemiec, to kandydat ze środowiska LGBT (środowiska lesbijek, gejów, biseksualistów oraz transgenderycznych) do Sejmu. Jacek Adler z kolei, to redaktor naczelny portalu Geylife.pl.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24