"Tyle lat się pracuje i nagle wszystko się przewraca". Przedsiębiorcy zamykają wieloletnie biznesy, muszą zwalniać pracowników

Sklep rybny Gdańsk
Sklep rybny działa od 36 lat. Teraz, przez podwyżki cen właściciele obawiają się, że będą musieli zamknąć biznes
Źródło: TVN24

Pan Rajmund prowadzi sklep rybny w Gdańsku od 36 lat. Z niepokojem czeka na kolejny rachunek za energię. Obawia się, że będzie musiał zamknąć rodzinny biznes. - Tyle lat się pracuje i nagle wszystko się przewraca - mówi. Problemy z podwyżkami cen dotyczą przedsiębiorców w całej Polsce. Właściciel niewielkiego browaru spod Łowicza musiał już zwolnić jedną osobę, a boi się, że na tym się nie skończy.

Sklep rybny w Gdańsku państwo Ruteccy prowadzą od 36 lat. Obawiają się, że będą teraz musieli zamknąć biznes przez rosnące ceny opłat i towaru. Wszystko zależy od rachunku za energię, który niedługo mają dostać. A prognozy nie są dobre. Po rozmowach z przyjaciółmi i właścicielami innych sklepów pan Rajmund obawia się, że zamiast 2700 złotych, które płacili do tej pory, zobaczą na rachunku kwotę 10 tysięcy.

- I wtedy zamykamy. Wyprzedajemy się i koniec, bo nie jestem w stanie tego zapłacić, nie zarobię tyle - mówi w rozmowie z reporterką TVN24 Rajmund Rutecki.

Sklep rybny Gdańsk
Sklep rybny Gdańsk
Źródło: TVN24

Dodaje, że problemem są też ceny towaru. Ryby są coraz droższe, a klienci kupują coraz mniej. Jak mówi, jego żona może przejść już na emeryturę, ale on jeszcze nie. Będzie więc musiał szukać nowej pracy. - Tyle lat się pracuje i nagle wszystko się przewraca - komentuje.

Jak mówi, jedyne, co teraz mogłoby uratować jego biznes, to zamrożenie cen energii.

Czytaj także: Zmiany w sprzedaży energii elektrycznej. Sejm przegłosował kontrowersyjne przepisy

2909N333XR PIS DNZ ZALEWSKI
Zamrożenie cen prądu w 2023 roku
Źródło: TVN24

Właściciel browaru musiał zwolnić jedną osobę

Z trudną sytuacją borykają się przedsiębiorcy w całej Polsce. Kolejny przykład jest z województwa łódzkiego. Niewielki, lokalny Browar Bednary spod Łowicza działa od 9 lat. Zatrudnia jedynie cztery osoby, a właściciel był już zmuszony dać wypowiedzenie jednej z nich. Wszystko przez podwyżki cen produktów do produkcji piwa. Słód pszeniczny czy jęczmienny, w stosunku do ubiegłego roku, podrożał o 60 procent, chmiel polski o 40 procent.

- Ceny surowców, najniższa podwyżka to jest 30 procent. Natomiast ceny produktu podnieśliśmy może o jakieś 20 procent, ale nie możemy tego robić w nieskończoność, bo siła nabywcza klientów jest dużo niższa. Zacznie się taki moment, że zaczniemy wychodzić na zero albo będziemy musieli dokładać do biznesu. W przypadku takich przedsiębiorstw jak nasze ciężko mówić o jakimkolwiek dokładaniu, bo nie mamy kapitału, którym moglibyśmy się posiłkować w takich sytuacjach - mówi Rafał Łopusiński, właściciel browaru.

TVN24 Clean_20221001131453(4324)_aac
Właściciel browaru: Jeśli sytuacja nie poprawi będzie trzeba zwalniać pracowników
Źródło: TVN24

Koszty energii również wzrosły, ale w tym roku "tylko" o 20 procent, bo właściciel zdążył na czas zainstalować panele fotowoltaiczne.

Jak dodaje, od rządzących oczekiwałby przewidywalności, jeżeli chodzi o plany dotyczące podatków, akcyzy, cen produktów, inflacji. Tylko wtedy będą mogli, jak firma, cokolwiek zaplanować - tłumaczy.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: