Prośba o ochronę dyplomatyczną i wniosek o dopuszczenie obserwatora ambasady Austrii do przesłuchań Geralda Birgfellnera - takie dokumenty złożyli w poniedziałek mecenasi austriackiego biznesmena, o czym napisała we wtorek "Gazeta Wyborcza". Pełnomocnicy Birgfellnera chcą, by dyplomaci byli obecni na najbliższych przesłuchaniach - 28 lutego i 1 marca.
"Jacek Dubois i Roman Giertych informują ambasadę, że niepokoi ich dotychczasowy przebieg postępowania oraz możliwość złamania konstytucyjnej zasady równości wobec prawa. Piszą, że mają wątpliwości, czy 'zasady procedury karnej stosowane są w sposób właściwy'. Chodzi o wyjątkową pozycję Jarosława Kaczyńskiego, na którego złożył doniesienie biznesmen" - napisała "Gazeta Wyborcza".
Jak poinformowała reporterka TVN24 Justyna Sieklucka, wniosek pełnomocników Birgfellnera trafił do ambasady Austrii wczoraj wieczorem.
"Poprosiliśmy ambasadę o pomoc dyplomatyczną"
- Od miesiąca mamy do czynienia z Prokuraturą Krajową w Warszawie. Od miesiąca obserwujemy reakcje władz na to, co się dzieje i nasze przemyślenia, właściwie przemyślenia naszego klienta są takie, że przestała funkcjonować zasada równości. To znaczy pan Jarosław Kaczyński - w naszej ocenie - jest przez władze traktowany zupełnie w sposób inny niż szeregowy obywatel - komentował w rozmowie z TVN24 mecenas Jacek Dubois, jeden z pełnomocników Geralda Birgfellnera.
- Mamy zastrzeżenia, czy działa w tej sprawie procedura karna, czy poruszamy się zasadą, żeby dotrzeć do prawdy, czy zajmujemy się tym, żeby ktoś nie ucierpiał w wyniku swoich wcześniejszych działań. Te wszystkie przemyślenia doprowadziły do sytuacji, w której uznaliśmy, że nasz klient, obywatel austriacki, może nie do końca mieć postępowanie - w którym jest stroną - zgodne z zasadą równości - podkreślił mecenas Dubois.
- Uznaliśmy, że w tym momencie trzeba doprowadzić do tego, żeby [Birgfellner - przyp. red.] uzyskał wsparcie. Opierając się na konwencji polsko-austriackiej, poprosiliśmy ambasadę o pomoc dyplomatyczną dla niego. Chcielibyśmy, żeby przedstawiciele ambasady byli obserwatorami - podkreślił Dubois.
"Narracja prokuratury jest myląca opinię publiczną"
Mecenas podkreślił, iż "nieszczęście tej sprawy polega na tym, że po każdym spotkaniu w prokuraturze, prokuratura przekazuje albo przekazuje dziennikarzom informacje, które mają na celu zdyskredytowanie naszego klienta, albo wydaje komunikaty, które są dalekie od rzeczywistości".
- My z mecenasem Romanem Giertychem natychmiast wydajemy oświadczenia prostujące. Rozpatrujemy w tej chwili powództwo o ochronę dóbr osobistych przeciwko prokuratorowi, ponieważ jego wczorajsza wypowiedź odbiega od prawdy i przekroczyła wszelkie granice, dopuszczalne dla prawnika - wyjaśnił.
- Narracja prokuratury jest myląca opinię publiczną, ponieważ prokuratura daje narrację, że musimy zakończyć jakieś przesłuchania. Zacznijmy od tego, że w ogóle nie jest konieczne przesłuchanie osoby pokrzywdzonej, ponieważ bardzo często prokuratura wszczyna postępowanie z urzędu, dowiedziawszy się o czymś z jakiejś informacji z gazety. To jest prawo prokuratury, a nie obowiązek - tłumaczył prawnik.
- Przypomnę, że w tej sprawie były już dwa przesłuchania naszego klienta. Pani prokurator chce wejść w sferę pytań, które mają na celu ustalenie tego, czy nasz klient może jeszcze w jakiś sposób zaszkodzić władzy. To też nas niepokoi. Napisaliśmy o tym, prosząc o ochronę dyplomatyczną - zwrócił uwagę pełnomocnik austriackiego biznesmena.
Dubois wyraził przekonanie, że prokuratura będzie uciekać się do różnych sposobów, żeby nie wydać decyzji dotyczącej losów postępowania w terminie.
Prokuratura: strony nie zgłosiły żadnych uwag co do treści protokołu
W sprawie wtorkowej publikacji "Gazety Wyborczej" Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała komunikat. "GW" napisała, że Birgfellner nie podpisał protokołu sporządzonego po przesłuchaniu go przez śledczych 13 lutego.
"Prokuratura Okręgowa w Warszawie informuje, iż protokół z przesłuchania, które odbyło się w dniu 13 lutego 2019 r. w siedzibie Prokuratury Okręgowej w Warszawie został podpisany przez Geralda B. i jego pełnomocników" - czytamy w komunikacie. "Strony nie zgłosiły żadnych uwag co do treści protokołu. Oznacza to, że zgodziły się z treścią i przebiegiem czynności" - dodała prokuratura.
"Taśmy Kaczyńskiego"
W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 roku między innymi prezesa Prawa i Sprawiedliwości z austriackim biznesmenem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji.
W ubiegły czwartek warszawska prokuratura okręgowa oświadczyła, że czynności podejmowane przez Birgfellnera i jego adwokatów wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych. - Mocno należy podkreślić fakt, że dotychczas zeznania zawiadamiającego są bardzo zdawkowe, a on sam zasłania się w wielu wypadkach niepamięcią - mówił wtedy rzecznik prokuratury Łukasz Łapczyński.
W tamtym stanowisku prokuratury podkreślono, że "czynności podejmowane przez zawiadamiającego i jego adwokatów - takie jak niestawiennictwo na wskazane przez prokuratora terminy, brak doręczenia oryginałów nagrań, a także dotychczasowa treść zeznań - wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych w tym postępowaniu".
Mecenas Jacek Dubois mówił wtedy Polskiej Agencji Prasowej, iż "prokuratura dokonuje społecznej dezinformacji". Zaznaczał, że śledczy dostali "cały podstawowy materiał, który daje dane uprawdopodabniające, iż do czynu zabronionego doszło".
W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku ze złożonym zawiadomieniem. Ostatnio Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała postanowienie o nałożeniu dwóch kar porządkowych po 3 tysiące złotych na Birgfellnera za niestawienie się na dwóch przesłuchaniach.
Autor: tmw//now//kwoj / Źródło: TVN24, PAP, "Gazeta Wyborcza"