Daniel Obajtek w poniedziałek po raz pierwszy odniósł się do reportażu "Zakładnicy umowy", ujawniającego część zapisów umowy między Orlenem i Saudi Aramco. - Zrobił tour po różnych redakcjach, zamiast udzielić odpowiedzi - mówił we wtorek TVN24 Łukasz Frątczak, współautor materiału. - Wszystko, co my zawarliśmy w tym reportażu, pan prezes Obajtek potwierdził - dodał.
Dziennikarze programu "Czarno na białym" Łukasz Frątczak i Dariusz Kubik dotarli do projektu umowy między Orlenem i Saudi Aramco - światowym gigantem paliwowym, który z końcem listopada stał się właścicielem 1/3 Rafinerii Gdańskiej. Wynika z niego, że po fuzji Orlenu i Lotosu Polska może utracić kontrolę nad Rafinerią.
Nie wiadomo, czy zapisy projektu znalazły się w finalnej umowie, ale wiele na to wskazuje, między innymi dokument z Komisji Europejskiej, która dała zgodę na fuzję, oraz to, że Orlen, w odpowiedzi na szczegółowe pytania reporterów "Czarno na białym", nie zaprzeczył tym zapisom. W tej sytuacji, biorąc pod uwagę interes publiczny, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne państwa, dziennikarze zdecydowali się ujawnić, co zostało wpisane do projektu umowy tej strategicznej dla Polski transakcji i raz jeszcze publicznie pytają zarówno Orlen, jak i nadzorujące go Ministerstwo Aktywów Państwowych, co znalazło się w ostatecznej wersji umowy.
Daniel Obajtek odniósł się w poniedziałek do informacji dziennikarzy "Czarno na białym". - To zwykłe kartki, których nie będę komentował - oświadczył. W kontekście podpisanej umowy prezes Orlenu wspomniał o prawie weta. Do tych słów odniósł się od razu po wypowiedzi Obajtka współautor reportażu Łukasz Frątczak. Powiedział, że prawo to "nie dotyczy tylko produktu", a "szeregu innych kluczowych pozycji".
CZYTAJ TAKŻE: Daniel Obajtek pierwszy raz o prawie weta przy umowie między Orlenem a Saudi Aramco. Współautor reportażu odpowiada >>>
Frątczak: wszystko to pan prezes Obajtek potwierdził
Na słowa Obajtka Frątczak odpowiadał również we wtorek we "Wstajesz i wiesz" w TVN24. - Przede wszystkim dowiedziałem się, że zapisy, które my pokazaliśmy, to są zapisy, które znalazły się w umowie - powiedział.
Jak zwracał uwagę współautor reportażu "Zakładnicy umowy", Obajtek w swoich wypowiedziach miał potwierdzić między innymi prawo weta dla Saudi Aramco, istnienie zapisu zawierającego klauzulę kary umownej oraz fakt, że ewentualne spory wynikające z umowy rozstrzygane będą nie przed polskim sądem, a Trybunałem Arbitrażowym w Londynie.
Dziennikarz "Czarno na białym" stwierdził, że Obajtek zrobił "tour po różnych redakcjach, zamiast udzielić odpowiedzi". - Wszystko, co my zawarliśmy w tym reportażu, pan prezes Obajtek potwierdził - powiedział. - Potwierdził między słowami, miotając słowa i inwektywy, do których ja się nie będę odnosił - dodał.
Frątczak zaznaczył, że wciąż jest "szereg pytań, na które pan prezes Obajtek nie odpowiada". Jego zdaniem wyjaśnienia wymagają kwestie, na jakich zasadach sprzedano część Rafinerii Gdańskiej, na jakich zasadach przeprowadzono fuzję Orlenu i Lotosu i jaki plan ma Orlen, jeśli Saudi Aramco zacznie wykorzystywać swoje prawo weta i zacznie blokować działalność rafinerii w Gdańsku, a także - kto wycenił aktywa Lotosu?
Frątczak o kupnie grupy Lotos: to rodzi kolejne pytania
Dziennikarz TVN24 stwierdził, że "sam Orlen przyznał, że jego zysk w kwocie pięciu miliardów i 900 milionów to jest zysk za okazyjne nabycie grupy Lotos poniżej jej godziwej wartości". - To rodzi kolejne pytania - zwrócił uwagę. Czy jeśli Orlen dokonał transakcji "poniżej godziwej wartości", to czy Saudi Aramco również? - pytał. - Sponsorujemy firmę saudyjską? - dodał.
Odniósł się również do komentarza prezesa Orlenu, który mówiąc o ujawnionych ustaleniach dotyczących tej transakcji, powiedział o "świstku papieru latającym po Polsce".
- My ten dokument mamy cały, my ten projekt umowy przeczytaliśmy cały - zaznaczył Frątczak. - Ta umowa prędzej czy później wyjdzie na światło dzienne. Nie rozumiem, dlaczego pan prezes Obajtek tak bardzo stara się ją ukryć - dodał reporter "Czarno na białym".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak