Biznesmen Marek Falenta, jeden z podejrzewanych w aferze podsłuchowej, ma dziś zostać przesłuchany w prokuraturze. Wtedy też, jak zapowiedział w programie "Jeden na jeden" w TVN24, złoży wniosek o przesłuchanie funkcjonariuszy ABW i CBA, których już rzekomo rok temu informował o nielegalnych podsłuchach. - Złożę dokładne wyjaśnienia, którym funkcjonariuszom i jakie informacje przekazywałem - zaznaczył Falenta.
Marek Falenta powtórzył, że nie zlecał nagrywania polityków. W sprawie - przekonywał - jest kozłem ofiarnym i został w nią "wrobiony", ma jednak nadzieję, że "prokuratura wyjaśni, kto za tym stoi".
Falenta utrzymuje, że służby wiedziały o nielegalnym nagrywaniu polityków w stołecznych restauracjach, zanim taśmy zostały ujawnione. Już bowiem rok temu - jak zapewnił - informował funkcjonariuszy ABW i CBA z Wrocławia i Legnicy o podsłuchach (służby jak dotąd zaprzeczają jego twierdzeniom).
- Podczas dzisiejszego przesłuchania złożę dokładne wyjaśnienia, którym funkcjonariuszom i jakie informacje przekazywałem rok temu - powiedział Falenta.
Dodał, że jednocześnie złoży wniosek o przesłuchanie funkcjonariuszy ABW i CBA, z którymi miał rozmawiać o aferze podsłuchowej.
Zapewnił, że nie boi się ewentualnej konfrontacji. - Bardzo chętnie się jej poddam - zaznaczył dodając, że zna tych funkcjonariuszy, wie, że są uczciwi i powiedzą, jak było.
Liczy też, że tych przesłuchaniach szefowie ABW i CBA ustosunkują się do przekazanych informacji.
Falenta stwierdził, że funkcjonariusze ABW i CBA, których informował o podsłuchach, chcieli rozpocząć postępowanie, ale nie dostali zgody ze strony przełożonych, gdyż - jak się wyraził - "sprawa dotyczyła polityków PO".
Biznesmen mówił, że podczas swojego zatrzymania 24 czerwca przekazał kierującemu akcją, że wcześniej kontaktował się ws. podsłuchów z ABW i CBA. - Liczyłem na to, że sytuacja zostanie natychmiast wyjaśniona, a ja zostanę oczyszczony z zarzutów - powiedział.
Cztery osoby z zarzutami
W czerwcu tygodnik "Wprost" ujawnił nagrania podsłuchanych rozmów polityków, w tym m.in. Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką z lipca 2013 r. Szef MSW rozmawiał z Belką o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS.
Belka w zamian za wsparcie wspominał o dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz noweli ustawy o banku centralnym. Śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchiwania polityków prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
Zarzuty w związku z podsłuchami postawiono dotychczas biznesmenowi Markowi Falencie, jego szwagrowi biznesmenowi Krzysztofowi Rybce, a także dwóm pracownikom restauracji, w których nagrywano rozmowy - Łukaszowi N. i Konradowi L.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24