Wszyscy jesteśmy zniesmaczeni kontrastem między tym, co mówili, czyli "skromność", "służba Polsce", a tym, co robią, czyli czerpaniem szeroką garścią - podkreślał w "Faktach po Faktach" w TVN24 Radosław Sikorski, komentując nagrody wypłacone członkom rządu PiS. - Sądzę, że tam puściły hamulce - dodał były szef MSZ.
- To nie były de facto nagrody. Nagroda to jest coś, co ma uzasadnienie, a to był system drugich pensji, bo PiS na początku stchórzył i nie podwyższył pensji ministrom - wskazywał w "Faktach po Faktach" w TVN24 były szef MSZ.
Sondaż dla "Faktów" TVN i TVN24
Odniósł się w ten sposób do wyników sondażu Kantar Millward Brown SA na zlecenie "Faktów" TVN i TVN24, z którego wynika, że 75 procent respondentów uważa, iż to źle, iż członkowie rządu Beaty Szydło otrzymali premie finansowe. 17 procent respondentów wyraziło przeciwstawną opinię.
Ankietowanych spytano również o ocenę słów byłej premier na temat tych nagród. Szydło z mównicy sejmowej broniła decyzji o przyznaniu nagród i zapewniała, że były one zasłużone.
Wypowiedź byłej premier negatywnie oceniło 75 procent respondentów sondażu dla "Faktów" TVN i TVN24, 20 procent zaś oceniło ją pozytywnie.
- Myślę, że wszyscy jesteśmy zniesmaczeni kontrastem między tym, co mówili: "skromność", "służba Polsce", a tym, co robią, czyli czerpaniem szeroką garścią - ocenił Sikorski. - Sądzę, że tam puściły hamulce - dodał.
"Wyszłoby milion złotych na osobę"
Były poseł Platformy Obywatelskiej i minister spraw zagranicznych w rządzie PO-PSL tłumaczył, że były premier Donald Tusk "przyznał nagrody raz czy dwa wiceministrom za wynegocjowanie pakietu energetyczno-klimatycznego i za sukces w sprawie największego w historii budżetu Unii Europejskiej dla Polski". - To rzeczywiście wymagało nagród, bo to były wieloletnie negocjacje - przekonywał.
- Wyliczyłem, że gdyby koledzy z PiS-u byli tak długo w rządzie jak ja - 14 lat - to według tych stawek, które sobie płacą, wyszłoby milion złotych na osobę. To już naprawdę nie jest źle - podkreślił.
"To jest jego filozofia ani kroku wstecz"
Sikorski skomentował także słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w poniedziałkowej rozmowie z portalem wPolityce.pl powiedział, że "nagrody dla ministrów rządu PiS to absolutnie nie jest żaden skandal". Jak dodał, "mamy do czynienia z legalnymi nagrodami za ciężką pracę".
- To jest jego filozofia "ani kroku wstecz" - ocenił były szef MSZ.
- Zaprezentował ją także w sprawie [nowelizacji - przyp. red.] ustawy o IPN wtedy, gdy już były protesty międzynarodowe. Zamiast się wtedy zgrabnie wycofać, to kazał to uchwalać w środku nocy i pogłębił znacznie kryzys - skomentował gość "Faktów po Faktach".
Wydalenie dyplomatów
Były szef MSZ pytany był również o wydalenie przez Polskę rosyjskich dyplomatów w geście solidarności z Wielką Brytanią po ataku na byłego agenta rosyjskich służb Siergieja Skripala w brytyjskim Salisbury.
Kilkanaście krajów członkowskich Unii Europejskiej, w tym Polska, w odpowiedzi zdecydowało się na wydalenie rosyjskich dyplomatów. Polska uznała za persona non grata czterech rosyjskich dyplomatów.
Pozostałe kraje, które jak dotąd poinformowały o wydaleniu rosyjskich dyplomatów, to: Niemcy, Francja, Włochy, Holandia, Dania, Szwecja, Finlandia, Łotwa, Litwa, Estonia, Czechy, Rumunia, Chorwacja i Węgry. Oprócz Polski po czterech dyplomatów wydaliły także Niemcy i Francja, po trzech - Czechy i Litwa, po dwóch - Dania, Holandia i Włochy, a po jednym - Łotwa, Estonia, Rumunia, Finlandia, Chorwacja i Szwecja.
"To nie odstraszy Rosji"
Zdaniem Sikorskiego takie decyzje europejskich krajów wobec Moskwy "to jest dobry początek". - Wydalenie dyplomatów utrudnia działalność siatkom szpiegowskim - ocenił.
Jednak - jak dodał - to nie odstraszy Rosji. - Rosja ma długą tradycję likwidowania swoich wrogów za granicą. To, że tak bezczelnie sobie poczyna w Wielkiej Brytanii, to powinno Brytyjczykom dać do myślenia, bo prezydent Putin ewidentnie kalkuluje, że w wyniku brexitu Wielka Brytania będzie jeszcze bardziej zdesperowana, aby przyciągnąć różne szare fundusze i że wobec tego nie uderzy Rosjan tam, gdzie by ich naprawdę zabolało - zaznaczył.
- To znaczy w zakumulowane, wyssane z Rosji bogactwo, wyssane kosztem społeczeństwa - komentował były szef MSZ w "Faktach po Faktach".
- Dobrze się stało, że okazaliśmy solidarność z Londynem, ale wydaje mi się, że to za mało, aby odstraszyć Rosję na przyszłość - podkreślił Sikorski.
Jednak, jak dodał, "koordynowanie polityki całej Unii Europejskiej wobec Rosji jest trudne". - Bo są kraje, które nie czują się zagrożone przez Rosję, a robią z Rosją dobre interesy - wskazał.
Otrucie byłego agenta
Siergiej Skripal, były pułkownik GRU (Głównego Zarządu Wywiadowczego) oraz towarzysząca mu córka Julia 4 marca trafili do szpitala w stanie krytycznym po tym, gdy stracili przytomność w Salisbury na południowy zachód od Londynu.
W toku śledztwa prowadzonego z udziałem między innymi policyjnych sił antyterrorystycznych i wojskowych ekspertów do spraw broni chemicznej odkryto, że do otrucia wykorzystano produkowaną w Rosji broń chemiczną typu Nowiczok. W ramach sankcji dyplomatycznych Wielka Brytania wydaliła ze swojego terytorium 23 rosyjskich dyplomatów.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24