- Ja się martwię o to, co się teraz dzieje. Uważam, że to jest niebezpieczne - tak sytuację w Polsce oceniał profesor Timothy Garton Ash, historyk z Uniwersytetu w Oksfordzie. Gość "Faktów po Faktach" podkreślił, że według niego rządy Prawa i Sprawiedliwości w Polsce oraz partii Viktora Orbana na Węgrzech są zagrożeniem dla wartości europejskich.
W ocenie historyka demokratycznie wybrany rząd Prawa i Sprawiedliwości podważa podstawowe wartości europejskie. - To jest rzeczywiście zagrożenie dla demokracji pluralistyczno-liberalnej, ale także dla Europy. Bo albo Unia Europejska to unia wartości, albo nie jest unią - wskazał profesor Timothy Garton Ash, specjalista od dziejów najnowszych Europy.
Podkreślił, że partia Jarosława Kaczyńskiego podczas sprawowania władzy osłabiła praworządność oraz wolność słowa. - Nie ma dziś w Polsce tak naprawdę mediów publicznych - ocenił Ash. - Z bliska obserwowałem zmiany w TVP i Polskim Radiu. I to są teraz media tak jakby partyjno-propagandowe - dodał.
"Czy dyktator może być członkiem Unii Europejskiej?"
Gość "Faktów po Faktach" ocenił, że w porównaniu z Polską stan demokracji na Węgrzech jest jeszcze gorszy. - Weźmy na przykład media na Węgrzech. Na pozór na papierze jest zupełny pluralizm medialny. Ale popatrzmy, że wszyscy najważniejsi właściciele tych mediów to są kumple Orbana albo są uzależnieni od państwa - wskazywał historyk.
Zdaniem profesora Asha podważanie wartości demokratycznych przez władze w Warszawie i Budapeszcie wyraźnie pokazuje przepaść pomiędzy Europą wartości i Europą ekonomiczną.
- Pytanie jest, czy może być tak w dalszym ciągu, że Polska i Węgry tak bardzo wykorzystują pieniądze unijne i jednocześnie łamią te podstawowe reguły gry, wartości europejskie - zastanawiał się Ash.
- Mój przyjaciel, politolog amerykański Jan Werner Muller miał takie ciekawe pytanie: czy dyktator może być członkiem Unii Europejskiej? Na Węgrzech jeszcze nie ma dyktatury, ale pytanie jest dobre - dodał. Zasugerował jednocześnie, by nie sięgać po wiązanie kwestii przestrzegania przez Polskę zasad praworządności oraz kształtu unijnego budżetu, o co apelują państwa zachodnie.
- Ja bym wolał, żeby Unia mogła dostosować metody negocjacyjne i dyskusyjne - podkreślił.
"Przez 30 lat mieliśmy rewolucyjne zmiany"
Historyk, który od ponad 40 lat zajmuje się tematyką polską i Europy Środkowo-Wschodniej, ocenił, że jego zdaniem wygrana PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych to reakcja na odwrót od wartości liberalnych.
- Przecież w tym kraju i całej Europie Środkowo-Wschodniej przez 30 lat mieliśmy od '89 roku naprawdę rewolucyjne zmiany, zaczynając od transformacji, która była dla wielu Polaków i innych traumatyczna, po liberalizację, europeizację, globalizację - wyliczał gość "Faktów po Faktach". - Nie powinniśmy się dziwić, że w pewnym momencie jest taki odruch, reakcja. To wygląda, że jest to powrót do starego. Do tego, co znamy od dawna, czyli konserwatywny, narodowy, religijny - wymieniał.
W ocenie historyka Jarosław Kaczyński dąży do podobnych zmian politycznych, jakie miały w ostatnich latach miejsce na Węgrzech.
- Moim zdaniem, powiem wprost, i obserwuję to od bardzo dawna, chodzi mu o władzę i zdobycie panowania - oświadczył Ash. - Tak jak Viktor Orban - dodał.
Ash ocenił również, że podczas rządów koalicji PO-PSL zabrakło programów społecznych, takich jak na przykład wdrożony przez rząd PiS program Rodzina 500 plus. - Czy nie było możliwe i nie było właściwie konieczne, żeby za rządów Platformy więcej zrobiono na przykład w polityce społecznej. Moim zdaniem odpowiedź jest oczywista: tak - podkreślił.
"Półazjatycka, egzotyczna, barbarzyńska"
Gość "Faktów po Faktach" powiedział, że model państwa opiekuńczego obowiązuje także w państwach zachodnich i ma on wymiar nie tylko ekonomiczny, ale i społeczny.
- To jest sprawa godności - wskazał. - Ja zawsze mówię, że jest problem nierówności i ekonomiczny, ale także, co nazywam nierównością uwagi, respektu, uszanowania. I tutaj PiS coś rozumiał. Ta fraza "redystrybucja prestiżu" czy "redystrybucja godności" to jest coś, co część społeczeństwa bardzo chciało nie tylko w Polsce, także w Niemczech, Wielkiej Brytanii i tak dalej - podkreślał.
- Ja się martwię o to, co się teraz dzieje. Uważam, że to jest niebezpieczne, ale martwię się też o wizerunek Polski na świecie - mówił profesor Ash. W jego ocenie od dwóch ostatnich lat pogarsza się opinia o Polsce poza jej granicami, przez co wracają stereotypy - na przykład o lokalizacji Polski w Europie Wschodniej.
- To stereotyp, który jest od XVIII wieku, od oświecenia. U [prezydenta Francji Emmanuela - red.] Macrona na przykład to słychać, co to znaczy Europa Wschodnia. To znaczy, że to tak naprawdę nigdy nie była Europa. Półazjatycka, egzotyczna, barbarzyńska, autorytarna. To wraca - podkreślił.
Brytyjski historyk dodał, że również w Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza przez spór wokół nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, wraca "naprawdę bardzo negatywny stereotyp Polaka katolika, nacjonalisty, antysemity".
Bardziej konfederacja niż federacja
Gość "Faktów po Faktach", odnosząc się również do przemian, jakie przechodzi Unia Europejska, podkreślił, że jego zdaniem nie idzie ona w kierunku federalizacji, lecz konfederacji i coraz silniejszej pozycji rządów narodowych.
- 25 lat temu Komisja Europejska była bardzo ważna i Unia poszła w kierunku federalizacji. Teraz coraz bardziej Unia jest organizacją międzyrządową. To znaczy, że rządy decydują, a nie Komisja Europejska - wbrew pozorom - i rozwija się raczej w kierunku konfederacji niż federacji - tłumaczył.
- Ja nie mam nic przeciwko temu - podkreślił profesor Ash.
Autor: PTD//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24