To dla mnie absolutny skandal, co się dzieje z tempem prac w Krajowej Radzie Sądownictwa - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 konstytucjonalista Marcin Matczak, komentując przyspieszenie w sprawie wyboru członków Sądu Najwyższego. - Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy prezydent ogłosił obwieszczenie, które rozpoczęło konkurs na sędziów, Kancelaria Sejmu ogłosiła konkurs na dostawę kalendarzy kieszonkowych dla posłów. Ten konkurs jeszcze trwa, a konkurs na sędziów się skończył - wskazywał.
- Porównując to, co się dzieje z polskim sądownictwem czy z wyborem sędziów do Sądu Najwyższego, z najlepszymi praktykami na świecie, na przykład z wyborem sędziów do Sądu Najwyższego w Stanach Zjednoczonych, uważam, że jest to fuszerka - to, co robimy - komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 konstytucjonalista Marcin Matczak.
Jego zdaniem "proces, z którym mamy tutaj do czynienia, nie jest procesem, który zapewnia jakość w Sądzie Najwyższym". - A jest to sąd nie bez kozery nazywany najwyższym. On decyduje o najważniejszych naszych sprawach, o najważniejszych sprawach dla demokracji - uzasadniał.
"Absolutny skandal"
Matczak odniósł się do prac Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie oceny kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. W czwartek rozpocznie się plenarne posiedzenie KRS w tej sprawie.
Pierwsza część sesji będzie dotyczyła obsady Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego i Izby Karnej - zapowiedział w środę przewodniczący KRS Leszek Mazur. Jak powiedział, posiedzenie zaplanowane na 23, 24, 27 i 28 sierpnia odbędzie się poza porządkiem przyjętym przed wakacjami.
W środę również cztery zespoły Rady zakończyły wysłuchania kandydatów na sędziów SN.
- Jest to dla mnie absolutny skandal, co się dzieje z tempem tych prac - skomentował Matczak. - Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy prezydent ogłosił obwieszczenie, które rozpoczęło konkurs na sędziów, Kancelaria Sejmu ogłosiła konkurs na dostawę kalendarzy kieszonkowych dla posłów. Proszę sobie wyobrazić, że ten konkurs jeszcze trwa, a konkurs na sędziów się skończył - wskazywał.
Według konstytucjonalisty "to oznacza, że polskie władze obecnie więcej czasu poświęcają kształtowi i jakości kalendarzy dla posłów na rok 2019 niż temu, kto będzie sędzią w Sądzie Najwyższym". - Uważam, że to jest absolutny skandal. To jest państwo teoretyczne i to jest państwo, które nie będzie funkcjonowało - przekonywał.
W końcu czerwca w "Monitorze Polskim" zostało opublikowane obwieszczenie prezydenta o wolnych stanowiskach sędziego w SN. Do objęcia są łącznie 44 wakaty sędziowskie. Zgłoszenia nadesłało około dwustu kandydatów. Poszczególnymi wnioskami zajmowały się zespoły KRS, by przedstawić rekomendacje całej Radzie, która będzie podejmowała decyzje na posiedzeniu plenarnym.
Ostateczna lista kandydatów trafi do prezydenta Andrzeja Dudy.
"Sędziowie, zanim rozstrzygną sprawę, najpierw pomyślą, co zrobiłby minister Ziobro"
- Z wypowiedzi także pana ministra Ziobry i jego zastępców jasno wynika, że Izba Dyscyplinarna ma być kijem na sędziów i na prawników - mówił gość "Faktów po Faktach". - Wielokrotnie już, kiedy sędziowie polskich sądów orzekając w imieniu Rzeczpospolitej wydawali wyroki, które nie podobały się na przykład panu ministrowi, on wyraźnie mówił: "ten błędny wyrok pokazuje czy ta błędna decyzja pokazuje, że potrzebna jest Izba Dyscyplinarna". Nie wiem, skąd on ma prawo, żeby to oceniać - argumentował Matczak.
Jak mówił, Izba Dyscyplinarna "będzie potrzebna po to, by jeszcze bardziej zwiększyć efekt mrożący". - To znaczy, żeby sędziowie, zanim rozstrzygną jakąkolwiek sprawę, najpierw pomyśleli sobie: "a co zrobiłby minister Ziobro". I wtedy w większości sytuacji rozstrzygną tak, jak chciałby minister Ziobro. Zwłaszcza że większość z nich ma bardzo bliskie powiązania z ministerstwem - ocenił.
- To jest koniec podziału władzy, kiedy Sąd Najwyższy działa przeciwko sędziom, a nie wspierając ich - podsumował konstytucjonalista.
Autor: kb//now//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24