Najgorsze jest to, co nam grozi w przyszłości. Nie wynika z artykułu 7, a z nowych zasad, które wprowadza Komisja Europejska w zakresie wypłat środków z różnych funduszów w powiązaniu z różnymi kryteriami, w tym z poszanowaniem wartości praworządności - ocenił w "Faktach po Faktach" TVN24 Adam Szejnfeld, eurodeputowany PO. Karol Karski, europarlamentarzysta PiS, powiedział, że kompromis w sporze Polski z Komisją Europejską jest wypracowany.
Nie osiągnęliśmy jeszcze porozumienia z Polską, ale zmierzamy w dobrym kierunku - podkreślił w czwartek w Brukseli wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans po spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Jackiem Czaputowiczem.
Zaznaczył, że wspólne prace trwają i wszystkie kwestie są szczegółowo omawiane. - Odnotowujemy postęp, ale pora na podsumowanie będzie, gdy pojawią się decyzje polskiego parlamentu - zastrzegł. Tematem rozmowy Timmermansa i Czaputowicza były reformy sądownictwa w Polsce oraz praworządność.
W grudniu 2017 roku Komisja Europejska uruchomiła wobec Polski formalne postępowanie, zarzucając władzom w Warszawie naruszenie zasad praworządności w zapisach ustaw reformujących sądownictwo. Część spornych kwestii została przedyskutowana przez obydwie strony. Obecnie Komisja domaga się dalszych ustępstw ze strony Polski, między innymi zapisanej w ustawie o Sądzie Najwyższym skargi nadzwyczajnej.
"Nie było żadnego takiego rządu, który miałby takie lekceważenie wobec praw obywatelskich"
Do tej kwestii w programie "Fakty po Faktach" odnieśli się eurodeputowani - Adam Szejnfeld z Platformy Obywatelskiej oraz Karol Karski z Prawa i Sprawiedliwości.
- Nie mam żadnej wątpliwości, że nigdy od czasów PRL-u żaden rząd nie łamał własnej, polskiej konstytucji tak, jak Prawo i Sprawiedliwość - podkreślał Szejnfeld. - Nie mam żadnej wątpliwości, że od czasów PRL-u nie było takiego rządu, który tak łamałby praworządność. Nie mam żadnej wątpliwości, że od czasów PRL-u nie było żadnego takiego rządu, który miałby takie lekceważenie wobec praw obywatelskich i obywateli własnego kraju, jak Prawo i Sprawiedliwości - wymieniał.
- Gdyby było inaczej, to nie byłoby tego, że pierwszy raz od czasów PRL-u niemalże każdego dnia obywatele wychodzą na ulicę w protestach - dodał.
Szejnfeld podkreślił, że pomimo uruchomienia przez Komisję Europejską wobec Polski procedury z artykułu 7 traktatu unijnego to "artykuł ten nie przewiduje praktycznych sankcji dla państwa karanego".
Zaznaczył, że najgorsze dla Polski jest to, co jej grozi w przyszłości. Eurodeputowany zaznaczył, że nie chodzi o konsekwencje wynikające z artykułu 7, a z nowych zasad, które wprowadza Komisja Europejska w zakresie wypłat środków z różnych funduszów w powiązaniu z różnymi kryteriami, w tym z poszanowaniem praworządności.
"My wyciągamy rękę do Komisji Europejskiej"
- Wiemy już, że ten spór faktycznie jest zakończony - ocenił Karol Karski, europoseł PiS. Podkreślił, że "strony mają ustalone punkty dojścia, co trzeba zrobić". - To jest kwestia może dni, miesiąca, dwóch - przekonywał.
Karski zapewnił, że kompromis "leży właśnie w formie projektów ustaw w Sejmie".
- Komisja Europejska weszła w pewną ślepą uliczkę. W tej chwili stara się, jakby wyjść z twarzą z tej procedury - ocenił Karski. - My wyciągamy rękę do Komisji Europejskiej, nie chcemy, żeby miała zbyt duży dyskomfort psychiczny po tej sprawie. Generalnie ta sprawa jest już zamknięta. Natomiast sformalizowanie tego tematu to kwestia bardziej krótkiego niż długiego czasu - podkreślił europoseł PiS.
Autor: tmw//now / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24